Polityka i prawo
Ukraińcy ujawniają dokumenty. Rosja trzymała to w tajemnicy
Wojna na Ukrainie ma wiele odsłon. Jednym z obszarów jest przestrzeń informacyjna, gdzie Rosja wykorzystuje swój nieprzeciętny potencjał. Nasi wschodni sąsiedzi podkładają jej jednak nogi. Teraz ujawnili to, co Kreml stara się utrzymać w tajemnicy.
Ukraińskie Centrum Narodowego Oporu (CNO) weszło w posiadanie dokumentów, które ujawniają, w jaki sposób jedna z prokremlowskich propagandzistek tworzy „alternatywną rzeczywistość” dla rosyjskich obywateli.
Czytaj też
Wojna na Ukrainie. Propagandzistka wśród najemników i zbrodniarzy
Sprawa dotyczy Anny Aleksandrowej, która oficjalnie została uznana przez naszych sąsiadów za osobę działającą na rzecz Moskwy. Ma własną „kartotekę” w bazie danych z informacjami o m.in. kremlowskich najemnikach czy zbrodniarzach wojennych. Co nasi sąsiedzi jej zarzucają?
Przeglądając zakładkę dotyczącą kobiety, widzimy pogrubione zapisy mówiące o np. „propagandzie wojennej”, „propagandzie rosyjskiego faszyzmu i antysemityzmu”, „zamachu na suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy” czy „celowym naruszaniu ukraińskiej granicy”.
Zlecenie z Moskwy
Aleksandrowa nosi pseudonim „Pantera”. Jest dziennikarką, pisarką, reżyserką. Przed inwazją Rosji utrzymywała się, biorąc udział w m.in. reklamach. Dużo się zmieniło po pamiętnym 24 lutego 2022 r.
Jak wskazuje ukraińskie Centrum Narodowego Oporu, wówczas otrzymała od rosyjskich władz propozycję. Machina propagandowa zleciła jej produkcję filmów na temat wojny na Ukrainie, sił Putina oraz pomagających im „ochotnikach”.
Czytaj też
Wojsko Rosji. Zamordowano ukraińskich żołnierzy
W efekcie powstał materiał o rosyjskim wojsku, w którym gloryfikowani są jego przedstawiciele. Mowa o ludziach, którzy m.in. rozstrzelali ukraińskich żołnierzy 110. Brygady. Aleksandrowa sprawców nazwała „Armią Dobra”. W filmie udział wzięli aktorzy a nie prawdziwi wojskowi.
W Rosji lepiej udawać żołnierza niż nim być
CNO twierdzi, że posiada dokumenty dotyczące prowadzonych działań propagandowych. Udostępniono m.in. kosztorys projektu, gdzie znajdują się wynagrodzenia dla aktorów i osób z ekipy filmowej.
Wniosek? Bardziej opłaca się zostać aktorem udającym rosyjskiego żołnierza niż faktycznie nim być. Większe pieniądze i bezpieczeństwo.
Czytaj też
Rosyjska tajemnica
Taka wiedza nie jest powszechnie dostępna i z założenia Kremla nie powinna. Informacje o kulisach są ukrywane, a osoby biorące udział w tego typu inicjatywach mają podpisywać umowy o zachowaniu tajemnicy i nieujawnianiu zapisów. Tak wynika z dokumentów będących w dyspozycji ukraińskiego CNO.
Miliardy na propagandę
Do tego ukraiński wywiad wojskowy udostępnił dane, które mają pokazywać, ile Rosja wydaje na wewnętrzną propagandę. Według służb naszego wschodniego sąsiada, w ubiegłym roku Kreml wydał 58 mld rubli (blisko 2,5 mld zł) tylko na działalność tzw. „niekomercyjnych organizacji”.
Kategorii ta ma obejmować podmioty, które formalnie nie są powiązane z władzami w Moskwie, ale w praktyce realizują zadania zlecone przez aparat Putina. Mowa o np. publikowaniu prorosyjskich materiałów w sieci (m.in. blogi, YouTube) i promowaniu narracji uzasadniających inwazję na Ukrainę, gloryfikujących żołnierzy okupanta, czy kształtujących pozytywny obraz Kremla.
Rosja ma swój świat
Nie można się temu dziwić. Rosja na przestrzeni lat rozbudowała zaawansowany i złożony aparat dezinformacyjno-propagandowy, którego macki wykraczają daleko poza Rosję (opisywaliśmy np. operacje na Bliskim Wschodzie: Rosja walczy o swoje na Bliskim Wschodzie). W jego skład wchodzą zarówno przedstawiciele władzy państwowej, dyplomaci, lokalne media, ale również fabryki botów czy „pożyteczni idioci”.
W odniesieniu do sytuacji wewnątrz Rosji, Putinowi zależy na utrzymaniu obywateli i obywatelek w szczelnie zamkniętej bańce jedynej, słusznej „kremlowskiej prawdy”. Społeczeństwo odcinane jest od zachodnich źródeł informacji poprzez agresywny aparat cenzury, a w zamian otrzymuje przekaz, który ma umacniać w przekonaniu o słuszności i zasadności polityki Moskwy. A ta ma jednoznaczny stosunek do Ukrainy i trwającej wojny.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany