Reklama

Polityka i prawo

#CyberMagazyn: Problemy polskiej szkoły. Nauczyciele: To ostatni moment, by system się nie załamał

Jakie są największe problemy polskiej szkoły?
Jakie są największe problemy polskiej szkoły?
Autor. The Climate Reality Project/ Unsplash

Nauczyciele w końcu dostaną zapowiadane podwyżki. Czy to zachęci większą liczbę osób do pracy w oświacie? Z pewnością wyrówna - choć trochę - pensje uczących choćby informatyki, którzy w sektorze komercyjnym mogliby znaleźć znacznie lepiej płatną ścieżkę kariery zawodowej. Mimo to ciągle uczą.

Podwyżki dla nauczycieli to jedna z obietnic rządu Donalda Tuska, która w końcu została zrealizowana. Na podstawie rozporządzenia Ministra Edukacji z 19 lutego br., które ustala średnie wynagrodzenie nauczycieli w 2024 roku, nauczyciele początkujący otrzymają 33 proc. podwyżkę, mianowani - 30 proc.; dyplomowani - 30 proc.

Poza wyższymi wynagrodzeniami – wedle zapowiedzi – zmianie ulegnie także podstawa programowa. Chodzi m.in. o informatykę, o której więcej pisaliśmy w tym materiale. Czy w czasie lekcji uczniowie będą uczyli się podstaw obsługi chatbotów i zasad działania sztucznej inteligencji? Przekonamy się, kiedy ukaże się ostateczny kształt reformy edukacji. Z zapowiedzi wynika, że ma zostać „odchudzona”, co oznaczałoby, iż na lekcjach raczej nie pojawią się nowe zagadnienia, mimo że są dziś tak bardzo aktualne.

Czytaj też

Reklama

Nauczyciele informatyki potrzebni od zaraz?

Czy podwyżki załatwią choć część bolączek polskiej szkoły i sprawią, że przyszłe pokolenia będzie się „lżej” uczyło? Postanowiliśmy zapytać nauczycieli informatyki o realia pracy w szkole. Czy nigdy nie myśleli o przekwalifikowaniu się lub podjęciu pracy w korporacji? Jak przyjęli wiadomość o wyższej pensji i czy to zmienia ich podejście w myśleniu o krajowym systemie edukacji? Swoją historię opowiedziało nam trzech z nich.

Łukasz Kowalski pracuje na umowie o pracę od września 2021 roku. Wcześniej, od 2017 roku był zatrudniony na zlecenie, egzaminując dzieci i młodzież. Dodatkowo od ponad 10 lat pracuje jako nauczyciel akademicki na umowę zlecenie w jednym z warszawskich uniwersytetów. Nauczycielem został, bo lubi pracę z młodymi ludźmi. „Mogę dzielić się z nimi swoją wiedzą i umiejętnościami. Razem uczymy się nowych technologii i poznajemy inną rzeczywistość” - stwierdza.

Jak opowiada CyberDefence24.pl, od dawna chciał być nauczycielem, ale… nie było go na to stać. „Zarobki dla informatyków poza szkołą są nieporównywalne z płacami w szkole. Niestety podwyżka ok. 1500 zł nie sprawi, że dogonimy rynek komercyjny” - zaznacza.

Jak dodaje, mimo to obecnie nie myśli o przebranżowieniu się. „Ponad 2 lata temu zmieniłem swoje życie i poszedłem realizować swoje marzenia w szkolnictwie. Jest mi tu dobrze i póki co zostaję, a pieniądze to nie wszystko” - podsumowuje.

Czytaj też

Reklama

Podwyżki niewiele zmienią

Choć „pieniądze to nie wszystko”, dla wielu stanowią ważny czynnik w podejmowaniu decyzji o przyjęciu lub odrzuceniu oferty, która może być gorsza lub lepsza niż średnia rynkowa na dane stanowisko. Swoją karierę w sektorze oświaty wybrał także Maciej Danieluk, który jest nauczycielem informatyki oraz informatycznych przedmiotów zawodowych w zespole szkół powszechnych w Damasławku od 2009 roku. W szkole zaczął pracować przez przypadek: szukano na zastępstwo na rok, na 1/2 etatu nauczyciela przedmiotów informatycznych zawodowych.

„W momencie rozpoczęcia pracy wiedziałem już, że to coś, co chciałbym robić przez długi czas. Przed szkołą pracowałem jako inżynier systemowy - zajmowałem się sieciami komputerowymi w dużych firmach, projektowaniem, wykonawstwem oraz doborem sprzętu sieciowego i komputerowego dla firm. Prowadziłem też swoją firmę informatyczną” - opowiada CyberDefence24.pl.

Czy z jego punktu widzenia – kiedy porównuje życie szkolne z rynkiem komercyjnym, z którego się wywodzi – podwyżki wiele zmienią? „Podwyżki niestety nic nie zmieniają, ponieważ pensja nauczyciela nie jest adekwatna do tego, co robi lub co powinien robić nauczyciel. Po 20 latach pracy jako nauczyciel dyplomowany, czyli o najwyższym stopniu awansu zawodowego, posiadając ukończone studia magisterskie oraz dwie podyplomówki, odbieram na rękę trochę ponad 4 tys. złotych wynagrodzenia zasadniczego (kwota przed podwyżką – red.). Oczywiście dochodzi do tego parę dodatków jak np. za wychowawstwo, wiejski, ale one nie przekraczają 1000 złotych. Mityczna średnia pensja nauczyciela dyplomowanego podawana w prasie jest liczona ze wszystkimi dodatkami możliwymi do wypłaty, łącznie z odprawą emerytalną, nagrodami za staż pracy, dodatkami przewidzianymi dla nauczycieli doradców metodycznych oraz konsultantów metodycznych” - tłumaczy.

Jak podkreśla, nauczyciel na jego stanowisku ma około 6 tys. zł brutto pensji za etat. „Zgodzę się, że wielu nauczycieli pracuje więcej niż na etat i odbiera większe pieniądze, co nie zmienia faktu, iż jeśli mówimy o etacie i podwyżce, to ta zmiana na pewno jest potrzebna, ale… niewiele ona wniesie. Można by pisać dużo o tym, że należy jeszcze zmienić wiele kwestii w polskiej szkole, żeby pracowało się lepiej, a sama pensja nauczyciela jest tylko jednym z punktów, które mogą decydować o pozostaniu w zawodzie lub odejściu z niego” - zaznacza w rozmowie z nami.

Dla porównania podaje stawkę jego córki, która właśnie zaczyna pracę po studiach. Otrzymała ofertę 6 tys. zł brutto na start, w małej firmie marketingowej. „Jak to się ma do pensji nauczyciela, który ma pełne kwalifikacje oraz 20-letnie doświadczenie, masę dodatkowych szkoleń i kwalifikacji?” - pyta retorycznie.

Czytaj też

Reklama

Realia pracy w szkole

Nasz rozmówca uczy w szkole na wsi, gdzie – jego zdaniem – pojawia się jeszcze jeden problem. Chodzi o liczbę nauczycieli: jest ich mało. Z kolei w szkołach miejskich klasy są zbyt liczne.

„Mityczne podstawy programowe, siatki godzin, braki finansowe szkoły, które uniemożliwiają zakup odpowiednich pomocy dydaktycznych, zawiłe prawo dotyczące zarówno obowiązków, jak i praw, jakie posiada nauczyciel. W praktyce należałoby rozpocząć od tego, żeby uporządkować to wszystko. Do tego dochodzą oczywiście finanse. Osobną kwestią są rodzice - ich postawa roszczeniowa w stosunku do szkoły jako takiej. Niestety widać, że ministerstwo nadal nie zdaje sobie sprawy, jak wygląda polska szkoła i co jest jej bolączką. Podnoszone są medialne tematy typu: brak prac domowych, ale prawdziwe problemy są pomijane. Wielu nauczycieli mówi głośno o tym, co należy zmienić i jak powinna wyglądać szkoła. Borykamy się z problemami psychologicznymi dzieci” – wymienia nauczyciel.

Jak to wygląda w praktyce? W ich szkole, która liczy blisko 400 uczniów, mają psychologa na 1/2 etatu, 3 dni w tygodniu oraz pielęgniarkę z NFZ - 2 dni w tygodniu. „To wygląda tak, jakby dzieci miały mieć problemy w ich godzinach pracy” - mówi gorzko.

Dalej wskazuje, że problemem są też przepracowani nauczyciele, którzy jeżdżą do kilku szkół, aby mieć etat lub uczą w drugiej szkole, żeby dorobić do pensji. „Należy faktycznie porozmawiać o zmianach w karcie nauczyciela, ale to musi się wiązać ze znaczącymi podwyżkami” - wskazuje.

Według niego można podsumować sytuację w polskiej szkole tak: uczniowie są zniechęceni, zmęczeni i z problemami. Nauczyciele rozżaleni, przepracowani, znerwicowani. „Dyrektorzy trzymają się przepisów i interpretują je w taki sposób, żeby nie było możliwości doczepienia się do nich, czyli narzucają bezsensowne sprawozdania nauczycielom. Brakuje pieniędzy od organów prowadzących, a jeśli już nawet są, to nauczyciele nie mogą z nich skorzystać, ponieważ w pogoni za utrzymaniem się nie mają ani czasu, ani ochoty na dodatkowe zajęcia” - podkreśla. Zaznacza jednak, że w szkole jest także bardzo duża grupa nauczycieli pasjonatów, którzy pracują nie 18 godzin tygodniowo, ale 18 godzin dziennie, nie zważając na pensję.

Co można zrobić, aby było lepiej? Jego zdaniem to ostatni moment, by system się nie załamał. Chyba, że przyjmiemy założenie: „szkoła państwowa ma nauczyć czytać i pisać, a za resztę trzeba płacić w szkole prywatnej lub edukacji domowej”.

Te słowa można zatem podsumować stwierdzeniem: jest źle. Jednak pedagog nie myśli o przebranżowieniu się, ponieważ zaznał „słodyczy” pracy w sektorze prywatnym. Uważa też, że skoro jest już „silversem” (tak określa się osoby z pokolenia 50+), to „nikt go już nie szuka na rynku pracy”.

„Przez lata wypracowałem sobie w środowisku edukacyjnym nazwisko, dlatego raczej pracy nie zmienię, chyba że faktycznie zobaczę, że szkoła upada jeszcze niżej niż jest. Jednakże wielu moich znajomych - wspaniałych nauczycieli - już odeszło. Zwyczajnie nie byli w stanie żyć za pensję i jedynym rozwiązaniem było pracować na dwa lub trzy etaty. To z kolei wiąże się z problemami zdrowotnymi i nikt tak nie pociągnie do emerytury” - komentuje.

Dodaje, że co jakiś czas wpada na pomysł, aby zmienić pracę na inną, ale w zawodzie nauczyciela „jest coś, co powoduje, że po chwilach zniechęcenia człowiek jednak zostaje”. „To jest uczeń. To jest ten uczeń, który powie »dzień dobry« na ulicy; ten który zachwyci się tym, co robimy na zajęciach; ten który po latach wróci do szkoły i powie, że bardzo mu się podobały lekcje, a to, czego się nauczył, przydało mu się w życiu. To trzyma w szkole wielu nauczycieli i mnie także” - ucina gorzko.

Czytaj też

Zawód z pasji

Milena Łuczak* (na prośbę imię i nazwisko zostało zmienione) aktualnie jest wicedyrektorką szkoły i uczy matematyki. Na swoim koncie ma szeroki wachlarz przedmiotów dodatkowych: była nauczycielem przyrody, kilka lat uczyła informatyki, prowadzi terapię pedagogiczną, ukończyła zarządzanie oświatą, a ostatnio studia podyplomowe z fizyki i chemii.

„Nie mogłabym się równać z informatykiem, który ukończył studia i aktywnie pracuje w branży IT, ale kładę nacisk, by się rozwijać i wciąż doskonalić swój warsztat pracy. Określam siebie jako nauczyciel-pasjonat technologii” - zaznacza.

Dodaje, że nauczyciel to zawód z misją, dlatego często zadaje sobie pytanie: „czy mogłam coś jeszcze zrobić?” lub „czy mogłam coś zrobić inaczej?”. „Bardzo wiele czasu i działań wychowawczo-praktycznych realizujemy obecnie, mając na względzie zdrowie psychiczne uczniów. W tej chwili to obszar, któremu trzeba poświęcić bardzo dużo uwagi, a z miesiąca na miesiąc te potrzeby są coraz większe” - tłumaczy.

Jej zdaniem, nie wszyscy do zawodu podchodzą tak jak ona, widać spore wypalenie. „Myślę, że w środowisku nauczycieli widać coraz szerzej chęć przebranżowienia się. Osobiście o tym nie myślę, bo sama przebranżowiłam się z handlowca właśnie na nauczyciela. Zajęło mi to kilkanaście lat. Ten zawód i działania, jakie można wykonywać wokół obszaru edukacji, dają perspektywę stałego rozwoju, ale też podejmowania inicjatyw dodatkowych, np. prowadzenia korepetycji, szkoleń, coachingu czy mentoringu. Można pracować w placówkach, które oferują np. dodatkowe zajęcia z robotyki czy języków obcych. Dość dużo osób myśli głównie o takich aktywnościach ze względów finansowych” - wymienia.

Na frustrację nauczycieli może wpływać także fakt, że bardzo dużo mówi się o dodatkach do pensji zasadniczej nauczyciela, ale rzadko zdarza się tak, by ktoś miał wszystkie te dodatki jednocześnie. Mimo to wciąż pokutuje mit, że „nauczyciel pracuje mało, a zarabia dobrze”. „Nie znam takiej osoby. Mówi się o różnych wariantach pensji, np. dla nauczycieli pracujących na terenach wiejskich czy dla pracujących z dziećmi ze specjalnymi potrzebami. Kwoty mogą być zbliżone, ale będą różne” - objaśnia pedagożka.

Dlatego, według niej, wyższą pensję każdy przyjmie z uśmiechem. „To bardzo dobra wiadomość. Natomiast pytanie: »czy to wynagrodzenie jest adekwatne do tego, co dana osoba robi?<<. Spektrum działania nauczyciela jest tak szerokie, że czasem naprawdę trudno o tym opowiedzieć. To zawód, który wymaga przygotowania merytorycznego, organizacyjnego, technicznego, ale też zaangażowania emocjonalnego, odpowiedzialności. Sama staram się uciekać od dyskusji o wynagrodzeniach. Kiedy pracownik przychodzi do pracy, pierwszym dokumentem, jaki podpisuje jest umowa o pracę i wtedy powinien odpowiedzieć sobie na pytanie: >>czy ta stawka mi odpowiada?« To jest jego wybór. Nauczyciele są świadomi, z czym się to wiąże. Szkoła nigdy nie będzie firmą przynoszącą zysk. Zawsze jednak będzie miejscem, z którego wychodzi nowy obywatel i przyszły pracownik” - podkreśla w rozmowie z nami.

Nie oznacza to jednak, że sytuacja nauczycieli pracujących np. w Warszawie mogła nie być trudna. W sieci pojawiały się wpisy wskazujące, że mają problem z samodzielnym wynajęciem mieszkania, nie mówiąc już o zakupie własnego. Dlaczego tak jest? „Jeżeli nauczyciel np. w Warszawie nie dostaje dodatków do wynagrodzenia, nie ma godzin ponadwymiarowych, nie sprawuje np. funkcji wychowawcy, to suma summarum nie dziwię się, że ktoś twierdzi, iż nie stać go na wynajęcie czy zakup mieszkania. Absolutnie się temu nie dziwię. Z »samego« etatu byłby to ogromny problem. Mamy prawo wybrać sobie miejsce, gdzie będziemy żyć i pracować. Jeżeli ktoś wymarzył sobie, że będzie uczył w stolicy, to czemu ma w niej nie mieszkać? Dodatkowa działalność, szkolenia, korepetycje – taka aktywność pozwoli nauczycielom zarobić pieniądze. Znam też nauczycieli, którzy prowadzą dodatkowo własną firmę” - komentuje pedagożka, pytana przez nas o tę kwestię.

Jakie są reakcje na podwyżki pensji w jej środowisku? „Słyszę najczęściej komentarze: »Jak zobaczymy na koncie, to uwierzymy<<. Nie każdy zobaczy na koncie taką samą kwotę. Cały czas dostajemy pensje w wysokości, jak w poprzednich miesiącach. Z drugiej strony, pojawia się pewien optymizm, że będzie podwyżka, choć i wątpliwości: >>czy na pewno będzie w takiej wysokości?<<. Na przestrzeni lat nauczyciele nabyli pewną wątpliwość, że dopóki >>nie zobaczą, to nie uwierzą«. Nie wynika to z chciwości, ale z faktu, że jako branża czujemy się niedocenieni. Wiadomo, że element finansowy w obecnym świecie jest istotny” - kończy wicedyrektorka szkoły w rozmowie z CyberDefence24.pl.

Sprawdziliśmy stawki w branży IT na jednym z portali rekrutacyjnych. Dla porównania, oferty z najniższymi widełkami płacowymi zaczynały się od 8-12 tys. zł brutto, najczęściej oscylowały wokół kilkunastu tysięcy, a kończyły na kwocie 39 tys. brutto.

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Komentarze

    Reklama