Do sieci trafiły nagrania przedstawiające lokalizację ukraińskich wojsk. Jeden z tiktokerów chciał zyskać popularność poprzez publikacje materiałów ujawniających pozycje sił Zełenskiego. Wykorzystała to Rosja.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zdemaskowała nielegalną działalność mężczyzny w obwodzie czerkaskim. Polegała na rozpowszechnianiu w sieci informacji o pozycjach i ruchu sił Zełenskiego w regionie.
Jak podaje SBU, sprawca samodzielnie robił zdjęcia i nagrywał filmy przemieszczających się konwojów ukraińskiego wojska. Rejestrował ujęcia sprzętu i amunicji. Następnie materiały te zamieszczał na TikToku (z geolokalizacją).
Czytaj też
Rosja wykorzystała materiały z TikToka
„W ciągu kilku minut materiały dotarły do rosyjskich mediów propagandowych i kanałów na Telegramie” – wskazuje ukraińska służba. Łącznie zamieszczone przez tiktokera treści obejrzało ponad 600 tys. użytkowników (+500 tys. na TikToku i +100 na Telegramie).
Czytaj też
Dla lajków
Mężczyznę zatrzymano. Jak tłumaczył swoją działalność? Chciał zyskać lajki i sławę w sieci. W trakcie przeszukania jego miejsca zamieszkania znaleziono telefon, którym robił zdjęcia i filmy ukraińskiemu wojsku.
Do sądu trafił już akt oskarżenia. Tiktokerowi grozi do 8 lat więzienia.
Czytaj też
Podstawowa zasada
Ukraińskie służby mówią wprost o zakazie filmowania i robienia zdjęć oraz ich publikacji w sieci, ponieważ tego typu działalność stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Ujawnienie lokalizacji sił może zostać wykorzystane przez wroga. Zasada ta obowiązuje nie tylko w pogrążonej w wojnie Ukrainie.
Na łamach naszego serwisu apelujemy o rozsądek i powtrzymanie się od chwalenia się w sieci napotkanym np. konwojem Sił Zbrojnych RP. W ostatnim czasie do takich „spotkań” może dochodzić częściej, ponieważ trwają największe w Polsce manewry – Anakonda 23. Więcej na temat ćwiczeń piszemy w tekście: Anakonda 23: wojsko działa, służby czuwają. Możemy im pomóc.
Pod żadnym pozorem nie należy udostępniać zdjęć i/lub nagrań przedstawiających przemieszczanie się wojsk. Taka praktyka jest szkodliwa i stwarza ryzyko, w szczególności, gdy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna. Tego typu materiały są dla Rosji oraz innych nieprzyjaznych państw źródłem cennej wiedzy.
„Umieszczenie informacji i zdjęć przemieszczających się jednostek wojskowych czy transportowanego sprzętu w social mediach to darmowe informacje dla służb wywiadowczych przeciwnika” – podkreślił na łamach naszego portalu Juliusz Sabak, ekspert ds. bezpieczeństw Defence24.
Jakie informacje może wróg pozyskać przez naszą lekkomyślność? Odpowiedź znajdziecie w materiale: Wojsko wyjedzie na polskie drogi. Nie publikuj jego zdjęć, nie pomagaj wrogom.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
ostatni
Nie do konca sie zgadzam ze to sa wojna zelinskiego. To UKRAINSKIE . Ale wsrod nich pamitajmy ze Prawy Sektor nie przepada za Zeleskim tak ze przed wojna nawet grozil kolejnym zamachem stanu. Oczywiscie na czas wojny oglosili jednosc- ale czy oni by sie ucieszyli gdyby ich nazwac "wojskiem zelskiego"? Nie jestem taki pewien. Trzeba by ich spytac a najelpiej po wojnie gdy wroca do swych dzialan wlasnych.
Cyber Will
Co to są wojska Zełenskiego?