Technologie
DeepSeek wykorzystywał dane z OpenAI?
Microsoft rozpoczął wewnętrzne postępowanie w sprawie możliwych nadużyć przy uzyskiwaniu danych wyjściowych za pośrednictwem API OpenAI. I chociaż oba podmioty odmawiają konkretnego komentarza w sprawie trwającego śledztwa, wiele wskazuje na grupę, która ma powiązania z chińskim przedsiębiorstwem DeepSeek.
Na początku tygodnia w sieci pojawił się nowy model sztucznej inteligencji, DeepSeek-R1, opracowany przez chińską firmę o tej samej nazwie. Błyskawicznie zdobył on popularność wśród internautów swoją rzekomą wyższością nad ChatGPT.
Jak opisywaliśmy na łamach CyberDefence24, pomimo darmowego dostępu do modelu, zawiera on wiele różnych „haczyków”, jak np. cenzurowanie informacji o wydarzeniach na Placu Tiananmen w 1989 roku czy stronniczość w przypadku Tajwanu. Wątpliwości budzi również to, co się dzieje z danymi przekazywanymi przez użytkowników przy rejestracji.
Microsoft bada możliwe złamanie zasad OpenAI
Na pojawienie się chińskiego gracza na światowej scenie AI zareagowali także Amerykanie, ale w dość zaskakujący sposób. Według informacji Bloomberga, Microsoft wraz z podległym mu OpenAI badają czy Chińczycy wykorzystali dane uzyskane za pośrednictwem API drugiego podmiotu bez odpowiednich uprawnień.
Według zasad dotyczących API OpenAI, modele przygotowane przez podmiot mogą zostać zintegrowane przez podmioty trzecie z ich własnymi aplikacjami, jednak wymaga to odpowiedniej licencji. Tymczasem grupa, która ma mieć powiązania z DeepSeek miała naruszyć zasady firmy w tej kwestii. Niewykluczone jest również obejście ograniczeń nałożonych przez OpenAI w ramach interfejsu.
Podwójne standardy OpenAI ws. własności intelektualnej?
Według przytoczonej przez Bloomberga wypowiedzi Davida Sacksa, który w administracji Trumpa pełni funkcję „cara” ds. AI i kryptowalut, istnieją dowody na to, że Chińczycy mieli opierać się na treściach wygenerowanych przez modele stworzone przez OpenAI w celu rozwoju sztucznej inteligencji opracowanej przez DeepSeek. Miało to zostać osiągnięte za pośrednictwem techniki czerpania (ang.distillation), dzięki której możliwe jest osiągnięcie podobnego poziomu do oryginału przez model dopiero uczący się. Wszystko dzięki wykorzystaniu danych wyjściowych innego AI.
Samo OpenAI nie oskarżyło wprost DeepSeek o złamanie zasad czy wykorzystanie treści tworzonych przez ich modele. Wyraźnie wskazano jednak na konkurencję, jaka jest budowana przez Państwo Środka.
„Wiemy, że chińskie podmioty chcą czerpać z modeli czołowych amerykańskich firm AI. Jako lider w dziedzinie sztucznej inteligencji walczymy o ochronę naszej własności intelektualnej. Uważamy, że niezwykle ważna jest ścisła współpraca z rządem USA dla zapewnienia możliwie najlepszej ochrony dla najwydajniejszych modeli” – czytamy w stanowisku firmy.
Argumentacja amerykańskiego przedsiębiorstwa budzi jednak wątpliwości w kontekście własności intelektualnej. W mediach społecznościowych zwraca się uwagę na fakt, że samo OpenAI mierzy się z pozwami o złamanie przepisów poprzez nieautoryzowane wykorzystanie treści. To dokładnie to samo, o co oskarża się Chińczyków i DeepSeek.
Omg, to jest chyba najśmieszniejszy plot w sprawie DeepSeek :)
— anna wittenberg (@annawitten) January 29, 2025
OpenAI, które mierzy się z pozwami https://t.co/U7JS3uQz9l. w USA o to, że kradli artykuły do trenowania swoich modeli, oskarża chińską firmę mniej więcej o kradzież własności intelektualnej :) :) :) https://t.co/wx7kiGqavo
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany