Regulamin konkursów
Wybory w USA. Kamala Harris, Donald Trump a Big Techy
Joe Biden zrezygnował z kandydowania na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Prawdopodobnie zastąpi go Kamala Harris, znana z bliskich relacji z Doliną Krzemową. Co dla Big Techów oznaczałaby jej wygrana w listopadowych wyborach? Rozmawiamy na ten temat z Wojciechem Kardysiem, ekspertem ds. mediów społecznościowych oraz Mikołajem Teperkiem, twórcą podcastu Niepoprawny Dyplomata.
Kamala Harris urodziła się w Oakland w środkowo-zachodniej Kalifornii, która jest ośrodkiem Doliny Krzemowej.
Jak wskazuje w portalu X Sylwia Czubkowska, współautorka podcastu Techstorie w TOK FM, obecnie wśród darczyńców kampanii Harris znajduje się wielu przedstawicieli Doliny Krzemowej.
Co więcej, jako kandydatkę na prezydentkę wspierali już ją cztery lata temu. Wśród darczyńców jej kampanii znaleźli się wtedy: Reid Hoffmanm współzałożyciel LinkedIn, Netflixa, Ubera czy Airbnb; Marc Benioff, CEO Salesforce; radca prawny Amazonu David Zapolsky; ówczesna wiceprezes Facebooka Sheryl Sandberg czy Matt Tanielian z lobbingowej Franklin Sq Group.
Decyzja Bidena o wycofaniu się z wyścigu prezydenckiego postawiła Kamalę Harris na czele kampanii Demokratów. Jej start jeszcze nie jest przesądzony ale jest takie miejsce gdzie Harris ma więcej niż silne wsparcie. To Doliną Krzemową i jej technologiczni potentaci.
— Sylwia Czubkowska (@sylvcz) July 22, 2024
Dłuższa 1.
Czytaj też
Teperek: Biden zrezygnował pod wpływem donatorów
Informacje te potwierdza w rozmowie z CyberDefence24.pl Mikołaj Teperek, twórca podcastu Niepoprawny Dyplomata. „Kamala Harris ma bardzo bliskie relacje z Big Techami. Od przedstawicieli firm technologicznych zbierała dość duże datki na kampanię prokuratorską, potem senatorską. Była uczestniczką wielu imprez, np. ślubu Petera Thiela, jednego z pierwszych dyrektorów Facebooka. Jej szwagrem jest Tony West, Senior Vice President i główny radca prawny Ubera” – wymienia ekspert w rozmowie z nami.
Według Mikołaja Teperka, Joe Biden zrezygnował z kandydowania na prezydenta Stanów Zjednoczonych właśnie z powodu presji darczyńców kampanii.
„W piątek Biden miał rozmowę telefoniczną ze swoimi najważniejszymi donatorami, w której nie wypadł zbyt dobrze. Od ostatniej debaty nie miał chyba ani jednego wywiadu, w którym pokazałby się perfekcyjnie i z tego powodu darczyńcy się wycofali” – opowiada ekspert.
Jak dodaje - Kamala Harris w przeciągu jednej doby od rezygnacji Bidena uzbierała na cele związane z kampanią 81 milionów. „Część osób, która wpłaciła pieniądze, to przyjaciele albo ludzie, z którymi Kamala Harris przynajmniej się zna - między innymi z Doliny Krzemowej” – zaznacza.
Czytaj też
Walka z pornografią w sieci i pozew wobec eBay
Jak dodaje Teperek, relacje Kamali Harris z Big Techami są bliskie, ale nie ciepłe. „Harris zawsze uważała się za kapitalistkę, ale nigdy nie stała jakoś bardzo po stronie Big Techów. Powiedziałbym, że tak 50 na 50” – ocenia ekspert.
Kilka razy w ciągu swojej kariery Harris pokazała stanowczość wobec wielkim firm technologicznych. W 2012 roku jako prokurator wynegocjowała porozumienie z Apple, Google i innymi platformami, wymagające od nich umożliwienia konsumentom dostępu do polityki prywatności aplikacji przed ich pobraniem.
W tym samym roku Haris pozwała eBay i oskarżyła firmę o antykonkurencyjne praktyki. Dwa lata później, wskutek zawartej ugody, eBay musiał zapłacić 4 miliony dolarów kary. „Ważną kwestią dla Harris jest też ograniczenie pornografii w mediach społecznościowych, szczególnie tzw. pornografii zemsty, kiedy to partnerzy - po rozstaniu udostępniają intymne materiały z drugą osobą, bez jej zgody” – przypomina Teperek w rozmowie z CyberDefence24.pl
„Harris doprowadził do tego, że Facebook, Google i Microsoft podjęli kroki w celu usuwania takich treści. I… bardzo chwaliła ich zaangażowanie w tym zakresie” – pisze z kolei Sylwia Czubkowska w portalu X.
Czytaj też
Podejście Harris do sztucznej inteligencji
30 października 2023 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden podpisał Dekret wykonawczy w sprawie bezpiecznej i godnej zaufania sztucznej inteligencji.
W ramach regulacji firmy mają zobowiązać się, że dostarczane przez nich systemy AI są bezpieczne, godne zaufania i chronią przed fake newsami.
„Ta regulacja jest bardzo pragmatyczna i jeśli Kamala Harris zostałaby prezydentką – prawdopodobnie zostałaby utrzymana” – komentuje w rozmowie z CyberDefence24.pl Wojciech Kardyś, ekspert ds. mediów społecznościowych.
Harris zaznaczała już bowiem w mediach, że jest zwolenniczką tych przepisów.
Czytaj też
Ochrona prywatności
„Jedyne co się może się zmienić w stosunku do polityki Bidena, i tutaj jestem ciekaw co zrobi Kamala, jeżeli zostanie kandydatką na prezydenta i wygra, to kwestia ochrona danych osobowych obywateli, czyli ich prywatności” – ocenia Wojciech Kardyś.
Ekspert przypomina, że w Unii Europejskiej kwestie przetwarzania danych osobowych reguluje RODO, a w USA nie ma podobnego rozwiązania. Natomiast Kamala Harris jasno opowiada się za wprowadzeniem ochrony prywatności. W 2020 mówiła, że kwestie te „powinny być regulowane w sposób, który zapewni amerykańskim konsumentom pewność, że ich prywatność nie jest zagrożona”.
Czytaj też
Trump a sztuczna inteligencja: „Ruch pod Big Techy"
Co ciekawe w połowie lipca politykę dotyczącą sztucznej inteligencji ogłosił kandydat na prezydenta partii republikańskiej Donald Trump. W „Projekcie Manhattan” znajdują się informacje o rozporządzeniu, które Trump chciałby wprowadzić, jeśli wygra wybory. Zakłada on m.in. rozwój AI w wojsku, utworzenie agencji do oceny modeli AI i – co ciekawe - przegląd oraz eliminację „uciążliwych regulacji” w rozwoju AI.
„Rozporządzenie Bidena w delikatny sposób reguluje AI, za to za Trumpa nie będzie żadnych regulacji. Kandydat Republikanów zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, od razu uchyli dokument z 2023 roku. Powie »mamy wygrać z Chinami, mamy być potężni, najwięksi, najlepsi« i to będzie priorytetem – ocenia Wojciech Kardyś w rozmowie z CyberDefence24.pl.
„To jest moim zdaniem ruch pod Big Techy, pod zyskanie ich przychylności. Trump zwraca się do nich z przekazem: »jeśli będziecie wspierać Kamalę i ona wygra, to rozporządzenie zostanie utrzymane; a jeśli postawicie na mnie, to ja wszystko uchylam i możecie robić wszystko, co chcecie«” – tłumaczy Kardyś.
Sprawę tę skomentował w rozmowie z nami także Mikołaj Teperek. „Nie sądzę, że teraz nagle Republikanie będą stawać mocno po stronie Big Techów – to będzie raczej gra populistyczna. Republikanom mimo wszystko zależy na wolności słowa w kontekście prawicowych treści i boją się korporacjonizmów” – ocenia ekspert.
Zespół Donalda Trumpa rozpoczął projekt rozporządzenia dotyczącego #AI.
— Wojtek Kardys (@WojtekKardys) July 23, 2024
Ma on wejść w życiu odrazu, po objęciu przez Trumpa, władzy.
Najważniejsze punkty rozporządzenia:
📌 Nacisk na rozwój AI w wojsku (tutaj podobno mają być planowane giga-projekty jak na miarę "Manhattan… pic.twitter.com/1AHz9GJu9U
Czytaj też
Musk otwarcie wspiera Trumpa
Obaj nasi rozmówcy zgadzają się co do tego, że Elon Musk - najbardziej kontrowersyjny przedstawiciel Big Techów: właściciel X, założyciel PayPal, SpaceX i Tesli - otwarcie wspiera Donalda Trumpa.
„Widzi w tym korzyść biznesową” – ocenia Kardyś. „Pamiętajmy, że kiedy Trump był prezydentem zorganizował okrągły stół, gdzie zasiedli przedstawiciele z Big Techów, od Amazona po Microsoft i rozmawiali. Podejrzewam więc, że jeśli Trump wygra, sytuacja będzie taka sama. JednakBusiness is business, więc oni na pewno będą próbowali dogadać się zarówno z Trumpem jak i Harris” – podsumowuje ekspert.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany