Reklama

CYBERMAGAZYN

Ekspert o uzależnieniu od świata cyfrowego: „Wszyscy jesteśmy zagubieni”

Uzależnienie od mediów społecznościowych
"Rozmowa o dzieciach często jest ucieczką dorosłych przed odpowiedzialnością za to, ile czasu sami spędzają przed ekranem" - mówi Konrad Ciesiołkiewicz z Fundacji Orange w rozmowie z cyberdefence24.pl
Autor. camilo jimenez / Unslpash

„Rozmowa o dzieciach jest w rzeczywistości rozmową o dorosłych, którzy powinni przyznać się do swoich problemów z higieną cyfrową” - mówi Konrad Ciesiołkiewicz z Uczelni Korczaka, prezes Fundacji Orange wywiadzie z CyberDefence24.pl. Ekspert opisuje, jak powinna wyglądać edukacja dotycząca korzystania z technologii.

Monika Blandyna Lewkowicz, CyberDefence24.pl: Mówimy: uzależnienie od mediów społecznościowych. Myślimy: dzieci i młodzież. Co pan o tym sądzi?

Konrad Ciesiołkiewicz z Uczelni Korczaka, prezes Fundacji Orange: Dorośli - rodzice i opiekunowie - podobnie jak dzieci, są zagubieni w świecie cyfrowym. Wspólnie z Instytutem Cyfrowego Obywatelstwa, pod przewodnictwem Magdy Bigaj, przeprowadziliśmy badania nad higieną cyfrową dorosłych, które pokazały, że problem nadmiarowego i dysfunkcyjnego używania sprzętu i korzystania z internetu dotyczy wszystkich, niezależnie od wieku. Tylko 14 proc. dorosłych zwraca uwagę na czas spędzany w mediach społecznościowych, a jedynie 13 proc. kontroluje czas spędzany przed ekranami.

Okazuje się, że jesteśmy w niewielkim stopniu świadomi naszego zachowania, a jednocześnie krytykujemy młodych ludzi za to samo. Warto podkreślić, że dzieci i młodzież mają identyczne potrzeby, co my: przynależności, komunikacji z innymi, wymiany informacji. Ich strategie zaspokajania tych potrzeb są różne, ale potrzeby pozostają takie same. Media społecznościowe, mimo swoich wad, umożliwiają im kontakt z przyjaciółmi i rodziną. Problemem jest jednak brak równowagi między relacjami online i offline.

Konrad Ciesiołkiewicz o uzależnieniu od mediów społecznościowych
Konrad Ciesiołkowicz z Uczelni Korczaka, prezes Fundacji Orange
Autor. materiały własne

Czytaj też

Reklama

Dzieci naśladują nasze zachowania

Co myśli pan o narzekaniach na „tę dzisiejszą młodzież, która cały czas siedzi przyklejona do telefonu”?

Myślę, że rozmowa o dzieciach często jest ucieczką dorosłych przed odpowiedzialnością za to, ile czasu sami spędzają przed ekranem oraz przed uznaniem faktu, że to my stworzyliśmy takie, a nie inne warunki dorastania młodych ludzi. Stoi za tym wstyd.

@ Konrad Ciesiołkiewicz

Wielu dorosłych, pracując ciężko lub realizując swoje pasje, jest również mocno zaangażowana w świat cyfrowy. Dzieci widzą nasze zachowanie i naśladują je. Często zapomina się, że problem tak zwanego uzależnienia dotyczy też wielu seniorów.

Mamy tu do czynienia ze zjawiskiem paniki moralnej, gdzie technologia staje się do pewnego stopnia kozłem ofiarnym, a młodzi ludzie są obarczani winą za negatywne skutki korzystania z niej. To jest wobec nich nie fair. Panika moralna prowadzi do frustracji dzieci i młodzieży, których stawiamy w centrum uwagi, niby z troską, ale w rzeczywistości przelewamy na nich swoje problemy. Rozmowa o dzieciach jest więc w rzeczywistości rozmową o dorosłych, którzy powinni przyznać się do swoich problemów z higieną cyfrową i braku wystarczającej determinacji do przeciwdziałania temu, co szkodliwe.

Zjawiska, które uchodzą za pozanormatywne, dotyczące spraw mniejszościowych lub marginalnych, wskutek przekazów medialnych są traktowane za powszechne. Uznajemy je za normę, która dotyczy większości. Obraz nam się radykalizuje. Dochodzimy do wniosku, że jeżeli świat nie będzie wyglądał inaczej i toczył się w takim trybie, w jakim młodzi ludzie funkcjonują, to on po prostu przestanie istnieć. Oczywiście tak się nie stanie. Każde pokolenie ma swoje wyzwania - obecne pokolenie młodych ludzi poradzi sobie z nimi, podobnie jak my musieliśmy sobie radzić z naszymi.

Czytaj też

Reklama

Objawy uzależnienie od mediów społecznościowych

Jakie są objawy uzależnienia od mediów społecznościowych?

Konrad Ciesiołkiewicz: Z perspektywy użytkownika lub osoby bliskiej, uzależnienie od mediów społecznościowych można obserwować na kilku poziomach. Po pierwsze, czasu spędzanego przed ekranem. Jednak kierowanie się tylko tym wyznacznikiem jest złudne, bo dzisiaj wszyscy spędzamy dużo czasu przed ekranami. Inne objawy uzależnienia to problemy w relacjach, zarówno w domu, jak i z rówieśnikami; syndrom odstawienia, który powoduje konflikty, obniżony nastrój, wybuchowe reakcje, a także utrata wcześniejszych zainteresowań. Chciałbym zaznaczyć, że często słowo „uzależnienie” jest używane szeroko i nie zawsze trafnie, ponieważ diagnoza uzależnienia wymaga specjalistycznej wiedzy.

Jakie problemy w relacjach mogą świadczyć o uzależnieniu?

Konrad Ciesiołkiewicz: Zamykanie się, jakaś zasadnicza zmiana zachowania, brak kontaktu offline, ukrywanie czasu spędzanego online, mówienie nieprawdy np. co do częstotliwości korzystania z mediów społecznościowych. To rodzi napięcia, osoba uzależniona zaczyna się obwiniać, co pogłębia problem, ponieważ media społecznościowe oferują szybkie polepszenie samopoczucia.

Rodzice, próbując pomóc, często stosują metodę obwiniania. Dziecko czuje się jeszcze bardziej zestresowane, więc mocniej próbuje uciec w to, co da mu szybko lepsze samopoczucie. To jest oczywiście niezdrowa strategia radzenia sobie ze stresem i działa krótkookresowo. Ten problem dotyczy także dorosłych. Kiedy jesteśmy obwiniani przez bliskich, często pcha nas to jeszcze bardziej w stronę mediów społecznościowych.

Czytaj też

Reklama

Straszenie i zakazywanie nie jest skuteczne

A więc jak najlepiej wytłumaczyć dziecku, że nie powinno spędzać dużo czasu na oglądaniu filmików w smartfonie? Ostatnio miałam taki problem wobec 10-letniej siostrzenicy, która spytała „dlaczego nie mogę?”.

Konrad Ciesiołkiewicz: Zakazywanie może nie być skuteczne, bo młodzi ludzie często reagują przekorą i zrobią na odwrót niż mówi rodzic. Straszenie również nie jest skuteczne, a wręcz zwiększa prawdopodobieństwo, że młody człowiek pójdzie w zakazanym kierunku, zwłaszcza jeśli nie ma podanej alternatywy, co mógłby w tym czasie robić. Zakazany owoc jest po prostu bardzo atrakcyjny. W psychologii to zjawisko jest nazywane reaktancją, czyli naturalnym dążeniem do korzystania ze sfery wolności, najczęściej wbrew zakazom.

Co jest więc skuteczne?

Konrad Ciesiołkiewicz: Kluczowa jest rozmowa, najlepiej w formie dialogu, a ten opiera się jednak na słuchaniu. Ważne, aby rozmawiać o potrzebach, które stoją za chęcią korzystania z mediów społecznościowych i pokazywać, że są różne strony medalu; że są tam treści jakościowe i mniej dobre; że istnieją specjalne mechanizmy, które służą przyciąganiu naszej uwagi. Im skuteczniejsze, tym lepiej dla właścicieli platformy, ale gorzej dla nas. W tym momencie stajemy się po prostu uprzedmiotowieni.

Czytaj też

W szkole brakuje edukacji cyfrowej

Szkoła również powinna być zaangażowana w ten dialog.

Konrad Ciesiołkiewicz: Przedszkola, szkoły, uczelnie oraz organizacje pozarządowe, powinny być zaangażowane na równi z rodzicami. Badanie NASK „Nastolatki 3.0” pokazuje, że prawie 1/3 młodych ludzi spełnia kryteria problematycznego używania internetu na poziomie wysokim. To wyzwanie nie tylko dla rodziców, ale dla całego systemu edukacji.

Idealistycznie mówiąc, szkoła powinna uczyć dokonywania mądrych wyborów, kształcić ludzi, którzy są dobrymi obywatelami, szczęśliwymi i zdolnymi do podejmowania rozważnych decyzji. W bardziej praktycznym ujęciu, szkoła ma przygotowywać uczniów do sprawnego i konstruktywnego funkcjonowania w świecie. Dlaczego więc wciąż brakuje podstawowej edukacji w zakresie mediów społecznościowych i środowiska cyfrowego? Ponieważ sprowadziliśmy edukację cyfrową do umiejętności technicznych, praktycznych - w ramach przedmiotu informatyka. To jest błędne podejście. Ale to się jednak nieco zmienia.

Czytaj też

Rozwijanie inteligencji emocjonalnej to podstawa

A jakie byłoby według pana słuszne?

Konrad Ciesiołkiewicz: Radzenie sobie z emocjami i nauka empatii są kluczowymi elementami edukacji cyfrowej. Grupa w pierwszej kolejności zagrożona uzależnieniem to ta, która radzi sobie w sposób niekonstruktywny z emocjami, poprzez koncentrację na odczuciach i dążenie do szybkiej gratyfikacji. To prowadzi do jeszcze głębszego ugrzęźnięcia w problemie.

Mówimy tu o inteligencji emocjonalnej, która powinna być rozwijana w pierwszej kolejności. Szkoła i rodzice powinni więc uczyć rozpoznawania emocji, zarówno w sobie, jak u innych, a następnie umiejętności radzenia sobie z nimi. Inteligencja emocjonalna to także dopasowywanie i umiejętności wykorzystywania emocji w celach rozwojowych, np. do realizacji pasji czy do nauki, ale także do budowania i utrzymywania relacji z innymi ludźmi.

Co jest jeszcze ważne w edukacji cyfrowej?

W następnej kolejności jest edukacja w kontekście sfery poznawczej. Musimy być przygotowani do funkcjonowania w świecie poprzez rozpoznawanie i unikanie błędów poznawczych, które popełnia każdy z nas. Świadomość pułapek jest kluczowa - sprawia, że rzadziej w nie wpadamy i stajemy się bardziej świadomi.

Przykładem błędów poznawczych są bańki informacyjne. W mediach społecznościowych często nieświadomie klikamy treści, z którymi się zgadzamy i w ten sposób potwierdzamy własne przekonania. Uczenie o tych mechanizmach od młodych lat, w sposób adekwatny do wieku, jest absolutną podstawą dalszego funkcjonowania w życiu.

Trzecim elementem jest nauka strategicznych kompetencji, skupionych wokół krytycznego i refleksyjnego podejścia do świata mediów cyfrowych. To podejście powinno być rozwijane poprzez dialog.

Przykładem jest kwestia uzależniających algorytmów, obecnych w mediach społecznościowych. Dzieci nie muszą znać technicznego sposobu ich działania. Wystarczy przekazać, że algorytmy wpływają na to, co nam się wyświetla, i musimy być świadomi, że to nie jest przypadkowe; że treści, które widzimy, są inne dla każdej osoby, nawet jeśli jesteśmy w tej samej grupie wiekowej czy w tej samej klasie.

Czytaj też

Nauka krytycznego myślenia

Jakie kompetencje są jeszcze ważne?

Konrad Ciesiołkiewicz: Niezbędne jest budowanie dystansu do tego, co widzimy w mediach społecznościowych. Musimy zdawać sobie sprawę, że często prezentują one wyidealizowany obraz rzeczywistości. Nie zawsze jest to złe, ale pod warunkiem, że jesteśmy tego świadomi od początku. Niestety, młodzi ludzie najpierw dostają dostęp do mediów społecznościowych, a dopiero później, jeśli w ogóle, ktoś z nimi o tym rozmawia. Badania EU Kids Online pokazują, że ponad 63 proc. nastolatków nigdy nie rozmawiało w szkole o tym, co robią w świecie cyfrowym.

Bez rozmowy nie ma możliwości zdobycia krytycznych kompetencji i budowania refleksji. Dotyczy to zarówno mediów społecznościowych, jak i mediów cyfrowych ogólnie. Zdarza się, że portale internetowe prezentują sensacyjne informacje, które są nieadekwatne do rzeczywistości. Niejednokrotnie dopiero w trzecim akapicie tekstu dowiadujemy się, jak naprawdę wygląda sytuacja.

Tutaj powinna więc wejść nauka rozpoznawania informacji prawdziwych od fałszywych, sprawdzania źródeł, umiejętności komunikowania się za pośrednictwem mediów cyfrowych; nauka właściwego tworzenia treści, a także elementy etyki oraz netykiety. Podsumowując trzeci etap, czyli rozwijanie strategicznych kompetencji i krytycznego myślenia jest kluczowe dla funkcjonowania w dzisiejszym świecie.

Czytaj też

Polityka oświatowa MEN

MEN przedstawił priorytety polityki oświatowej, ale nie było tam nic o higienie cyfrowej. Co pan o tym myśli?

Konrad Ciesiołkiewicz: Są w nim na szczęście pewne jej elementy. Higiena cyfrowa to zestaw kompetencji, który obejmuje więcej niż tylko czas ekranowy, chociaż często tak rozumiemy ten termin. Wyróżniamy cztery główne filary higieny cyfrowej: stawianie granic i kontrola używania internetu (czas ekranowy), tworzenie treści i komunikowanie się poprzez media cyfrowe, bezpieczne używanie internetu i urządzeń ekranowych oraz prozdrowotne zachowania związane z budowaniem sieci społecznych offline. Elementem higieny cyfrowej są również kompetencje społeczne i psychoedukacja, czyli umiejętność radzenia sobie w różnych sytuacjach społecznych poza urządzeniami.

Międzynarodowe badanie PISA pokazuje, że polscy uczniowie nieźle radzą sobie w wielu kategoriach, takich jak zdolności matematyczne, badawcze czy nawet czytanie. Natomiast fatalnie wypadają w zakresie kompetencji emocjonalnych i społecznych, na przykład poczucia autonomii i przynależności do społeczności szkolnej, co również mieści się w definicji kompetencji cyfrowych. Według mojej wiedzy, te kwestie są zaszyte w priorytetach MEN, co jest dobrym znakiem. Ale oczywiście chciałbym, żeby higiena cyfrowa była wprost wpisana do celów ministerstwa lub w strategii na rzecz dzieci i młodzieży.

Kolejna część wywiadu z ukaże się niebawem.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Komentarze

    Reklama