Polityka i prawo
Walka z pirackimi transmisjami we Francji. Nadawca wygrywa w sądzie
Canal+ może być zadowolony z walki z piratami, którzy oglądają transmisje sportowe tego nadawcy w sieci. Wyrokiem francuskiego sądu, trzech największych dostawców zostało zobowiązanych do podjęcia działań zapobiegających obchodzeniu blokad nałożonych na 117 stron z nielegalnymi transmisjami sportowymi. Krok ten oznacza przeniesienie walki na poziom publicznych DNS-ów.
Dyskusje o tym, czy piractwo jest słuszne czy nie, toczą się w zasadzie od początku istnienia internetu, a nawet sięgają znacznie dalej. Wszyscy przywykli już do kampanii, które w dawnych latach miały za zadanie odciągać widzów czy graczy od chęci nielegalnego pozyskiwania programów, bądź gier.
Czytaj też
Walka z piractwem sportowym nad Sekwaną
Nieco inaczej sytuacja wygląda we Francji, gdzie na pełnoskalową konfrontację z piratami zdecydował się Canal+. Jak przypomina portal TorrentFreak, w zeszłym roku nadawca skierował do sądu pozew przeciwko dostawcom internetu w tym kraju, chcąc im nakazać blokowanie dostępu do stron z nielegalnymi transmisjami meczów.
Canal+ proces wygrał, a SFR, Bouygues Telecom czy Orange musieli zablokować 117 stron, które oferowały dostęp do pirackich transmisji. Część internautów zaczęła jednak korzystać z publicznych DNS-ów: Cloudflare, Cisco i Google. Przecież nikt nie będzie pozywał gigantów w celu ograniczenia dostępności publicznych DNS-ów, prawda?
Czytaj też
Canal+ wygrywa w sądzie. Efekt odczuje jedynie 800 osób
Okazało się jednak, że francuski nadawca jest bardzo zdeterminowany, aby ukrócić pirackie transmisje i podał trzech dostawców DNS do sądu. Żądanie było tożsame z francuskimi dostawcami internetu: zablokować nielegalne serwisy streamingowe. Francuskie prawo sportowe posiada jednak artykuł, który zadziałał na korzyść Canal+ w postaci L333-10, który zezwala posiadaczom praw do żądania podjęcia „wszystkich możliwych działań”, jeżeli „wielokrotnie dochodzi do naruszeń”.
Sąd w Paryżu wydał wyrok korzystny dla francuskiego nadawcy; Google, Cisco oraz Cloudflare są zobowiązane do zablokowania 117 stron w swoich publicznych DNS-ach. Odrzucono argument, że internauci mogą skorzystać z innych serwerów, jak również wyłączenie DNS-ów spod przepisów prawa; stwierdzono, że „jeżeli Canal+ chce zablokować daną stronę jako nadawca, ma do tego pełne prawo”, dzięki wspomnianemu artykułowi.
Ciekawostką jest jednak fakt przedstawiony przez prawnika reprezentującego Google’a, Sébastiena Prousta.
Według jego obliczeń, zablokowanie stron na poziomie publicznych DNS-ów dotknie jedynie 0,084 proc. użytkowników, czyli… 800 osób na terenie całego kraju.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany