Chińskie samochody w Polsce. ABW i SKW monitorują ryzyko
Autor. Służby specjalne/gov.pl
Chińskie samochody stają się coraz popularniejsze w Polsce. Gołym okiem widać, jak rośnie ich liczba na drogach, a to rodzi pytania dotyczące bezpieczeństwa. Pojawiają się bowiem podejrzenia, że pojazdy z Państwa Środka mogą być jeżdżącymi narzędziami szpiegowskimi. Nie brakuje państw, które zdecydowały się podjąć stanowcze kroki. W Polsce ryzyko stale badają ABW i SKW.
Chińscy producenci samochodów ruszyli na podbój europejskiego rynku. Widzimy to na przykładzie Polski, gdzie coraz więcej pojazdów z Państwa Środka przemieszcza się po naszych ulicach. Trwa ofensywa marketingowa: niemal na każdym kroku możemy natknąć się na reklamy zachęcające do zakupu chińskich modeli.
Wielu z nas już zdecydowało się na wybór samochodów z Państwa Środka. Nie brakuje opinii „za” i „przeciw”. Część użytkowników wskazuje na m.in. bogate wyposażenie w przystępnej cenie. Inni z kolei odradzają, zwracając uwagę na niedopracowanie i niekiedy archaiczne rozwiązania, wpływające np. na codzienne użytkowanie.
Ofensywa chińskich producentów sprawiła, że powrócił temat bezpieczeństwa. Ponownie pojawiają się pytania typu: „czy ich samochody nie są narzędziami szpiegowskimi?”.
Amerykanie nagłaśniają temat
Szczególnie wyczuleni są na tym punkcie Amerykanie. Stany Zjednoczone, toczące geopolityczną rywalizację z Chinami, podejmują kroki, aby osłabić ekspansję Państwa Środka. Podejmowane wobec niego decyzje są argumentowane często względami bezpieczeństwa narodowego. Przykładem mogą być restrykcje wobec np. Huawei czy ZTE.
Były Prezydent USA Joe Biden w marcu 2024 r. przewidział, że chińscy producenci samochodów ruszą na podbój rynku.
„Ich polityka może spowodować, że auta zaleją nasz rynek, a to zwiększy ryzyko dla bezpieczeństwa narodowego USA” – mówił w rozmowie z Associated Press.
Z kolei ówczesna szefowa Departamentu Handlu USA Gina Raimondo porównała współczesne auta z dostępem do sieci do „smartfonów na kołach”. Już wtedy Amerykanie wskazywali, że pojazdy z Państwa Środka mogą gromadzić wrażliwe dane nie tylko o kierowcach, ale i otoczeniu, ze względu na mnogość kamer i czujników. Dodatkowo, pojawiała się sugestia, że samochody można wyłączyć zdalnie.
Czytaj też
Norwegia sprawdziła chińskie elektryki
Sprawą potencjalnego ryzyka zainteresowały się europejskie kraje. Na naszych łamach opisywaliśmy przykład m.in. Norwegii. Operator komunikacji publicznej w Oslo sprawdził swoje chińskie autobusy marki Yutong pod kątem cyberbezpieczeństwa. Wynik? Jego zdaniem pojazdy mogą być kontrolowane w sposób zdalny ze względu na dostęp do oprogramowania przez osobę nieuprawnioną.
„To pierwsze takie testy w Europie. Nie chcieliśmy spekulować, chcieliśmy wiedzieć, czy nasze auta są bezpieczne. Wyniki prób potwierdziły, że konieczne są dalsze działania w zakresie ich cyberbezpieczeństwa” – przytacza wypowiedź przewoźnika PAP.
Podobne kroki podjęto również w Danii.
Izraelska armia wycofuje chińskie samochody
Stwierdzenie „stanowią ryzyko dla bezpieczeństwa narodowego” ma mocny wydźwięk, zwłaszcza z perspektywy służb i wojska. Skoro chińskich samochodów jest coraz więcej, to trafiają one również do armii: albo znajdują się na ich wyposażeniu albo korzystają z nich żołnierze do celów prywatnych.
Izrael postanowił podjąć stanowcze kroki. Na początku listopada br. informowaliśmy o decyzji szefa Sztabu Sił Obronnych Izraela (IDF, który nakazał wycofanie samochodów chińskich samochodów z armii na podstawie wewnętrznej oceny bezpieczeństwa.
Analiza miała wykazać, że rozwiązania w tych pojazdach mogą stwarzać potencjalne ryzyko wycieku danych. Mowa o np. kamerach, czujnikach, mikrofonach oraz modułach komunikacyjnych i możliwości przesyłania informacji na zewnętrzne serwery bez wiedzy kierowcy.
W efekcie do końca I kwartału przyszłego roku „chińczyki” mają zniknąć z izraelskiej armii. Wcześniej (w sierpniu br.) wydano zakaz wjazdu samochodów wyprodukowanych w Państwie środka do baz wojskowych. W praktyce oznacza to, że żołnierze i pracownicy cywilni, będący właścicielami tego typu modeli, muszą zostawiać je poza murami jednostek.
Czytaj też
Chińskie auta nie wjadą do brytyjskich baz
Brytyjczycy także wprowadzili podobne restrykcje. Na podstawie postanowień z kwietnia br. osoby posiadające chińskie auta nie tylko nie mogą wjechać na tereny wojskowe, ale również wydano im zalecenie parkowania pojazdów minimum 3 km od obiektów o krytycznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa.
Jak wygląda sytuacja w Wojsku Polskim?
Ministerstwo Obrony Narodowej na łamach naszego portalu wyjaśnia, że obecnie na wyposażeniu Sił Zbrojnych RP nie znajdują żadne pojazdy produkcji lub pochodzenia chińskiego.
Równocześnie resort zapewnia, że ryzyko dotyczące wycieku danych i potencjalnego szpiegostwa związanego z rozwiązaniami pochodzącymi z Państwa Środka „od dłuższego czasu podlega zainteresowaniu Służby Kontrwywiadu Wojskowego” (SKW). Efekty realizowanych zadań są jednak niejawne.
Jak słyszymy, w tym roku SKW wydało wytyczne dotyczące sposobów ochrony obiektów wojskowych w związku z zagrożeniami wynikającymi z użytkowania różnych urządzań produkowanych w Chinach.
Czytaj też
Warszawa kupiła chińskie autobusy. „Mają certyfikaty”
W przypadku sfery „cywilnej” warto podkreślić, że autobusy wyprodukowane w Państwie Środka są obecne na ulicach Warszawy. Mowa o 18 pojazdach elektrycznych marki Yutong, które są eksploatowane przez Miejskie Zakłady Autobusowe. Co ważne, rzecznik prasowy Adam Stawicki MZA przekazał nam, że niedawno podpisano umowę na dostarczenie kolejnych 30 autobusów.
„Do udziału w postępowaniach przetargowych dopuszczani są wyłącznie producenci pojazdów posiadający odpowiednie homologacje, a także certyfikaty bezpieczeństwa i cyberbezpieczeństwa, obowiązujące na terenie Unii Europejskiej” – zapewnił nas przedstawiciel zakładów.
Jak się dowiedzieliśmy, pojazdy Yutong, które możemy spotkać na ulicach stolicy, zostały homologowane w 2023 roku a certyfikat cyberbezpieczeństwa wydano w ubiegłym roku. Dopiero wtedy zostały zarejestrowane i wprowadzone do miejskiej floty.
„Systemy łączności są zgodne z Regulaminem EU 155 i 156” – wskazał Adam Stawicki.
Dane w niemieckim centrum AWS
Z kolei sam producent w przesłanym naszej redakcji stanowisku zapewnia, że „priorytetowo traktuje bezpieczeństwo danych i prywatność klientów” oraz „przestrzega rygorystycznych standardów w zakresie cyberbezpieczeństwa i ochrony danych”.
„Yutong przestrzega obowiązujących przepisów prawa, regulacji i standardów, które obowiązują w miejscach, gdzie eksploatowane są jego pojazdy” – czytamy.
Firma wskazuje, że w przypadku UE dane z samochodów przechowywane są w centrum AWS we Frankfurcie(Niemcy). Przekazano nam, że są używane „wyłącznie” do optymalizacji i udoskonalania pojazdów. Mają być chronione szyfrowaniem oraz środkami kontroli dostępu.
Autor. Yutong
Czytaj też
ABW prowadzi rozpoznanie
Do zadań polskich służb należy monitorowanie sytuacji i sprawdzanie potencjalnego ryzyka. Zapytaliśmy Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego o podejmowane działania w związku wykorzystywaniem chińskich pojazdów w m.in. transporcie publicznym.
W odpowiedzi usłyszeliśmy, że ABW zajmuje się rozpoznawaniem, zapobieganiem i zwalczaniem zagrożeńgodzących w bezpieczeństwo wewnętrzne państwa. Na bieżąco ma być prowadzone rozpoznanie „wobec sytuacji i zdarzeń, które mogą stanowić potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa RP”.
Ogólne stwierdzenia, konkretów brak. Agencja wskazuje na niejawny charakter ustaleń i zapewnia: „informacje dotyczące rozpoznawanych zagrożeń przekazywane są wyłącznie właściwym organom administracji rządowej, w trybie i na zasadach określonych w obowiązujących przepisach”.




Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Cyfrowy Senior. Jak walczy się z oszustami?