Reklama

Rumunia chce ocenzurować Internet?

Do rumuńskiego parlamentu trafił projekt, według którego media społecznościowe miałyby usuwać nielegalne treści do 15 minut po ich publikacji. Za naruszenie groziłyby wysokie kary.
Do rumuńskiego parlamentu trafił projekt, według którego media społecznościowe miałyby usuwać nielegalne treści do 15 minut po ich publikacji. Za naruszenie groziłyby wysokie kary.
Autor. By fdecomite - European FlagsUploaded by tm, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=27906877

W Rumunii pojawił się projekt ustawy zobowiązującej platformy mediów społecznościowych do usuwania treści niezgodnych z prawem w ciągu 15 minut od publikacji. Treści miałyby być automatycznie klasyfikowane przez algorytmy.

Przed I turą wyborów prezydenckich, w Polsce było głośno o powtórzeniu tzw. „wariantu rumuńskiego”, czyli unieważnieniu wyniku wyborów. Jak wskazywaliśmy na łamach CyberDefence24 na tydzień przed dodatkowym głosowaniem, zwracały na to uwagę zarówno NASK, jak i Stowarzyszenie Demagog.

Czytaj też

Reklama

Kontrowersyjny projekt w Rumunii

Tydzień po II turze wyborów prezydenckich w Rumunii (które odbyły się również 18 maja) okazuje się jednak, że poczyniono tam kroki w kierunku dość interesującym.

Jak napisał na portalu X (dawny Twitter) dr Łukasz Olejnik, do rumuńskiego parlamentu wpłynął projekt ustawy zobowiązujący media społecznościowe do eliminacji treści niezgodnych z prawem ze swoich platform. Co istotne, platformy miałyby na to jedynie… 15 minut od ich publikacji.

Propozycja ta znacznie wykracza poza wymogi unijnego Rozporządzenia o Usługach Cyfrowych (DSA) – przewiduje m.in. ograniczenie zasięgu tzw. potencjalnie szkodliwych treści do maksymalnie 150 użytkowników oraz zakaz ich promowania, oraz ograniczenie propagacji treści potencjalnie szkodliwych” – wyjaśnił dr Olejnik w swoim wpisie.

Czytaj też

Reklama

Oskarżenia o arbitralność

Kto jednak miałby klasyfikować treści jako „szkodliwe”? Według dokumentu, miałyby za to odpowiadać algorytmy. Jeżeli zaś instytucje państwowe uznają, że spośród zgłoszeń materiału dokonanych przez użytkowników 30 proc. jest „zasadne”, wówczas mogą one nałożyć karę na daną platformę w wysokości do 1 proc. rocznego obrotu. W efekcie może to doprowadzić do tzw. „false positives”, prewencji na platformach i autocenzury wśród użytkowników.

W projekcie zawarto także definicje, które dr Olejnik uznał za szerokie, niejasne i uznaniowe. Znalazły się wśród nich m.in. „niebezpieczna dezinformacja”, „treści potencjalnie szkodliwe” czy nawet „wprowadzanie w błąd”. Jego zdaniem, mogą one prowadzić do arbitralnych decyzji; pojawiają się również głosy o „ryzyku nadmiernego ograniczania wolności słowa”. Co ciekawewiele instytucji wraz z komisjami miało negatywnie zaopiniować pomysł i wskazać na… niezgodność projektu z prawem unijnym.

Jeśli ustawa przejdzie, Rumunia może stać się prekursorem.
dr Łukasz Olejnik

Czytaj też

Reklama

Polski projekt ze stycznia

Głosy o próbie cenzurowania sieci, a nawet przywoływanie ACTA, pojawiały się niedawno w Polsce. W styczniu pojawił się projekt o zmianie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną oraz niektórych innych ustaw – implementującej wspomniany przez dra Olejnika Akt o usługach cyfrowych.

W tekście znalazł się wówczas zapis, że Prezes UKE mógłby nakazać zablokowanie treści w internecie od 2 do 21 od otrzymania zgłoszenia. Sam autor publikacji dowiadywałby się o tym post-factum. Był to jednak pomysł łagodniejszy od obecnego rumuńskiego – w polskim projekcie wszystko miałoby być zależne od zgłoszenia do Prezesa UKE.

Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski odpierał wówczas zarzuty co do ograniczania wolności słowa. Mówił, że wprowadzenie unijnych regulacji do polskiego porządku prawnego ma dawać poczucie, że sieć jest przyjaznym miejscem dla mieszkańców Polski. 

Nie możemy doprowadzić do tego, że platforma sama decyduje, co się na niej pojawia. Dzisiaj jest tak, że platformy same - bez udziału państwa decydują o tym kto i co może publikować i same to ściągają. Mogą zrobić to szybko, ale mogą też nie zrobić tego nigdy” – wyjaśniał szef resortu.

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].

Reklama
Reklama

Operacje Wojska Polskiego. Żołnierze do zadań dużej wagi

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama