Reklama

Polityka i prawo

#CyberMagazyn: USA pod presją Chin. Droga Pekinu do sukcesu

Biden Xi Jinping
Joe Biden (USA) i Xî Jinping (Chiny)
Autor. 李 季霖/Flickr/CC BY-SA 2.0

Na początku XXI wieku Chiny były postrzegane jako tania siła robocza, gdzie warto ulokować swoje hale produkcyjne. W ciągu dekady z roli zwykłego „robotnika” stały się jednym z głównych graczy na świecie i kandydatów do strącenia Stanów Zjednoczonych z światowego tronu. Jak do tego doszło? Pekin poszedł swoją drogą. 

Reklama

Rywalizacja z Chinami jest dla Stanów Zjednoczonych jednym z kluczowych obszarów (jeśli nie najważniejszym) pod względem strategicznym. USA jako globalne mocarstwo z niepokojem patrzą na rozwój i wzrost potencjału Państwa Środka. Waszyngton nie chce zachwiania obecnego ładu międzynarodowego. Amerykanie przyzwyczaili się, że to oni rozdają karty i potencjalna wizja osłabienia lub też całkowitej utraty możliwości oddziaływania na świat jest dla nich nie do przyjęcia. 

Reklama

Chiny oficjalnie są wskazywane za zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych. Wystarczy odnieść się do kwestii gospodarczych. Zauważono, że Pekin rośnie dzięki konkurencyjności lokalnych firm. Ich produkty nie dość, że są tańsze od zachodnich, to równocześnie oferują zaawansowane rozwiązania technologiczne. Brzmi jak przepis na sukces, prawda? 

Dlatego nie ma co się dziwić, że chińskie rozwiązania z przytupem weszły na światowy rynek. Na szeroką skalę rozpoczęło się kupowanie i wykorzystywanie urządzeń firm z Państwa Środka, nie tylko przez pojedynczych konsumentów, ale również rządy, instytucje, przedsiębiorstwa (np. kamery Hivision montowano w państwowych urzędach czy komponenty Huawei, które stanowią istotny element infrastruktury telekomunikacyjnej).  

Reklama

Czytaj też

Za USA idą sojusznicy

Wzrost Państwa Środka nie przeszedł uwadze Waszyngtonu. Administracja Donalda Trumpa rozpoczęła otwartą walkę z chińską gospodarką, czego efektem była i jest wojna handlowa między tymi krajami. Jednym z głównym celów Amerykanów stała się branża technologiczna, która w dużej mierze przyczyniła się do rozwoju konkurenta. 

Zaczęto agresywnie atakować przedsiębiorstwa z Państwa Środka, zarzucając im, że współpracują z chińskim rządem oraz służbami i przez to stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. W efekcie pojawiły się sankcje i wpisy na tzw. „czarne listy”. Objęło to m.in. Huawei, ZTE czy Xiaomi. W ostatnim czasie głośno jest z kolei o TikToku.

Czytaj też

Przykład TikToka

Działania USA pociągnęły za sobą kroki w innych sojuszniczych państwach (naciski ze strony Waszyngtonu?). Przykład TikToka jest tutaj idealny. Amerykanie oficjalnie uznali platformę za stanowiącą ryzyko ze względu na fakt, że jako chińska spółka może przekazywać dane tamtejszej władzy i służbom (argumentacja USA). Podjęto więc decyzję o zakazie korzystania z apki na federalnych urządzeniach, a administracja Joe Bidena zastanawia się, czy nie wprowadzić ogólnego bana TikToka w całym kraju. 

Po tych ruchach posypały się kolejne tego typu decyzje w innych krajach, np. Kanadzie, Nowej ZelandiiWielkiej Brytanii czy Belgii. Ograniczenia w korzystaniu z platformy na służbowym sprzęcie wprowadzono również w KomisjiParlamencie Europejskim oraz BBC. W Polsce trwa dyskusja na ten temat, lecz jak na razie nie podjęto żadnej wiążącej decyzji

Sukces TikToka jest niezaprzeczalny, na co wskazuje m.in. rosnąca liczba użytkowników platformy (w Europie ponad 150 mln). Twórcy aplikacji wyznaczyli trend, który zmienia branżę. Już teraz wiele mówi się o „tiktokenizacji" mediów społecznościowych. Konkurencja stara się naśladować TikToka, próbując osiągnąć lepsze wyniki i nie wypaść z zainteresowania użytkowników. Przykład? Chociażby YouTube, który wprowadził Shortsy.

Czytaj też

Od składania do wytwarzania

Tempo rozwoju Chin jest widoczne m.in. w przypadku produkcji iPhone'ów. Dan Wang, analityk technologiczny w Gavekal Dragonomics, na łamach „Foreign Affairs” opublikował artykuł, w którym opisał zmiany w chińskiej branży produkcyjnej i nie tylko. 

Ekspert przypomniał, że w 2007 roku Apple uruchomiło produkcję iPhone'ów w Państwie Środka. Taką lokalizację wybrano nie bez przyczyny. Koncernowi zależało na minimalizacji kosztów, a z racji, że Chiny dysponowały tanią siłą roboczą, zdecydowano się na zbudowanie tam fabryki. 

Mówimy o okresie, kiedy to lokalne firmy nie były zaawansowane pod względem technologicznym i nie miały możliwości wytwarzania żadnych wewnętrznych komponentów dla kultowych smartfonów Apple. Części importowano z innych państw, w tym Niemiec, Japonii i samych USA. W Państwie Środka je jedynie montowano. 

W ciągu nieco ponad dekady sytuacja się znacząco zmieniła. Poza składaniem komponentów do nowych modeli iPhone'ów, chiński sektor dostarcza wiele skomplikowanych elementów, które są produkowane przez lokalne firmy. Jak tłumaczy Dan Wang, dzięki opanowaniu wiedzy na temat nowoczesnych technologii i posiadaniu doświadczenia w zakresie ich wytwarzania, przedsiębiorstwa z Państwa Środka zaczęły opracowywać lepsze jakościowo produkty niż azjatycka i europejska konkurencja. 

Czytaj też

Wykorzystać potencjał i zaufać

To efekt nie tylko szpiegostwa i kopiowania zachodnich rozwiązań na własne potrzeby. Równie istotna jest tutaj kwestia zwiększenia możliwości chińskiego przemysłu. Pekin postanowił wykorzystać swoją siłę roboczą (z której chętnie korzystały zagraniczne koncerny) i zaufać krajowym rozwiązaniom, ponieważ w przeszłości kupowano zachodnie, sprawdzone rozwiązania. 

Dobrym przykładem jest tutaj branża półprzewodników. Amerykanie podjęli próbę ograniczenia Państwu Środka dostępu do chipów, aby utrudnić funkcjonowanie tamtejszemu sektorowi elektroniki. W ubiegłym roku administracja Joe Bidena wprowadziła m.in. obostrzenia dotyczące sprzedaży zachodnich zaawansowanych technologii do Chin oraz ustawę (Chips and Science Act), która ma pobudzić krajową produkcję półprzewodników, aby uniezależnić USA od Państwa Środka. 

Wraz z kolejnymi sankcjami Pekin musiał zmienić swoje podejście i zaufać krajowym rozwiązaniom. Jednak zanim one powstały, konieczne było wzmocnienie krajowego przemysłu. Chiny nie poszły drogą Zachodu (rozwoju badań i nauki). „Poprawiono zdolności produkcyjne” – zaznacza Dan Wang. 

Pekin nie zdecydował się na stanowczą odpowiedź wobec sankcji (głównie instrumenty dyplomatyczne), ponieważ wydaje się, że docenia obecność zachodnich marek w kraju (np. Apple czy Tesla). Dają one nie tylko miejsca pracy, ale także coś znacznie cenniejszego – kontakt z nowoczesną technologią i wiedzą, z której można czerpać. Cenne doświadczenie i zdolności zyskują nie tylko pracownicy na najniższym szczeblu, ale także inżynierowie oraz władze na wyższym poziomie. A to z kolei można wykorzystać w celu rozbudowania krajowego potencjału.  

Czytaj też

Nie tylko badania i rozwój

Ta zmiana pozwoliła Chinom stanąć do wyścigu technologicznego i być dla Stanów Zjednoczonych godnym rywalem. 6G, obliczenia kwantowe, sztuczna inteligencja to jedynie przykłady dziedzin, w których Państwo Środka może realnie zagrozić amerykańskiej dominacji. Waszyngton jest tego świadomy. Przykładowo, otwarcie o niepokojach USA mówił podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, szef FBI Christopher Wray (więcej pod linkiem: Chiny rozwijają sztuczną inteligencję. Szef FBI w Davos: Świat powinien być zaniepokojony). 

Na tej podstawie można wysnuć hipotezę, że Stany Zjednoczone, jeśli chcą skutecznie konkurować z Chinami, powinny w jeszcze większym stopniu skupić się na wykorzystaniu potencjału swojej siły roboczej (na wzór Pekinu), ponieważ nauka i badania to nie wszystko. Opracowanie innowacyjnych rozwiązań nie wystarczy. Aby osiągnąć sukces należy je wdrożyć, skalować i przekuć w potencjał nie tylko ekonomiczny.

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Komentarze (2)

  1. Chinol

    Dodsc dobry artykol. W miare obiktywny. Moze dodam tylko ze MENTALNOSc tez ma znacznie. Dlatego w Azji i Chiny i Tajwan, i Singapur i KOreaa POldniwa I Japonia - to tzw Tygryzy Azji. A wiec praca jest bardzo wazna. A jesli chodzi o wyzwanie - to raczej USa (atakuja Chiny) i pod wzgdem gospdarczym i mitralnym (lotniskowce u wybrzezy chin) niz odrwanie.

  2. Everyman

    Chińczycy budują swoją przewagę kradnąc technologie i bez skrupułów wykorzystując swoich obywateli. Jest to totalitarny reżim komunistyczny, chcą zdominować świat i narzucić swój chiński model życia - mnie to nie odpowiada. Nie można ich traktować jak „normalny kraj” a taki wydźwięk ma ten artykuł (a wręcz przeziera z niego niezdrowa fascynacja „chińskim sukcesem”). Nawiasem mówiąc jeszcze niedawno Niemcy/Francja/Włochy tak samo traktowały Rosję, jako wiarygodnego partnera handlowego (z niezdrową fascynacją szczególnie w Niemczech imperialnymi elementami Rosji).

Reklama