Rosja w czasie wojny w Ukrainie poluje na informacje pochodzące z kamer, aby móc dostosowywać swoje ofensywne działania do zachowania obrońców. Służby apelują do obywateli o wyłączenie monitoringu i niepomaganie wrogom.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy w specjalnym komunikacie wzywa właścicieli ulicznych kamer internetowych do wstrzymania transmisji online. Równocześnie apeluje do obywateli, aby zgłaszali wykrytą przez siebie aktywnośćtakich urządzeń do oficjalnego chatbota SBU „STOP Russian War" na Telegramie.
Jak tłumaczy SBU, apel dotyczy przede wszystkim „automatycznego nagrywania wideo". Chodzi o rejestrowanie bieżącej sytuacji wokół budynków mieszkalnych i socjalnych, dróg, obiektów przemysłowych i handlowych.
Czytaj też
To pomaga Rosji
Skąd takie wezwanie ukraińskich służb? „Rosja wykorzystuje podatność kamer internetowych do przeprowadzania ataków rakietowych i dostosowywania ich w czasie rzeczywistym" – tłumaczy SBU.
Siły Putina i ugrupowania je wspierające mogą uzyskać dostęp do monitoringu poprzez m.in. hakowanie urządzeń. W efekcie zyskują podgląd na żywo z określonej lokalizacji.
Na naszych łamach opisywaliśmy kampanię, w ramach której rosyjscy hakerzy atakowali kamery monitoringu w Ukrainie w celu gromadzenia danych wywiadowczych. Posiadanie dostępu do oglądu bieżącej sytuacji pozwala wrogom nie tylko kierować ostrzał, ale także demaskuje ruchy wojsk obrońców, ich taktykę, uzbrojenie itd.
Czytaj też
Rosja na tym korzysta
Równie niebezpieczne jest rejestrowanie (zdjęcia/filmy) działania ukraińskiego wojska oraz skutków rosyjskich ataków za pomocą np. smartfonów. Stwarza to ryzyko dla obrońców i prowadzi do ich zdemaskowania.
W połowie maja informowaliśmy o tym, jak mieszkańcy Kijowa nagrywali aktywność obrony powietrznej SZU, a następnie publikowali te materiały w sieci (m.in. na YouTube). To wykładanie wrażliwych i cennych informacji Rosji jak na tacy. Znając pozycje Ukraińców, siły Putina mogą przeprowadzić precyzyjne uderzenie i doprowadzić do poważnych strat. Dodatkowo ujawniono specyfikę pracy oraz taktykę obrońców.
SBU wskazuje, że za rozpowszechnianie tego typu materiałów grozi do 12 lat więzienia. „Niezwykle ważne jest, aby okupantom nie dać nawet najmniejszej szansy na dostosowanie ostrzału" – podkreślają ukraińskie służby.
Czytaj też
Uniwersalna zasada
Zasada dotycząca niepublikowania materiałów przedstawiających narodowe i/lub sojusznicze wojska jest uniwersalna. Należy ją stosować również w Polsce, gdzie widok np. konwojów wojskowych może wywoływać sensację i tym samym pokusę pochwalenia się „spotkaniem" w sieci.
Przed takim zachowaniem przestrzegaliśmy wielokrotnie. Reguła: „Widzisz wojsko? Nie nagrywaj, nie rób zdjęć, nie udostępniaj" – powinna być integralnym elementem naszej codzienności, a wszystko po to, by nie narażać na ryzyko Wojska Polskiego i tym samym własnego bezpieczeństwa.
„Umieszczenie informacji i zdjęć przemieszczających się jednostek wojskowych czy transportowanego sprzętu w social mediach to darmowe informacje dla służb wywiadowczych przeciwnika" – podkreślił na łamach naszego portalu Juliusz Sabak, ekspert ds. bezpieczeństwa Defence24.
Analiza grafik i wideo pozwalają np. ujawnić lokalizację sił zbrojnych. Ponadto, widać na nich sprzęt będący aktualnie w dyspozycji Wojska Polskiego oraz sojuszników, a także jego kondycję. Publikując takie materiały zdradzamy również m.in. znaki identyfikujące.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].