Polityka i prawo
Rosyjskie wpływy. Francuzi chcą kolejnych sankcji
Unia Europejska powinna nałożyć kolejne sankcje na podmioty i osoby rozpowszechniające rosyjską dezinformację – wynika z propozycji, jaką przekazali Brukseli przedstawiciele Francji. Powodem podjęcia działań są nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego.
Problem dezinformacji prowadzonej przez Rosjan w Europie został zauważony przez Unię już jakiś czas temu. Jak pisaliśmy na łamach CyberDefence24, jeszcze w marcu Komisja Europejska wydała specjalne wytyczne dla dużych platform internetowych w związku z wyborami do europarlamentu. Nakazują one m.in. wyraźne oznaczanie materiałów wygenerowanych przez sztuczną inteligencję.
Tymczasem prorosyjska narracja jest w dalszym ciągu rozpowszechniana w polskiej infosferze. Jednym z jej głównych celów jest ukazanie Polski jako „kraju imigranckiego” i skłócenie Polaków z Ukraińcami, dla których życie nad Wisłą ma być „rajem”.
Czytaj też
Będą kolejne sankcje za dezinformację?
Z tego właśnie powodu, w Brukseli pojawił się projekt dotyczący nałożenia nowych sankcji na podmioty rozsiewające rosyjską dezinformację. Według doniesień The Record Media, pomysłodawcą jest strona francuska. „Działania destabilizacyjne prowadzone przez powiązane z Rosją podmioty przybrały na sile w całej Europie” – wynika z cytowanego przez portal tekstu projektu.
W gronie krajów popierających francuski pomysł, oprócz Polski, znalazły się także państwa bałtyckie i Holandia. Dlaczego jednak to właśnie Paryż zaproponował wprowadzenie kolejnych sankcji na prorosyjskie podmioty?
Czytaj też
Francja pod ostrzałem dezinformacji
Według słów francuskiego ministra ds. europejskich Jeana-Noëla Barrota, przytoczonych przez The Record Media, kraj ten jest wręcz „bombardowany” przez dezinformację przygotowywaną przez Rosjan. „Nie ma tygodnia, żeby Francja nie była celem skoordynowanych manewrów mających na celu wpłynięcie na wynik wyborów europarlamentarnych” - powiedział minister.
Słowa Barrota mogą brzmieć jak wyolbrzymienie, jednak w rzeczywistości trudno mu nie przyznać racji. Według raportu AI Forensics z połowy kwietnia, reklamy polityczne rozsiewające dezinformację za pomocą portalów zarządzanych przez Metę tylko w przypadku kampanii wycelowanej w Ukrainę po ataku Hamasu na Izrael dotarły na terenie Francji do przeszło 2 mln użytkowników.
Czytaj też
Podszywają się pod rządowe strony
Rozsiewanie propagandy za pomocą mediów społecznościowych jest tylko jedną z metod stosowanych przez dezinformatorów. Prorosyjskie podmioty nie ograniczają się bowiem wyłącznie do tworzenia stron internetowych o charakterze informacyjnym.
Francuzi zidentyfikowali w ostatnim czasie dwa portale, które podszywały się pod Ministerstwo Obrony Narodowej i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Na obu znajdowały się informacje dotyczące odpowiednio wysłania 200 tys. francuskich żołnierzy na Ukrainę, a także ograniczenia wjazdu dla Ukraińców na teren Francji.
Czytaj też
Bardzo rzadka okazja dla Rosjan
Tak jak w przypadku Polski, nietrudno się domyślić, że Rosjanom oraz podmiotom im sprzyjającym chodzi o odwrócenie Europejczyków od Ukrainy, zatrzymanie wsparcia i skłonienie do negocjacji w celu zakończenia konfliktu. Aparat Putina stara się nie zaprzepaścić okazji, jaka nadarzyła się w 2024 roku – tuż po wyborach do Parlamentu Europejskiego, w Niemczech wystartują Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej, zaś w wakacje Paryż będzie gospodarzem Igrzysk Olimpijskich. Oznacza to setki tysięcy ludzi, którzy potencjalnie mogą paść ofiarą prorosyjskich manipulacji i propagandy.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany