Portal Muska ujawnia kraj pochodzenia kont. „Rozwiązanie na krótką metę”
Autor. Panos Sakalakis/Unsplash
Modyfikacja informacji o pochodzeniu konta na X jest bardzo łatwa – wynika ze słów Łukasza Lamży, dziennikarza naukowego i pracownika Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego zdaniem wprowadzone rozwiązanie może pomóc jedynie na krótką metę.
W przedostatni weekend listopada br. na platformie X (dawnym Twitterze) pojawiły się informacje o kontach tam działających. Jak opisywaliśmy na łamach naszego serwisu, wprowadzenie tej funkcji zapowiedziano w połowie października. Oficjalnym powodem była chęć zwiększenia transparentności profili.
Wdrożenie szczegółów o koncie spowodowało falę publikacji o tym, jak wiele kont deklarujących się jako popierające daną opcję polityczną okazało się działać z innego kraju, niż wynikałoby z deklaracji. Kontrowersje objęły zarówno konta uznawane za prawicowe, jak również i te lewicowe.
Czytaj też
Nie wszystko w sieci jest prawdziwe
Według słów Łukasza Lamży, członka Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz dziennikarza naukowego dla PAP, wprowadzenie informacji o kraju działalności konta czy liczbie zmian nazwy jest rozwiązaniem przydatnym jedynie na krótką metę. Ma bowiem istnieć możliwość obejścia funkcji (w przypadku użycia VPN wyświetla się odpowiednia notka).
„Stosunkowo łatwo można tak zaprogramować konto, by mimo że zostało stworzone w Nigerii, będzie się prezentować jako pochodzące z Polski lub Stanów Zjednoczonych. To jest tylko kwestia odpowiedniego programu” – powiedział Lamża. Podkreślił przy tym, że wszystko, co pojawia się w mediach społecznościowych, może być wygenerowane lub fikcyjne.
Sceptycyzm zamiast bezgranicznej wiary
Co ciekawe, członek CKBI UJ nie był zaskoczony ilością kont pochodzących z innych krajów niż deklarowali ich właściciele. W jego opinii każdy, kto śledził sytuację w mediach społecznościowych, powinien dojść do podobnych wniosków; jednocześnie, świadomość internautów co do podobnych sytuacji w ostatnich latach zaczęła rosnąć.
Lamża zaznaczył, że w idealnym świecie każdy internauta powinien dość szybko się orientować w kontekście nieprawdziwych informacji pojawiających się w sieci. Problemem jest jednak wymieszanie prawdziwych przekazów z fałszywymi na dużych portalach.
„Musimy się nauczyć, że każda osoba w internecie, której nie znamy osobiście, może nie być prawdziwa, tylko np. stworzona do celów propagandowych. Rzeczywistość jest wokół nas; (…) wszystko, co jest w mediach społecznościowych jest w większym czy mniejszym stopniu fikcją. I im szybciej sobie to przyswoimy, tym lepiej” – przekazał pracownik UJ w rozmowie z PAP.
/PAP/PM
Czytaj też
Black Week – jak nie dać się oszustom?Sponsorowany


Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Cyfrowy Senior. Jak walczy się z oszustami?