Cyberbezpieczeństwo
Kampania Doppelganger wciąż groźna. Jest obecna w Polsce
Kampania Doppelganger wymierzona w wybory europarlamentarne wciąż pozostaje poważnym zagrożeniem – wynika z doniesień EUvsDisinfo. Opublikowany przez Europejską Służbę Działań Zewnętrznych raport ujawnił zaawansowane taktyki, które zastosowali uczestnicy kampanii w celu rozsiewania dezinformacji.
Wybory do Parlamentu Europejskiego były kolejnymi, w których konieczne było zmierzenie się z problemem dezinformacji. Na łamach CyberDefence24 opisywaliśmy, jak NASK podsumowywał okres kampanii oraz samego głosowania. Za pośrednictwem strony bezpiecznewybory.pl, otrzymano 64 zgłoszenia o zakłóceniach wyborów, a liczba wejść wyniosła ok. 100 tys.
Czytaj też
ESDZ: Doppelganger stałym zagrożeniem
Okres podsumowań nie zakończył się jednak kilka dni po głosowaniu. Jak informuje EUvsDisinfo, swój raport na temat rosyjskiej dezinformacji w kontekście eurowyborów opublikowała Europejska Służba Działań Zewnętrznych.
Dokument podsumowuje działania, jakie w odniesieniu do kampanii i głosowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego prowadzono w ramach kampanii Doppelganger. Jej temat poruszaliśmy już na naszych łamach - nietrudno się zatem domyślić, że w tym przypadku rozsiewana dezinformacja miała kontekst powiązany z eurowyborami. Zaznaczono również, że Doppelganger ciągle ewoluuje i nie przestaje stanowić zagrożenia.
Czytaj też
Dziesiątki fałszywych portali
Autorzy kampanii zakupili w okresie od lutego do sierpnia 2023 roku aż 47 domen, które podszywają się pod autentyczne portale informacyjne z całej Europy. W tym gronie znalazły się m.in. francuskie Le Parisien oraz Le Point, niemiecki Welt, a także dwa polskie serwisy: Polityka oraz Polskie Radio.
❗„Doppelganger” - kampania dezinformacyjna Rosji znowu uderza w polskie media. Tym razem podszywa się pod @Polityka_pl.
— 🔎 DEMAGOG (@DemagogPL) June 20, 2024
📣 Uważajcie na fałszywe strony i artykuły!
„Doppelganger”, czyli „Sobowtór” to jedna z kampanii dezinformacyjnych Rosji polegająca na tworzeniu i… pic.twitter.com/6KSSwGP2tF
„Na stronach pojawiały się teksty promujące eurosceptycyzm, podkopujące jedne opcje polityczne i promujące inne” – napisała ESDZ w dokumencie.
Najwięcej artykułów w łącznej liczbie 103 opublikowano na fałszywych portalach w ostatnim tygodniu przed wyborami. Na głównym celowniku rosyjskiej propagandy znalazły się Francja i Niemcy: do odbiorców z tych krajów (w każdym z nich) skierowanych było 14 portali.
Dezinformacja nie propagowała tych samych artykułów w kilku językach, wyjątkiem były oczywiście tematy związane z rosyjską inwazją na Ukrainę. I tak, teksty przeznaczone dla francuskich odbiorców skupiały się na migracji; niemieckie dotyczyły natomiast energii oraz klimatu. W Polsce z kolei poruszano kwestie związane z uchodźcami i migrantami.
Czytaj też
Zaawansowana dystrybucja
W jaki sposób dezinformacja była rozpowszechniana w mediach społecznościowych? Okazuje się, że proces ten podzielony był na kilka etapów. Po udostępnieniu linku do artykułu przez kilka kont „pierwotnych”, był on przekazywany dalej bez komentarza przez drugą grupę użytkowników. Następnie, pierwotny post w określonym serwisie społecznościowym był linkowany w komentarzach pod postami z kont z dużą liczbą obserwujących.
Same linki były również zamaskowane kilkukrotnymi przekierowaniami. Celem tak żmudnego procesu było ominięcie blokad, jakie nałożyli administratorzy portali społecznościowych na oryginalne linki.
„Pokazuje to determinację siatki dezinformacyjnej do ciągłego, niezakłóconego działania, przy jednoczesnym monitoringu efektywności” – czytamy w raporcie.
ESDZ zaznacza jednak, że kampania nie spowodowała zakłóceń w procesie wyborczym. Nie zagroziła również samemu głosowaniu. „Efekt kampanii jest trudny do oszacowania” – napisano.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].