Polityka i prawo
Komisja Europejska w ogniu krytyki. Powodem X oraz Facebook
Rosną napięcia między dużymi platformami społecznościowymi a Unią Europejską. Coraz więcej polityków twierdzi, że Komisja Europejska zbyt wolno egzekwuje zapisy Aktu o usługach cyfrowych (DSA) w kontekście działań Elona Muska i jego portalu X. Z drugiej strony, KE odpowiedziała na zarzuty Marka Zuckerberga dotyczące unijnego prawa.
Od kilku miesięcy w europejskiej przestrzeni publicznej trwa dyskusja o wpływie mediów społecznościowych po tym, jak w rumuńskich wyborach prezydenckich zwycięzca I tury okazał się prowadzić swoją kampanię wyłącznie na TikToku. Jak wówczas opisywaliśmy na łamach CyberDefence24, platforma nie oznaczała jego materiałów jako wyborcze, przez co jego posty trafiły do znacznie większej liczby odbiorców niż w przypadku kontrkandydatów, co przyczyniło się do jego triumfu w unieważnionym głosowaniu.
Grudzień przyniósł z kolei skupienie się na problemie związanym z serwisem X (dawny Twitter), który według niektórych ma być wykorzystywany do ingerencji w wyborach. Szef platformy, Elon Musk, pod koniec zeszłego roku opublikował na łamach Die Welt tekst uznany za promujący Alternatywę dla Niemiec przed wyborami parlamentarnymi nad Łabą. Z kolei po ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu miliarder napisał na X, że „jedynie AfD może uratować Niemcy”.
Czytaj też
Kontrowersyjne zasięgi X. „Zagrożenie ingerencją"
Zasięgi Muska wzbudzają coraz większe obawy w Europie. Jak podaje Guardian, współzałożyciel paneuropejskiej partii Volt, kandydat do Bundestagu oraz europarlamentarzysta Damian Boeselager napisał do wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Henny Virkkunen w sprawie legalności działań miliardera pod kątem Aktu o usługach cyfrowych (DSA).
Istnieją przesłanki wskazujące na to, że pan Musk zakodował na stałe mnożnik w kodzie X. Oznaczałoby to, że podważył neutralność algorytmu na korzyść własnych zasięgów. Biorąc pod uwagę, że X jest dużą platformą informacyjną o potencjalnie znaczącym wpływie na informacje dostępne dla obywateli Niemiec, oraz że wyraża on swoją opinię na temat niemieckich wyborów, zastanawiam się, czy jest to zgodne z prawem w ramach DSA
Damian Boeselager w e-mailu do Henny Virkkunen
W wiadomości znalazły się dwa pytania zadane wiceprzewodniczącej Komisji przez europosła. Chodzi o zgodność transparentności algorytmu, zgodnie z artykułem 27 Aktu, a także - jeżeli faktycznie Musk zawarł mnożnik w kodzie - o uznanie tego za „poważne zagrożenie zewnętrzną ingerencją” i zastosowanie artykułu 36 DSA.
Czytaj też
Czy Musk łamie DSA? „Jeden głos potężniejszy niż inne"
Zapytanie Boeselagera ma związek z rozmową na żywo, którą Musk poprowadzi w czwartek 9 stycznia na X. Jego gościem ma być Alice Weidel, liderka Alternatywy dla Niemiec. Wydarzenie jest uznawane za „przekazywanie znacznej przewagi” na rzecz skrajnie prawicowej partii.
Europoseł przekazał w rozmowie z Guardianem, że nie rozumie, dlaczego ludzie wierzą w nienaruszalność wolności słowa „gdy ta jest skupiona w rękach niewielu”. „Dla mnie ma to raczej nieliberalne, autokratyczne tendencje niż liberalne, gdy jeden głos jest o wiele potężniejszy niż wszystkie inne” – zaznaczył Boeselager.
Przedstawiciele innych państw członkowskich byli znacznie ostrzejsi w swoich słowach zaadresowanych do Komisji Europejskiej. Francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot powiedział, aby organ wykonawczy wspólnoty egzekwował przepisy z największą stanowczością, albo przekazał uprawnienia w tym zakresie państwom Unii. Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Christel Schaldemose wskazał, że Komisja powinna „sprawniej i bardziej proaktywnie wykonywać swoje obowiązki” w celu egzekwowania przez platformy wystarczających działań w kwestii zagrożeń przeciwko demokracji.
Czytaj też
Komisja odpowiada w sprawie Muska i Facebooka
Na twierdzenia stawiane przez polityków odpowiedziała Komisja Europejska. Zapewniono, że postępowanie w tej sprawie „toczy się”, jednak nie wskazano, kiedy mogłoby się zakończyć.
„Żadne z postanowień DSA nie zabrania takiej transmisji na żywo. Chcemy jednak, aby właściciel platformy lub jej dostawca upewnił się, że nie jest niewłaściwie wykorzystywana lub nie zapewnia preferencyjnego traktowania lub zwiększonej widoczności niektórych rodzajów treści” – wskazał przedstawiciel organu.
Równolegle, instytucja wykonawcza Unii Europejskiej odparła zarzuty postawione jej przez założyciela Facebooka, Marka Zuckerberga. Meta ogłosiła w ostatnich dniach, że wycofuje się ze swojego niezależnego programu fact-checkingu i zastąpi go systemem w stylu Notatek Społeczności z X. Sam szef giganta powiedział, że w Europie „obowiązuje coraz więcej przepisów instytucjonalizujących cenzurę”.
Absolutnie nie zgadzamy się z zarzutami o cenzurę
Komisja Europejska w odpowiedzi na zarzuty Marka Zuckerberga
Jak podaje Reuters, KE przypomniała, że wprowadzenie takiego systemu wymaga od danej platformy przygotowania oceny ryzyka i przekazanie jej władzy wykonawczej Wspólnoty. Nie określono również wymagań w kwestii formy moderacji treści.
„Sprawdzamy skuteczność środków lub polityk moderowania treści przyjętych i wdrożonych przez platformy w UE” – przekazał przedstawiciel Komisji. Akt o usługach cyfrowych nie zmusza również platform do usuwania treści zgodnych z zasadami i przepisami prawa.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany