Cyberbezpieczeństwo
Wyznania ojca uzależnionego dziecka. "Gra nawet 12 godzin dziennie"
„Jestem rodzicem 11-letniego chłopaka, który uzależnił się tak mocno od tej gry, że przestał chodzić do szkoły, wychodzić z domu. Zaczął mieć lęki przed społeczeństwem” - napisał do naszej redakcji jeden z rodziców uzależnionego od gier nastolatka. Czy to jednostkowy przypadek, czy już społeczny problem? Co robić w takiej sytuacji?
Nastolatki spędzają coraz więcej czasu w sieci. W najnowszym, piątym wydaniu raportu NASK „Nastolatki 3.0” czytamy, że średnio to 5 godzin i 36 minut dziennie. Kolejnym, bardzo niepokojącym trendem jest fakt, że w ostatnich latach znacząco wzrosła liczba młodych osób, która charakteryzuje się wysokim stopniem uzależnienia od internetu. W 2020 roku mówiono o 3,2 proc. nastolatków, natomiast dziś to ponad 8 proc.
Do naszej redakcji zgłosił się jeden z czytelników, który napisał, że jest rodzicem 11-letniego chlopaka, który „uzależnił się tak mocno od tej gry, że przestał chodzić do szkoły, wychodzić z domu. Zaczął mieć lęki przed społeczeństwem”.
Czytaj też
Uzależnienie od gry
Pan Dawid opisał nam historię swojego 11-letniego syna i jego uzależnienia od gry Fortnite. Pierwsze oznaki problemu zaczął dostrzegać na początku ubiegłego roku.
„Syn coraz więcej uwagi poświęcał grze, praktycznie każdą wolną chwilę spędzał na graniu, a kieszonkowe w całości przeznaczał na wykupywanie różnorakich ulepszeń w grze” – opowiada nasz rozmówca.
Pod koniec ostatnich wakacji problem się nasilił. „Potrafił grać nawet 12 godzin dziennie. (…) Odebranie konsoli czy wprowadzenie całkowitego zakazu gry stawało się praktycznie niemożliwe – raz, gdy próbowaliśmy to zrobić skończyło się wyjazdem do szpitala i podaniem środków uspokajających” - mówi naszemu serwisowi ojciec nastolatka.
To wtedy rodzice zdecydowali się na skorzystanie z pomocy psychologicznej. Niestety, sytuacja syna nadal się pogarszała.
Czytaj też
Nasilenie lęków
Dziecko zaczęło zaniedbywać obowiązki. Do końca listopada ubiegłego roku chłopiec utrzymywał jeszcze kontakty towarzyskie z rówieśnikami, ale w grudniu nastąpił kryzys. Bardzo mocno uaktywniły się zaburzenia lękowe. Niewątpliwy wpływ na pogorszenie stanu psychicznego syna miały też problemy rodzinne: w grudniu zmarł dziadek i wujek dziecka.
„Grudzień był katastrofą. Syn przestał chodzić do szkoły, nie wychodził z domu. Widać było, że on nawet chce wyjść, potrafił ubrać się do szkoły i kiedy mieliśmy już wychodzić, rezygnował, stresował się szkołą, mówił że przeraża go spotkanie dużej liczby dzieci i hałas” – mówił ojciec, który powiedział, że nie tylko wyjście do szkoły stawało się problemem.
„Kiedy w weekend próbowałem zabrać go na boisko, wyrażał chęć gry w piłkę. Kiedy tam dojeżdżaliśmy i widział kilka grających tam osób, blokował się, nie chciał wyjść z auta, prosił o powrót do domu” – dodał.
Czytaj też
Kontakty jedynie wirtualne
Jak powiedział nam pan Dawid, jedyne „kontakty”, które utrzymywał chłopak ograniczyły się do innych graczy, ale głównie tych, których „w realu” znało dziecko.
Czy istnieje jakieś wyjście z tej sytuacji? Ojciec wpadł na pomysł zorganizowania spotkania, podczas którego syn miałby możliwość porozmawiania z jednym z najbardziej znanych graczy Fortnite w Polsce. „Chciałbym, żeby wytłumaczył synowi, że granie nie jest tak dobre, jak mogłoby się wydawać”.
Czy to dobre wyjście? Na to i inne pytania postaramy się odpowiedzieć w kolejnym tekście, w którym przedstawimy opinię psychologów i ekspertów na kwestię uzależnienia młodych osób od gier komputerowych.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:*[email protected].*
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany