Polityka i prawo
Trump wygrywa wybory w USA. Czego możemy się spodziewać?
Donald Trump rozpoczął świętowanie zwycięstwa w amerykańskich wyborach prezydenckich. Republikanin podziękował Amerykanom, a Elona Muska nazwał „nową gwiazdą” ruchu „Make America Great Again”. Jakich kroków możemy się spodziewać, gdy ponownie wejdzie do Białego Domu?
Donald Trump pokonał Kamalę Harris w wyborach i zasiądzie w fotelu prezydenta USA. Przez najbliższe 4 lata będzie najważniejszą osobą w Białym Domu. Zza Oceanu napływają doniesienia o zwycięstwie Republikanina w kolejnych stanach, lecz pamiętajmy, że oficjalnie sprawa rozstrzygnie się 17 grudnia po głosowaniu elektorów, które odbędzie się 6 dni wcześniej.
Congratulations, Mr. President @realDonaldTrump! You made it happen! 👏👏👏🇵🇱🤝🇺🇸
— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) November 6, 2024
Co oznacza wielki powrót Trumpa na najważniejsze stanowisko w Stanach Zjednoczonych? Tu pojawia się wiele teorii i spekulacji, zwłaszcza w kontekście wojny w Ukrainie, obecności amerykańskich wojsk w Polsce czy działań w ramach NATO. My skupiliśmy się na kwestiach związanych z cyberbezpieczeństwem i technologiami.
Czytaj też
Stany Zjednoczone pod presją
USA to państwo, które jest narażone na wrogie cyberataki. Wśród źródeł zagrożenia należy wymienić nie tylko Rosję czy Koreę Północną, ale również Chiny i Iran. Administracja Trumpa będzie musiała stawić czoła wyzwaniu, związanemu z presją wywieraną przez adwersarzy w sieci.
Katalog ich działań jest rozległy: od DDoS-ów, przez zaawansowane operacje szpiegowskie i ransomware, po próby zakłócenia infrastruktury krytycznej. Poza tym nie można pomijać kampanii wpływu. Próby oddziaływania na Amerykanów to codzienność z którą muszą mierzyć się władze federalne w ramach prowadzonej polityki bezpieczeństwa.
Trump skupi się na Iranie?
Dobrym przykładem obrazującym ryzyko, są cyberataki Iranu wymierzone w m.in. kampanię Donalda Trumpa przed wyborami prezydenckimi. Jak informowaliśmy, pod koniec sierpnia br. FBI, CISA oraz ODNI wydały komunikat, w którym jednoznacznie stwierdziły, że podmioty pochodzące z tego kraju stoją za działaniami ukierunkowanymi na amerykańskie procesy demokratyczne.
To wydarzenie może sprawić, że Republikanin, przynajmniej na początku swojej prezydentury, skupi się znacznie bardziej na zwalczaniu aktywności Iranu niż Rosji czy Korei Północnej. Niewykluczone są np. sankcje lub ofensywne operacje w sieci, o których niewiele mówi się w przestrzeni publicznej.
Czytaj też
Administracja Trumpa. Szykują się poważne zmiany
W kontekście amerykańskiego cyberbezpieczeństwa rodzą się pytania dotyczące kształtu i stabilności systemu. Przypomnijmy, że w 2020 r. to właśnie Donald Trump odwołał ówczesnego szefa CISA Krisa Krebsa, którego obwiniał za sfałszowanie listopadowych wyborów.
The recent statement by Chris Krebs on the security of the 2020 Election was highly inaccurate, in that there were massive improprieties and fraud - including dead people voting, Poll Watchers not allowed into polling locations, “glitches” in the voting machines which changed...
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) November 18, 2020
Jako dyrektor agencji był odpowiedzialny za ochronę procesów demokratycznych przed cyberatakami i dezinformacją. Miały to być najbezpieczniejsze wybory w historii USA, lecz zdanie Republikanina było odmienne, za co Krebs zapłacił posadą.
Honored to serve. We did it right. Defend Today, Secure Tomrorow. #Protect2020
— Chris Krebs (@C_C_Krebs) November 18, 2020
Serwis CyberScoop wskazuje, że pomimo wielu wcześniejszych ruchów Trumpa, nie zabraknie chętnych, którzy zechcą znaleźć się w szeregach jego administracji. Chodzi zarówno o byłych pracowników, jak i o nowe talenty.
„Trump ma szeroką ławkę zwolenników w dziedzinie technologii” – podkreślił Joshua Steinman, były starszy dyrektor ds. polityki cybernetycznej w NSC, cytowany przez serwis.
Lokalne media sugerują, że może dojść do poważnych zmian w strukturach federalnych. Zwracają uwagę na np. scenariusz zmniejszenia skali działalności CISA i podporządkowanie jej Departamentowi Transportu (obecnie podlega pod Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego). Doszłoby do znaczących cięć w agencji i najpewniej kolejnej zmiany dyrektora.
Wspólnie na rzecz bezpieczeństwa
Natomiast biorąc pod uwagę ostatnią kadencję Trumpa i jego podejście do cyberbezpieczeństwa, najpewniej teraz skupi się na ochronie infrastruktury krytycznej oraz rozwoju wojskowych cyberzdolności, które mają odstraszać, a w razie takiej potrzeby gwarantować skuteczność operacji. To wiąże się z inwestycjami.
W przypadku podmiotów prywatnych, zwłaszcza firm technologicznych, będą prawdopodobnie pojawiały się różnego rodzaju zachęty do współpracy z agencjami i instytucjami państwowymi, aby dzięki kooperacji, podnosić bezpieczeństwo USA.
Czytaj też
Trumpowska walka z Chinami
Z czym kojarzy się ostatnia kadencja Trumpa? Ze stanowczą walką z Chinami.
Wojna technologiczna została zaogniona właśnie za czasów władzy Republikanina i miała wpływ globalny (część państw „naśladowała” ruchy USA). Wówczas amerykańska administracja zaczęła podejmować stanowcze ruchy wobec Państwa Środka, co potwierdzały „bany” na rozwiązania Huawei czy ZTE.
Waszyngton tłumaczył wtedy, że chińskie rozwiązania stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego ze względu na istniejące ryzyko szpiegostwa, dlatego trzeba je wyeliminować.
Teraz również nie należy spodziewać się zmian w odniesieniu do Chin. Szykują się trudne czasy dla firm powiązanych z Państwem Środka. Mocno może oberwać popularny – również w USA – TikTok. Wiele wskazuje na to, że na tzw. „czarnych listach” Departamentu Handlu i Pentagonu pojawią się nowe pozycje.
W wizji Donalda Trumpa Stany Zjednoczone mają być niezależne od wschodniego rywala. Stąd spodziewane są sankcje, cła, ograniczenia handlowe i inne restrykcje obejmujące handel z Chinami.
Równocześnie najpewniej zyska rodzimy przemysł (np. półprzewodnikowy), aby sprostać potrzebom USA. Mogą pojawić się dotacje z budżetu federalnego oraz inne zachęty dla krajowych firm. Niewykluczone jest złagodzenie przepisów z myślą o ożywieniu wewnętrznej produkcji.
Czytaj też
Trump, czyli mniejsza regulacja AI
O potencjale państwa świadczy m.in. jego zaangażowanie w rozwój nowoczesnych technologii. Obecnie uwagę świata przykuwa sztuczna inteligencja, która – zdaniem Krzysztofa Dyki, prezesa ComCERT (Grupa Asseco) – „jest największą rewolucją technologiczną, z jaką kiedykolwiek mieliśmy do czynienia”.
Dalsza część artykułu pod filmem.
Czytaj też
Biorąc pod uwagę jej potencjał oraz zagrożenia, jakie ze sobą niesie, pojawia się dylemat: stawiać na rozwój czy jednak regulacje, aby rozwiązania AI nie wymknęły się spod kontroli. Serwis TechInformed wskazuje, że Donald Trump kieruje się tą pierwszą zasadą.
Powinniśmy zatem spodziewać się łagodniejszych regulacji sztucznej inteligencji, co miałoby pomóc USA w napędzeniu branży i skutecznej rywalizacji z m.in. Chinami. AI to technologia, która ma zdynamizować gospodarkę Stanów Zjednoczonych oraz podnieść poziom zdolności tamtejszego wojska.
Rozwiązania o większym poziomie autonomiczności powinny pojawić się w U.S. Army. Za prezydentury Republikanina rozwinąć się mogą zaawansowane technologie dronowe, które z biegiem czasu będą wykorzystywane na polu bitwy. Amerykańska armia ma być innowacyjna, stąd zbrojeniówka może zostać uwolniona poprzez prawdopodobne zmiany prawne.
Czytaj też
Donald Trump: krytyk Big Techów i kolega Muska
Podczas kampanii nieraz można było zobaczyć Donalda Trumpa w towarzystwie Elona Muska - , miliardera, właściciela m.in. Tesli, SpaceX czy X (dawny Twitter). To właśnie po zmianie właścicielskiej Republikanin wrócił na platformę, z której zniknął po zamieszkach na Kapitolu.
🇺🇸🇺🇸The future is gonna be so 🔥 🇺🇸🇺🇸 pic.twitter.com/x56cqb6oT5
— Elon Musk (@elonmusk) November 6, 2024
Musk uważa się za reprezentanta „wolności słowa”, czym zyskał sobie uznanie samego Trumpa, krytykującego Big Techy za uprzedzenia i sztywne moderowanie treści w social mediach.
Jak przypomina TechInformed, Republikanin wspiera działania antymonopolowe przeciwko wielkim koncernom, opowiadając się za wolnorynkową konkurencyjnością. Jest zwolennikiem przejrzystych praktyk w zakresie moderacji.
Z kolei jeśli chodzi o kwestie prywatności i ochrony danych, należy spodziewać się raczej mniejszego interwencjonizmu ze strony władz federalnych na rzecz samoregulacji firm technologicznych. Biorąc pod uwagę dotychczasowe „zasady” Trumpa, nie będzie zaskoczeniem minimalna kontrola nad przetwarzaniem danych, a wszystko po to, by stymulować rozwój i innowacje.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].