Technologie
#CyberMagazyn: Cyfrowy detoks i dopamina. Sieć naczyń połączonych
Prawdziwy sens przeprowadzenia cyfrowego detoksu poznamy tylko wtedy, kiedy dobrze zrozumiemy działanie dopaminy. To w niej należy szukać odpowiedzi na to, dlaczego warto zadbać o bardziej świadome korzystanie z urządzeń cyfrowych.
Wysokie tempo życia i ciągła gonitwa sprawiają, że coraz częściej słyszymy o potrzebie „przeprowadzenia” cyfrowego detoksu. Zdaniem niektórych może nam pomóc w powrocie do pełni formy i w odzyskaniu satysfakcji z pracy. Powstaje pytanie, czy rezygnacja z częstego korzystania ze smartfona rzeczywiście może się do tego przyczynić? Czy cyfrowy detoks stanowi remedium na problemy takie jak wypalenie zawodowe czy technostres?
Czytaj też
Odpoczynek mózgu
Cyfrowy detoks, zwany również cyfrowym postem, jest świadomą rezygnacją z używania urządzeń cyfrowych i znaczącym ograniczaniem tzw. czasu ekranowego. Jednym z jego celów jest powrót układu nerwowego do optymalnego stanu homeostazy (równowagi). Chodzi w nim o to, aby mózg – wyczulony na przyswajanie określonych treści – „odpoczął” od nich, aby za jakiś czas na nowo odczuwać satysfakcję z pobierania danych z otoczenia.
Wyłączenie powiadomień, instalacja aplikacji kontrolujących czas spędzany przed ekranem, niekorzystanie z telefonu przed snem - to tylko kilka z elementów pomagających nam w wytrwaniu w postanowieniu, które może przynieść nam wiele korzyści. O czym mowa?
Badania wskazują jasno – omawiany detoks obniża poziom stresu i sprawia, że stajemy się bardziej produktywni, a nasze poczucie własnej wartości rośnie (mamy mniej czasu na porównywanie się z profilami wyidealizowanych influencerów - red.). Zyskuje też nasze zdrowie – odpoczywa wzrok, mniej niebieskiego światła LED sprawia, że śpi nam się lepiej, mniej się garbimy - przez co nie dokładamy sobie problemów z bolącą szyją czy kręgosłupem itd.
W związku z powyższym wydawać by się mogło, że każdy z nas powinien jeszcze dziś rozpocząć taki detoks w swoim życiu. Problem w tym, że z uwagi na trwającą rewolucję cyfrową, mało kto może sobie na niego pozwolić.
Czytaj też
Czy całkowity detoks jest nierealny?
W odróżnieniu od pozostałych detoksów, cyfrowy detoks nie jest w pełni wykonalny. Praca, obowiązki zawodowe oraz posiadanie w telefonie wielu funkcji ułatwiających nasze codzienne życie sprawiają, że abstynencja ekranowa jest właściwie niemożliwa.
Ponadto warto zauważyć, że nawet jeśli udałoby się komuś całkowicie odciąć od urządzeń ekranowych, to niekoniecznie musi to być dla niego najlepsze rozwiązanie. Z najnowszych badań Uniwersytetu w Durham wynika, że absolutny detoks cyfrowy i drastyczne odcięcie od informacji ze świata może pogarszać nastrój i pogłębiać poczucie izolacji i osamotnienia.
Czytaj też
Ogranicz korzystanie
Mając świadomość braku możliwości wdrożenia pełnej abstynencji, nie powinniśmy się poddawać i rezygnować z detoksu. Istotne jest opanowanie sztuki ograniczonego korzystania z urządzeń. Aby to zrobić, trzeba zastosować się do ograniczeń fizycznych (np. zostawić smartfona poza sypialnią, kiedy kładziemy się spać albo wyłączyć powiadomienia) oraz czasowych, polegających na wyznaczaniu konkretnych części dnia, w których możemy korzystać z danej aplikacji.
Stopniowe ograniczanie czasu spędzanego przed ekranem to jedna kwestia, ale podobnie jak w diecie żywieniowej, warto też pamiętać o wprowadzaniu „zdrowych” składników. Mowa tu o konsumowaniu dobrych informacji, sięganiu do źródeł rozwijających, a nie degenerujących. Świadome korzystanie z urządzeń cyfrowych, wybór pożytecznych treści i unikanie tych drastycznych i wulgarnych, również może pozytywnie przekładać się na naszą psychikę.
Czytaj też
Odpowiedź w dopaminie
Kontynuując wątek psychiki przechodzimy do dopaminy. Nie zrozumiemy potrzeby wprowadzania cyfrowego detoksu bez rozumienia tego, czym jest ten neuroprzekaźnik. Dopamina odpowiada za stymulowanie procesów emocjonalnych w naszym organizmie. To dzięki niej możemy być bardziej zmotywowani do działania, to ona wspomaga też procesy poznawcze. Z kolei detoks dopaminowy jest czasowym ograniczaniem od bodźców, które uruchamiają ośrodek nagrody w mózgu.
W książce „Niewolnicy dopaminy. Jak odnaleźć równowagę w epoce obfitości” (wyd. Zysk i S-ka, Poznań, 2023) Anna Lembke pisze: „Smartfon działa jak kroplówka, która dwadzieścia cztery godziny na dobę dostarcza pokoleniu stale podłączonemu do internetu cyfrową dopaminę”. Każde scrolowanie ekranu, lajkowanie, itd. to wyrzut dopaminy. To dlatego smartfon, a dokładnie to co na nim oglądamy, jest dla nas tak intrygujące. Problem w tym, że aby doświadczać radości z tych wyrzutów, potrzebujemy coraz mocniejszych bodźców.
Zdanie sobie sprawy z tego, że to błędne koło, które będzie nas stopniowo unieszczęśliwiać i zamykać na piękno świata, może być pierwszym krokiem do świadomego ograniczania czasu spędzanego przed ekranem. To od nas zależy, jak szybko powiemy „STOP” tej „kroplówce”.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].