Reklama

CYBERMAGAZYN

#CyberMagazyn: Jak chińskie szpiegostwo niepostrzeżenie skolonizowało Zachód

Autor. Mendar Bouchali / Unsplash

Myśląc o chińskim szpiegostwie, obawiamy się przede wszystkim wykorzystania przeciwko krajom Zachodu popularnych produktów konsumenckich, takich jak aplikacja TikTok czy modne i tanie telefony. Tymczasem, ChRL od dawna korzysta z całego arsenału narzędzi.

Reklama

Chiński balon szpiegowski, o zestrzeleniu którego nad USA pisaliśmy w tym tekście oraz podejrzenia, które krążą wokół aplikacji TikTok należącej do chińskiej firmy ByteDance to nie jedyne wątki w dyskusji o szpiegostwie uprawianym przez Państwo Środka wobec krajów Zachodu. Choć są ostatnio najważniejsze i przez to, że trafiają do masowej wyobraźni zdołały przebić się do mediów głównego nurtu, problem jest dużo poważniejszy.

Reklama

Na łamach CyberDefence24.pl można przeczytać teksty, z których dowiadujemy się, że chińskie szpiegostwo – przede wszystkim przemysłowe – to proceder trwający od lat, dobrze przemyślany i obliczony na wsparcie chińskiej gospodarki oraz rozwoju w czasie, w którym kraje Zachodu – przede wszystkim USA – obkładają Chiny sankcjami, próbując zatrzymać rosnącą potęgę.

Czytaj też

Dekady działań

Decyzje, w wyniku których dziś mamy do czynienia z tak dużą skalą działań szpiegowskich Chin na Zachodzie, zapadały lata temu. Wówczas to władze w Pekinie zrozumiały, że przewagę nad przeciwnikiem da się zbudować tylko i wyłącznie rzucając na ten odcinek wszystkie siły – w tym wywiad, który gromadzi ogromne ilości danych. To właśnie ich analiza stała się dla Chin sposobem budowania przewagi – gospodarczej, militarnej i badawczej.

Reklama

Jednocześnie, jak zwraca uwagę magazyn „Foreign Policy" , uwaga Zachodu była latami skierowana gdzie indziej, na bardziej palące problemy – takie, jak choćby terroryzm niesiony przez ideologię i bojowników tzw. Państwa Islamskiego, z kulminacyjnym punktem w dniu zamachów z 11 września 2001 r. Wówczas to, jak podkreśla „FP", oczy Zachodu skierowały się w jednym kierunku i zostały tam utkwione na wiele lat. Ataki terrorystyczne na Nowy Jork i Waszyngton zdefiniowały agendę społeczności wywiadowczej z USA i państw sojuszniczych.

Odbyło się to kosztem uważności na innych odcinkach – w tym chińskim i rosyjskim, czego rezultaty możemy obserwować dziś w postaci wojny za naszą wschodnią granicą.

Chiński wywiad wie, co robi

Chińskie ministerstwo bezpieczeństwa narodowego to główna agencja wywiadowcza ChRL, która od lat ukierunkowana jest na działania przeciwko Stanom Zjednoczonym . To właśnie poradzenie sobie ze zmapowaniem wywiadowczym USA od 2005 r. jest dla Chińczyków najważniejsze – w tamtym roku, jak wspomina „FP", resort wypowiedział wręcz wojnę wywiadowczą Stanom Zjednoczonym.

Wszystkie zasoby, którymi dysponowały Chiny, rzucone zostały do działań na froncie amerykańskim. Wie o tym CIA, wiedzą inne organy z USA – jednakże, zbyt wiele zaniedbań popełniono, aby dziś móc przeciwdziałać zagrożeniu z adekwatną siłą.

Czytaj też

Rozbicie amerykańskiej siatki

Dobrym przykładem będzie rozbicie siatki amerykańskich agentów, którego Chiny dokonały na swoim terenie w 2010 roku. Według doniesień medialnych, akcja zakończyła się bądź to śmiercią, bądź uwięzieniem kilkunastu źródeł CIA w Chinach w ciągu ponad dwóch lat. Nie wiadomo, jak doszło do tej akcji – szczegóły działań chińskich służb do dziś pozostają nieznane, a spekulacje to mętna woda.

Wszystko wskazuje na to, że to właśnie wtedy – w 2010 r. – po raz pierwszy do akcji wkroczyli na taką skalę chińscy hakerzy, dziś uznawani za jednych z najgroźniejszych cyberprzestępców działających na zlecenie reżimu, a wcześniej przez lata bagatelizowani.

To oni mieli włamać się na bezpieczne rzekomo kanały łączności amerykańskich agentów, krążą również legendy o tym, że w siatce służb USA w Chinach znajdował się „kret", który pomagał ChRL. Jeśli w istocie tak było, znamy go z imienia i nazwiska – to były oficer CIA Jerry Lee, przez lata zajmujący się sprawami dotyczącymi Chin. Został przez USA pojmany, ale wcześniej przekazywał poufne i tajne informacje Chińczykom. W 2019 r. został skazany na 19 lat pozbawienia wolności, a w mediach nie krąży zbyt wiele informacji na temat tego, jakimi danymi raczył swoich mocodawców w Pekinie – przypomina „FP".

Czytaj też

Różnice kluczem do sukcesu

Zdaniem analityków, kluczem do skuteczności chińskich działań wywiadowczych są różnice w działaniu służb ChRL w zestawieniu z zachodnimi. W przeciwieństwie do wywiadów z USA, Wielkiej Brytanii czy innych krajów sojuszu FVEY, a także państw Unii Europejskiej czy szerzej NATO, służby wywiadowcze w Chinach nie podlegają pod nadzór skorelowany z praworządnością, a są wprost „ręcznie sterowane" przez rząd.

Ich obszar zainteresowania pokrywa – mówiąc wprost i bynajmniej nie nadużywając tego słowa – wszystko. Chiński wywiad zajmuje się zatem zarówno swoimi obywatelami w kraju, za granicą , jak i zewnętrznymi państwami.

Ponadto, polega nie tylko na agentach – o czym również można przeczytać na łamach naszego serwisu. Znakomitym narzędziem do gromadzenia danych na potrzeby wywiadu jest biznes, a także sektor nauki. To badacze i biznesmeni dostarczają władzom w Pekinie często najcenniejszych informacji, pozwalających Chinom na przeniknięcie i zrozumienie problemów gospodarczych innych krajów, w tym – potęg takich jak Stany Zjednoczone. Inną gałęzią zainteresowań Pekinu są dane dotyczące zdrowia całych zachodnich populacji – i w tym kontekście warto przeczytać teksty dotyczące zainteresowania ChRL wejściem na rynki zachodnie z produktami z branży genetyki konsumenckiej .

Chińskie firmy są zobowiązane przez prawo do współpracy z wywiadem, na co zwraca uwagę czeska służba cyberbezpieczeństwa NUKIB ostrzegając przed TikTokiem. Tu również Zachód wypada „słabiej", pilnując, aby przestrzegane były reguły demokratyczne.

Wykraść sekrety

Skuteczność chińskiego wywiadu nie jest jednak nakierowana wyłącznie na dane, które mogą pozwolić Pekinowi na budowanie przewagi politycznej i wiedzę o tym, co dzieje się na świecie z punktu widzenia geopolityki i rozumienia procesów dyplomatycznych.

Równie ważnym obszarem dla chińskiego szpiegostwa – o ile dziś nie najważniejszym – jest szpiegostwo gospodarcze, którego celem jest wykradanie danych naukowych, własności intelektualnej i tajemnic handlowych, co przekłada się nie tylko na zwiększanie możliwości rozwoju chińskiej gospodarki, ale także zrozumienie np. priorytetów inwestycyjnych w krajach takich, jak USA , które coraz bardziej przypominają Stary Kontynent w zakresie subsydiowania kluczowych dla bezpieczeństwa narodowego branż (jak np. półprzewodnikowa).

Ostrzegał przed tym już w 2012 r. ówczesny dyrektor amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), który zdawał sobie sprawę z tego, że chińskie operacje wywiadowcze będą coraz bardziej skupione na pozyskiwaniu danych drogą cyberataków – i właśnie tego jesteśmy obecnie świadkami, bo liczba działań ofensywnych w cyberprzestrzeni ze strony Chin nieustannie rośnie.

Zwiększa się też - w przemyślany sposób - wykorzystywanie nowych technologii do celów szpiegowskich – ostatecznie najchętniej dane na swój temat oddajemy sami, instalując aplikacje , korzystając z produktów technologicznych i nie przejmując się tym, ile znaczą informacje na nasz temat – wielkie korporacje skutecznie wmówiły nam, że nie mają one żadnej wartości. Na korzyść wywiadu – nie tylko chińskiego.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Komentarze (1)

  1. Darek S.

    Amerykanie obudzili się za późno. Chiny są fabryką Świata, w wielu kluczowych technologiach Chiny potrafią wyprodukować produkty lepsze i tanie. Nie powinniśmy niepotrzebnie zadrażniać stosunków z Chinami. Amerykanie nie będą mieli wyjścia będą musieli odpuścić Tajwan. Dla Chin głównym wrogiem jest Rosja, Amerykanie to tylko konkurent gospodarczy i polityczny. Gdy Amerykanie ugną karku przed Chińczykami, będą mogli sobie spokojnie uprawiać tą swoją łapówkodemokrację w Ameryce, muszą się tylko cofnąć z Afryki na początek. Gdyby Amerykanie nie srali w pory już dawno powinni podjąć wyzwanie z Chinami. Teraz jest już za późno. Zanim się zorientują, że jest za późno, będzie za późno.

Reklama