Armia i Służby
Utrudnili atak Rosji na Kijów. Białoruscy Cyberpartyzanci: Ukraina walczy o naszą wolność
Ukraina walczy teraz nie tylko o swoją niepodległość i wolność, ale także o naszą – mówi w rozmowie z CyberDefence24.pl Yuliana Shemetovets, rzeczniczka Białoruskich Cyberpartyzantów. Haktywiści angażując się w wojnę, walczą również za swój kraj i starają się pokrzyżować plany Putinowi. To oni utrudnili transport rosyjskich wojsk, co zakłóciło atak na Kijów.
Od roku Ukraińcy odpierają agresję ze strony Rosji. Każdego dnia kraj ten jest celem ataków rakietowych, operacji sił lądowych oraz innych tego typu działań, aby złamać obrońców. Wrogie kampanie wymierzone są nie tylko w obiekty wojskowe, ale również cywilne, co ma szczególnie niehumanitarny i nieetyczny charakter. Nie bez powodu tak wiele mówi się o rosyjskich zbrodniach wojennych.
Operacje prowadzone za naszą wschodnią granicą mają charakter multidomenowy. Oznacza to, że realizowane są w różnych domenach konfliktu: na lądzie, morzu, w powietrzu, kosmosie, ale także cyberprzestrzeni.
Czytaj też
Kim są Białoruscy Cyberpartyzanci?
Cyberataki są integralną częścią tej wojny. Na naszym portalu regularnie informujemy o kolejnych, nowych kampaniach o różnym podłożu i motywacji. Wiele mówi się o np. DDoS czy phishngu .
Wrogie działania w sieci podejmowane są przez szerokie grono aktorów, na czele z podmiotami powiązanymi z państwem, w tym np. hakerzy kontrolowani przez rosyjskie służby specjalne (m.in. FSB, GRU). W wojnę angażują się również – z własnej inicjatywy – grupy „zewnętrzne”. Przykładem mogą być Białoruscy Cyberpartyzanci.
Na co dzień walczą z reżimem Łukaszenki, a po rosyjskiej inwazji na Ukrainę postanowili także skupić swoją uwagę na Putinie. Zdając sobie sprawę, że Mińsk i Moskwa są sobie bliskie i mogą ze sobą współpracować, haktywiści stwierdzili, że nie mogą pozostać bierni. Opowiedzieli się po stronie Ukrainy, która stała się celem szaleńczej, brutalnej polityki Kremla.
Czytaj też
Atak na Kijów. Zakłócenie transportu rosyjskiego wojska
Białoruscy Cyberpartyzanci przeprowadzili dwie główne operacji przeciwko Rosji. „Najważniejszą do tej pory był atak Koleje Białoruskie” – wskazuje w rozmowie z naszym portalem Yuliana Shemetovets, rzeczniczka ugrupowania.
Jej słowa odnoszą się do kampanii z początku inwazji, kiedy to poprzez działania w cyberprzestrzeni haktywiści próbowali utrudnić transport sił Putina na Ukrainę (przez terytorium Białorusi) i dać jej obrońcom więcej czasu na przygotowanie się do bezpośredniego starcia z adwersarzem.
Jak informowaliśmy, w wyniku operacji partyzantów doszło do m.in. sparaliżowania węzłów mińskiego i Orszy. W efekcie wystąpiło spowolnienie transportu kolejowego.
Musieliśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zakłócić logistykę rosyjskich wojsk, by nie mogły kontynuować ataków na Kijów.
Yuliana Shemetovets, rzeczniczka Białoruskich Cyberpartyzantów
Yuliana Shemetovets mówi nam, że tego typu cyberataków było więcej. Od początku inwazji partyzanci przeprowadzili 3 tego typu kampanie wymierzone w Koleje Białoruskie. „Ruch rosyjskich wojsk został całkowicie zatrzymany w kluczowym momencie, kiedy siły Putina atakowały Kijów i jego okolice” – zaznacza.
Czytaj też
W rosyjskiej sieci przez kilka miesięcy
Drugim istotnym wydarzeniem było zhakowanie Państwowego Głównego Centrum Częstotliwości Radiowych (PGCCR), czyli jednostce podległej rosyjskiemu cenzorowi – Roskomnadzorowi.
„PGCCR jest kluczowym elementem rosyjskiej machiny represji. Monitorują wszystko i wszystkich w internecie, a gdy zauważą coś niepokojącego, zawiadamiają bezpośrednio do m.in. FSB” – tłumaczy rzeczniczka grupy.
Białoruskim Partyzantom udało się wykraść 2 TB danych z centrum, co ujawniło jak naprawdę od środka wygląda federalna instytucja i jakie narzędzia stosuje, by chronić reżim Władimira Putina. Chcieli w ten sposób niejako zmusić Kreml do skupienia na sytuacji wewnętrznej, odciągając tym samym uwagę władzy od kwestii zagranicznych.
Jak udało im się zhakować rosyjską instytucję? Partyzanci wykorzystali dziesiątki luk w systemie PGCCR, aby wejść do wewnętrznej sieci. Następnie przemieszczali się po niej, pozyskując kolejne dane.
„Proces ten trwał wiele miesięcy” – zaznacza rzeczniczka na łamach naszego portalu. Przez długie tygodnie pozostawali niewykryci. Gdy zostali zauważeni, na krótko posiadali jeszcze dostęp do korespondencji, z której wynikało, że władze instytucji były pełne obaw o wyciek wewnętrznych danych.
Czytaj też
Wolna Ukraina to wolna Białoruś
Po co partyzanci angażują się w wojnę? Yuliana Shemetovets mówi wprost: „mamy wspólnego wroga – imperialistyczny rosyjski reżim”.
Ukraina walczy teraz nie tylko o swoją niepodległość i wolność, ale także o naszą.
Yuliana Shemetovets, rzeczniczka Białoruskich Cyberpartyzantów
Walcząc z Putinem, ugrupowanie stara się realizować swój nadrzędny cel, jakim jest „uwolnienie Białorusi”. Haktywiści zdają sobie sprawę, że bez wolnej Ukrainy, nie ma szans na wolną Białoruś. W związku z tym starają się osłabić władzę Putina, aby ten przestał udzielać wsparcia Łukaszence.
Rosyjski reżim pomógł Łukaszence utrzymać się u władzy. Reżim Putina nie wierzy, że istnieją narody białoruski i ukraiński. Dla Białorusinów to kluczowy moment, aby zdecydować, po której stronie należy stanąć: europejskiej czy rosyjskiej. Nasza odpowiedź jest jednoznaczna: musimy przywrócić Białoruś do rodziny europejskiej.
Yuliana Shemetovets, rzeczniczka Białoruskich Cyberpartyzantów
Aby ich działania były jeszcze skuteczniejsze, połączyli wysiłki z Pułkiem Białoruskim Kastusiem Kalinowskim, który walczy za naszą wschodnią granicą.
„Staramy się dbać o ich bezpieczeństwo oraz wspieramy cyberoperacje, aby byli w stanie skutecznie walczyć w imię Ukrainy i wolnej Białorusi” – podkreśla w rozmowie z naszym portalem rzeczniczka partyzantów.
Czytaj też
Rosyjska inwazja. Co było zaskoczeniem?
Pomimo, że cały czas prowadzone są wrogie działania w cyberprzestrzeni ze strony Rosji, to nadal nie osiągnęła ona poważniejszych sukcesów na tym polu. „Byliśmy tym zaskoczeni” – mówi nam Yuliana Shemetovets.
Rzeczniczka cyberpartyzantów podkreśla, że wraz z rozpoczęciem inwazji Kreml zerwał kajdany i mógł tak naprawdę zrobić wszystko w sieci, ale do tego nie doszło.
Wyjątkiem może być zhakowanie infrastruktury Viasat. Incydent ten zakłócił łączność satelitarną ukraińskiej armii tuż przed bezpośrednim uderzeniem Rosji. Incydent rozlał się na inne państwa, np. odczuły to turbiny wiatrowe w Niemczech.
„Nie widzieliśmy większych, udanych operacji ze strony Rosji. To coś, czego się nie spodziewaliśmy. Sądziliśmy, że będzie inaczej” – wskazuje Yuliana Shemetovets. Wyraziła nadzieję, że w przyszłości się to nie zmieni i „reguły gry” pozostaną takie same.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].