Polityka i prawo
Informacje za Wielkim Murem. Jak Chiny odcinają zagranicznych analityków od danych
Chiny coraz bardziej izolują się od świata. Światowa potęga pod wodzą Xi Jinpinga dobrze wie, jak cenne są dane i jak wielką wartość mają analizy zagranicznych naukowców, dyplomatów i biznesmenów – i właśnie dlatego odcina ich od wiedzy na temat tego, co robią Chiny.
Dziennik „Financial Times" pisze, że wiele źródeł, z których wcześniej informacje na temat Chin czerpali zagraniczni analitycy, dziś po prostu wysycha. Proces ten zaczął się za prezydentury Xi Jinpinga, który znacząco wpłynął na zaostrzenie w kraju cenzury, ale także koncentrację władzy w rękach wierchuszki Komunistycznej Partii Chin. Za czasów jego przywództwa Chiny zaczęły także coraz mocniej ograniczać możliwość napływu do kraju cudzoziemców – twierdzi gazeta.
Wiedza o Chinach za Wielkim Murem
Społeczność analityczno-wywiadowcza skarży się na coraz bardziej ograniczony dopływ danych, z których może korzystać, aby lepiej rozumieć, co się dzieje w Chinach – na przykład w zakresie podejmowania decyzji na szczeblu politycznym.
Cytowana przez „FT" Jan Berris – dawna stażystka Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) USA, wspomina iż w latach 60-tych ubiegłego wieku możliwość podróży do Chin była bardzo ograniczona. „Czy będziemy znów odcięci tak samo, jak to było wtedy?" – pyta retorycznie i w rozmowie z dziennikiem stwierdza, że istnieje „poważne ryzyko" takiego stanu rzeczy.
Czytaj też
Jej zdaniem dziś praca analityków przypomina czasy, kiedy ona sama była jedynie stażystką. „Znów jest tak samo. Młodzi teraz analizują surowe dane, bez możliwości połączenia ich z czymkolwiek rzeczywistym" – ocenia.
Izolacjonizm postępuje nie tylko w Chinach
„FT" wskazuje, że nie tylko Chiny wykazują tendencję do większej izolacji w polityce międzynarodowej. Podobne działania prowadzą Stany Zjednoczone, które od ChRL odwróciły się przede wszystkim w kwestiach gospodarczych, a sentyment antychiński w kraju obecny jest w niemal każdej dziedzinie zarządzania państwem i prowadzenia polityki.
Ekspercką wiedzę na temat Chin ma wielu specjalistów – jednak dziś w USA brane jest pod uwagę przede wszystkim spojrzenie wojskowe, co zniechęca do prowadzenia szczegółowych i kosztownych badań w innych dziedzinach – pisze londyńska gazeta.
Czytaj też
Z drugiej strony, do Chin nie mają już wjazdu – co uzasadnione jest względami bezpieczeństwa i pandemią – świeżo upieczeni absolwenci sinologii w USA. Berris wskazuje, że nałożone przez Pekin ograniczenia w wizytach zagranicznych studentów szybko przełożą się na jakość analityki zespołów pracujących m.in. dla organizacji rządowych czy ważnych firm konsultingowych.
Bez należytego doświadczenia, które można zdobyć tylko na miejscu, analityka specjalistów sinologów w Waszyngtonie już wkrótce ma szansę być płytka i grubo ciosana – ocenia ekspertka.
„Bez kontekstu, który miały poprzednie pokolenia analityków żyjące w Chinach i rozumiejące, dlaczego niektóre rzeczy są interpretowane w taki, a nie inny sposób i dlaczego wiele decyzji podejmuje się tak a nie inaczej, rozumienie ChRL przez USA jest mocno zagrożone. To będzie miało konsekwencje dla nas wszystkich" – twierdzi rozmówczyni dziennika.
Podróże kształcą tylko wykształconych
Eksperci nie wiedzą m.in., co tak naprawdę może przynieść zaplanowany na październik, 20 Narodowy Zjazd Komunistycznej Partii Chin. W mediach krążą spekulacje, że podczas wydarzenia przypieczętowana zostanie trzecia kadencja prezydenta Xi – i tu wiedza Zachodu na temat tego, w jakim kierunku po Zjeździe podąży chińska polityka, właściwie się kończy.
Profesor Uniwersytetu Harvarda Wang Yuhua w rozmowie z „FT" ocenia, że „to, co ludzie w Waszyngtonie naprawdę chcą wiedzieć, to kwestie roszad stanowiskowych. W szczególności ważne jest to, kto zostanie kolejnym premierem i autorem polityki gospodarczej, ale wszystko to brzmi obecnie jak wróżenie z fusów" – mówi.
Czytaj też
Jak wskazuje, wszystkie analizy Chin obecnie opierają się na analizie wzorców prowadzenia polityki tego państwa z przeszłości, przy jednoczesnej świadomości, że Xi prowadzi ją w sposób zupełnie inny i bardzo często jego zachowania nie dają się przewidzieć.
Nowe technologie nie zawsze pomagają
„Financial Times" zwraca uwagę, że nowe technologie, choć nie zawsze pomagają Zachodowi wiedzieć więcej o Chinach, często przekładają się na możliwość zajrzenia do świata za Wielkim Murem dla chińskich naukowców i badaczy.
Dzięki wykorzystywaniu mechanizmów obchodzenia cenzury, czy algorytmów przeczesujących strony internetowe, chińscy naukowcy mogą mieć dostęp do informacji, które są od nich na co dzień odcięte. Zachód też korzysta – np. ze zdjęć satelitarnych, które pozwalają na ocenę potencjału militarnego ChRL.
Czytaj też
Fascynującym zjawiskiem jest powstanie społeczności chińskich młodych naukowców w USA – jak podaje dziennik, powołując się na dane amerykańskiej Narodowej Fundacji Nauki (National Science Foundation), 90 proc. doktoratów po obronie zostaje w Stanach Zjednoczonych i nie wraca do coraz bardziej autorytarnego kraju.
Z ekspansją chińskich studentów na amerykański rynek wiążą się jednak również zagrożenia, takie jak np. cyberszpiegostwo – opisywaliśmy te kwestie na łamach naszego serwisu m.in. w tym tekście .
Nie tylko Stany Zjednoczone
Gazeta podkreśla, że problemy z kontaktami z Chinami mają dziś nie tylko Stany Zjednoczone. Równie trudno jest prowadzić działalność naukową ekspertom z Europy, którzy – jak grupa niemieckich sinologów – nie mogą prowadzić badań terenowych bez konieczności „kompromisów taktycznych" w metodologii, które mogłyby przełożyć się na całkowite odcięcie grup naukowych od możliwości wjazdu do Chin.
Czytaj też
Brytyjski dziennik podkreśla, że to, co wiemy na temat Chin i prowadzonej przez nie polityki, to wiedza specjalistyczna, która była budowana przez ostatnie pół wieku.
Możliwe, że czasy wzmożonego izolacjonizmu na arenie międzynarodowej, z którym mamy do czynienia nie tylko w kraju prezydenta Xi, na zawsze pogrzebią możliwości zdobycia nowej wiedzy i urealnienia tej już posiadanej. To z pewnością nie pozostanie bez wpływu na zdolność planowania polityki przez Zachód.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany