Reklama

Cyberbezpieczeństwo

Koniec weryfikacji faktów na Facebooku

Meta ogłosiła, że kończy działalność programu fact-checkingu na swoich platformach - w tym na Facebooku. Ma on zostać zastąpiony nową funkcją.
Meta ogłosiła, że kończy działalność programu fact-checkingu na swoich platformach - w tym na Facebooku. Ma on zostać zastąpiony nową funkcją.
Autor. Alex Haney/Unsplash

Meta podjęła decyzję o zakończeniu programu weryfikacji informacji na Facebooku. Zamiast niego, na platformie pojawi się nowa opcja, znana z innych serwisów. „Zaszliśmy za daleko” – podsumowali właściciele portalu społecznościowego.

Ostatnie tygodnie przyniosły zmiany w kierownictwie właściciela Facebooka, Mety. Jak opisywaliśmy na łamach CyberDefence24, przewodzenie działowi Global Affairs zakończył dotychczasowy lider Nick Clegg. Jego miejsce zajął Joel Kaplan, co zwróciło uwagę komentatorów ze względu na wspieranie przez niego Republikanów, podczas gdy jego poprzednik był Demokratą. Kilka miesięcy temu Mark Zuckerberg przygotował specjalny list do Kongresu, w którym przyznał, że dochodziło do cenzury treści na Facebooku.

Czytaj też

Reklama

Nie tylko zmiany w kierownictwie. Meta wycofuje program weryfikacji faktów

Według niektórych opinii, wymiana kierownictwa Global Affairs w Mecie miała być sygnałem dla konserwatystów co do bliższej współpracy z gigantem. Okazuje się jednak, że na tym zmiany się nie skończyły.

6 stycznia br. do zarządu firmy dołączył Dana White, szef Ultimate Fighting Championship i jednocześnie przyjaciel prezydenta-elekta Donalda Trumpa. Dzień później Meta ogłosiła zakończenie niezależnego programu weryfikacji faktów.

Jak napisano w stanowisku przedsiębiorstwa, uruchomienie programu miało jasno znaczyć, że Meta nie chciała pełnić funkcji „arbitra prawdy”.

„Intencją programu było, aby ci niezależni eksperci przekazali ludziom więcej informacji na temat rzeczy, które widzą w Internecie, zwłaszcza viralowej dezinformacji, aby sami mogli ocenić, co widzą i czytają” – przekazał właściciel Facebooka.

Gigant przyznał oficjalnie, że efekty nie były takie, jak oczekiwano. „Skończyło się na tym, że zbyt wiele treści było sprawdzanych pod kątem faktów, które ludzie rozumieliby jako legalne wypowiedzi i debaty polityczne. Nasz system pociągnął za sobą realne konsekwencje w postaci inwazyjnych etykiet i ograniczonej dystrybucji” – stwierdziła Meta, określając swój program jako „częste narzędzie do cenzurowania”.

Czytaj też

Reklama

Notatki zamiast fact-checkingu

Co będzie zamiast niezależnych weryfikatorów? Właściciel Facebooka wskazał, że zostanie wdrożony program Notatek Społeczności – na wzór tego, co funkcjonuje w ramach serwisu X (dawnego Twittera).

„Uważamy, że może to być lepszy sposób na osiągnięcie naszego pierwotnego zamiaru dostarczania ludziom informacji o tym, co widzą i taki, który jest mniej podatny na stronniczość” – wyjaśniła Meta.

Rejestracja do uzyskania statusu członka programu już jest możliwa. Zasady mają być takie same jak u pierwowzoru: system ma być obsługiwany wyłącznie przez użytkowników portali (Facebooka i Instagrama), a Meta nie będzie miała wpływu na ich treść oraz prezentację. Notatki będą również wymagać zgody większości uczestników o różnych punktach widzenia co do przydatności dodanych informacji. Wymiana fact-checkingu na nowy system ma nastąpić w najbliższych miesiącach. 

Meta ogłosiła również, że nie będzie ograniczać rozmów na tematy polityczne i cenzurować „trywialnej” zawartości. Wskazano, że spośród kilku milionów treści usuniętych w grudniu zeszłego roku, 2 na 10 podjętych działań tego typu było błędnych.

„Planujemy rozszerzyć nasze raporty transparentności, aby regularnie udostępniać liczby dotyczące naszych błędów, w celu umożliwienia ludziom śledzenia postępów” – wyjaśnił gigant. 

Zapowiedziano także, że za mniej poważne naruszenia zasad niż oszustwa, terroryzm czy handel narkotykami, właściciel platform będzie polegał na zgłoszeniach użytkowników niż automatycznych systemach oceniających treści. Samo usunięcie ma z kolei wymagać „większej pewności” niż dotychczas.

Czytaj też

Reklama

Nie wszyscy są zadowoleni

Decyzja Mety dotycząca wprowadzenia Notatek Społeczności wywołała gorącą dyskusję. Swoje stanowisko w sprawie zaprezentowała Europejska Sieć Standardów Sprawdzania Faktów (EFCSN). Organizacja jest rozczarowana krokiem podjętym przez właściciela Facebooka. Co więcej, potępiono stwierdzenia jej szefa, Marka Zuckerberga, które mają łączyć weryfikację z cenzurą.

Weryfikacja faktów nie jest cenzurą, a wręcz przeciwnie, dodaje wypowiedzi do debat publicznych, dostarcza kontekstu i faktów, aby każdy obywatel mógł wyrobić sobie własne zdanie. Weryfikacja faktów wielokrotnie udowodniła swoją skuteczność w zwalczaniu dezinformacji. To Meta zawsze decydowała, co zrobić z treścią oznaczoną przez fact-checkerów, a nie my.
Europejska Sieć Standardów Sprawdzania Faktów

Według EFCSN, to właśnie wiązanie cenzury z fact-checkingiem ma skutkować atakami na niezależne osoby zajmujące się tym zagadnieniem.

„W związku z tym, że w 2025 r. w kilku krajach europejskich odbędą się wyboryplatformy wycofujące się z walki z wprowadzaniem w błąd i dezinformacją umożliwiają, a potencjalnie nawet zachęcają do ingerencji w wybory, zwłaszcza ze strony podmiotów zagranicznych” – zauważyła organizacja. Wezwano również Unię Europejską do „zdecydowanego egzekwowania własnych przepisów”.

Europejska Sieć wskazała także, że model Notatek Społeczności ogłoszony przez Metę ma swoje słabe strony. Analizy dwóch podmiotów miały jednak wskazać, że system funkcjonujący w ramach portalu zarządzanego przez Elona Muska miał „minimalny efekt w walce z dezinformacją wyborczą”. Z kolei w stosunku do większości fałszywych treści na X nie podjęto żadnych działań moderacyjnych.

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama