Reklama

Cyberbezpieczeństwo

Zwrot w polityce Telegramu? Dane trafiają do służb

Cztery miesiące po zatrzymaniu założyciela platformy, Telegram dokonał zwrotu w swojej polityce dotyczącej prywatności. Co się stało?
Cztery miesiące po zatrzymaniu założyciela platformy, Telegram dokonał zwrotu w swojej polityce dotyczącej prywatności. Co się stało?
Autor. Christian Wiediger/Unsplash

Cztery miesiące po zatrzymaniu założyciela Telegrama widać pierwsze praktyczne zmiany podejścia szefostwa platformy do spraw związanych z prywatnością. Współpraca z organami ścigania przestała być fikcją. Wbrew pozorom, nie chodzi tu o służby rosyjskie, z którymi firma miała prowadzić kooperację jeszcze w zeszłym roku.

Pod koniec sierpnia 2024 r. cały świat usłyszał o zatrzymaniu założyciela i szefa komunikatora Telegram, Pavla Durova. Miało to miejsce na lotnisku Le Bourget pod Paryżem. Jak opisywaliśmy na łamach CyberDefence24, mężczyzna był oskarżonywspółudział w m.in. rozpowszechnianiu treści pornograficznych z małoletnimi czy handlu narkotykami. Miał również odmawiać współpracy ze służbami, które wnioskowały o udostępnienie danych użytkowników platformy łamiących prawo.

Czytaj też

Reklama

Platforma była „poza zasięgiem”. Teraz zmieniła postępowanie

Jednym z głównych haseł Telegrama było „pozostawanie poza zasięgiem organów państwowych”, dzięki czemu platforma miała być „najniebezpieczniejsza”. We wrześniu ub. r. pojawiła się jednak historia nastolatka z Irkucka, który miał zostać zatrzymany dzięki kooperacji kierownictwa aplikacji z rosyjskimi służbami.

Teraz z kolei pojawiła się kolejna sprawa. W raportach komunikatora o transparentności wzrosła liczba spełnionych żądań służb o przekazanie danych osób korzystających z platformy.

Serwis 404media.co podaje, że w przypadku całego 2024 r. Telegram przekazał adres IP lub numer telefonu w 900 przypadkach poproszenia o te dane przez amerykańskie służby. Dotyczyło to 2253 użytkowników platformy. Co istotne, w okresie do 30 września 2024 roku liczba spełnionych żądań wyniosła zaledwie 14 – wzrost przypada więc na okres bezpośrednio po aresztowaniu Durova i zmianie polityki prywatności, umożliwiającej przekazywanie danych na żądanie służb.

Czytaj też

Reklama

Nad Wisłą także wzrost, ale samych zgłoszeń mniej

Podobnie sytuacja ma się w przypadku Polski, jednak zrealizowanych żądań jest znacznie mniej niż w przypadku USA. Zaufana Trzecia Strona przekazała we wpisie na portalu X, że liczba ta wyniosła 158, zaś zgłoszenia dotyczyły w sumie 546 użytkowników komunikatora. „Znakomita większość w ostatnim kwartale” – zaznaczono, przypominając o 13 żądaniach spełnionych do końca września.

Czy to oznacza, że błąd popełniony przez Durova, umożliwiający jego zatrzymanie w sierpniu, ostatecznie przyczynił się do tego, o co zabiegały służby różnych krajów od lat w sprawie Telegrama? Ostatni kwartał 2024 roku pokazał znaczny wzrost w porównaniu z poprzednimi trzema analogicznymi okresami, jednak to 2025 rok pokaże, czy faktycznie mówimy o prawdziwym zwrocie w polityce platformy, czy jedynie chwilowa anomalia.

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama