Reklama

Polityka i prawo

ONZ przyjęła projekt Konwencji o Cyberprzestępczości. Spore kontrowersje

Trzecia Komisja Zgromadzenia Ogólnego ONZ przyjęła projekt Konwencji o Cyberprzestępczości. Dokument wzbudza spore kontrowersje pod kątem cyberbezpieczeństwa i praw człowieka.
Trzecia Komisja Zgromadzenia Ogólnego ONZ przyjęła projekt Konwencji o Cyberprzestępczości. Dokument wzbudza spore kontrowersje pod kątem cyberbezpieczeństwa i praw człowieka.
Autor. By Patrick Gruban, cropped and downsampled by Pine - originally posted to Flickr as UN General Assembly, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4806869

W przyszłym miesiącu Zgromadzenie Ogólne ONZ będzie głosowało nad Konwencją o Cyberprzestępczości. W poniedziałek projekt dokumentu przyjęła Trzecia Komisja ZO; został on poparty przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię. Zaproponowany tekst Konwencji budzi jednak kontrowersje ze względu na możliwe nadużycia, ale nie tylko.

Jak opisywaliśmy na naszych łamach, w 2023 roku ukazał się projekt Konwencji o Cyberprzestępczości. Był to efekt zakwestionowania Konwencji Budapesztańskiej przez Rosję - 4 lata wcześniej – i to pomimo faktu, że nie jest ona jej sygnatariuszem.

Czytaj też

Reklama

Amerykanie i Brytyjczycy tłumaczą swoje poparcie

W ostatnich tygodniach dokumentem zajmowała się Trzecia Komisja Zgromadzenia Ogólnego, która ostatecznie zatwierdziła go w poniedziałek. Jak podaje serwis Recorded Future News, poparły go również delegacje Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych.

Według przedstawicieli USA przy ONZ, pomimo kontrowersji wokół tekstu konwencji, może ona służyć za ramy współpracy międzynarodowej. „Jeżeli zostałaby zaimplementowana zgodnie z zapisami i zabezpieczeniami, to uwolniłaby potencjał wzmocnienia globalnej społeczności pod kątem obrony przed cyberzagrożeniami” – przekazał w komunikacie Jonathan Shrier, członek delegacji amerykańskiej.

Jednakże, oprócz możliwości walki z ransomware czy włamaniami do systemów, Stany Zjednoczone obawiają się nadużyć ze strony państw autorytarnych, jak i demokratycznych do śledzenia swoich obywateli.

Jak tłumaczył w niedzielę Biały Dom, poparcie projektu daje szansę na zaproponowanie poprawek do Konwencji w przyszłości. W podobny sposób swoje poparcie wyjaśniła delegacja brytyjska w swoim stanowisku.

„Jeżeli zabezpieczenia zostałyby wdrożone prawidłowo, to zagwarantują ochronę praw człowieka zawartych w Konwencji” – napisano w komunikacie. Zaznaczono jednocześnie, że Wielka Brytania nie będzie współpracowała z państwami, które nie przestrzegają konwencji.

Czytaj też

Reklama

Giganci i organizacje przeciwko projektowi. „Podważa cyberbezpieczeństwo"

Projekt dokumentu wzbudza sprzeciw wielu podmiotów – rok temu były to pojedyncze organizacje praw człowieka i pojedynczy giganci, ale do tej pory głos w sprawie zabrali Demokraci, a nawet Cybersecurity Tech Accord, który zrzesza 157 firm - takich gigantów jak: Microsoft, Meta, Dell czy HP.

„Pomimo postępów w pracach nad Konwencją, wiele problemów nie zostało rozwiązanych, a czasu na osiągnięcie akceptowalnego rozwiązania dla społeczności technologicznej i obrońców praw człowieka jest coraz mniej” – napisano w lipcowym stanowisku organizacji.

Przyjęcie tekstu w obecnej formie podważa globalne cyberbezpieczeństwo, umożliwiając kryminalizację badań nad bezpieczeństwem. W erze sztucznej inteligencji jest to szczególny problem, ponieważ bezpieczeństwo i odporność systemów AI prawdopodobnie w jeszcze większym stopniu opiera się na pracach badawczych, które mogą być kryminalizowane przez Konwencję, niż ma to miejsce w przypadku usług niezwiązanych ze sztuczną inteligencją
Nick Ashton-Hart, przedstawiciel Cybersecurity Tech Accord na obrady Trzeciej Komisji Zgromadzenia Ogólnego ONZ

Niezadowolenie wyrażają również organizacje praw człowieka, takie jak Human Rights Watch.

Z kolei przedstawiciel Access Now Raman Jit Singh Chima powiedział, że dla ONZ lepszy jest zły dokument, niż żaden. „Państwa zachodnie mają ostatnią szansę w grudniu, aby jasno powiedzieć: jeśli nie zdecydujecie się na wdrożenie tego traktatu zgodnie z prawami człowieka, nie będziemy w stanie go podpisać, ratyfikować i wdrożyć międzynarodowej współpracy” – tłumaczył ekspert w wypowiedzi cytowanej przez Recorded Future News.

Czytaj też

Reklama

Państwo nie będzie mogło zostać objęte sankcjami

Na problemy Konwencji zwracają uwagę nie tylko podmioty zajmujące się prawami człowieka czy Big Techy. Podczas panelu o bolączkach branży cyber w trakcie tegorocznej konferencji Cyber24 Daytemat projektu dokumentu poruszyła dr Joanna Pawełek, radczyni-minister ds. międzynarodowych aspektów cyberbezpieczeństwa w Departamencie Polityki Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Przedstawicielka resortu wskazała na działania Rosji w trakcie prac nad tekstem dokumentu. Przykładowo, Federacja zaproponowała listę przestępstw z działaniami, które za takowe nie są uznawane, a także skróciła sformułowanie orespektowaniu obaw bezpieczeństwa wszystkich państw do takiego, które odwołuje się do wszystkich obaw krajów – nie tylko tych związanych z bezpieczeństwem.

Dlaczego Kreml podejmuje takie działania? Zdaniem dr Pawełek chodzi o to, aby na wysokim poziomie prawa międzynarodowego znajdowały się bardzo ogólne rozwiązania.

„Dopuścimy do tego, że Rosja może powiedziećmam taką obawę, to nie jest obawa bezpieczeństwa tylko mniejszości etnicznych, zatem nie łamię prawa międzynarodowego. Wówczas takie państwo nie będzie mogło zostać objęte sankcjami” – powiedziała przedstawicielka MSZ.

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama