Reklama

Armia i Służby

#CyberMagazyn: Przestrzeń informacyjna to odrębna domena konfliktu

Autor. Defence of Ukraine (@DefenceU)/Twitter / Володимир Зеленський (@ZelenskyyUa)/Twitter / The Russian Presidential Press and Information Office/Wikimedia Commons/CC3.0 / Modyfikacje: CyberDefence24.pl

Infosfera to odrębna domena konfliktu, której nie należy utożsamiać, czy wręcz włączać do cyberprzestrzeni jako jedynie jednego z jej obszarów. Wynika to z faktu, że kampanie wpływu mogą być prowadzone poza wirtualnym światem, bazując na tradycyjnych mediach, jak np. prasie czy telewizji. Wojna w Ukrainie podkreśliła znaczenie tej kwestii. Może powinniśmy szerzej zastanowić się nad koncepcją budowy nowego rodzaju sił w postaci „wojsk informacyjnych”? 

Reklama

Mija kolejny tydzień wojny w Ukrainie. Wojny, w której rosyjskie siły dopuszczają się bezwzględnych ataków na obiekty cywilne. W konsekwencji prowadzi to do ogromnych zniszczeń, ale przede wszystkim pozbawia życia niewinnych obywateli tego kraju. 

Reklama

Obserwacja wydarzeń u naszego sąsiada daje przegląd szerokiego spektrum działań militarnych i niemilitarnych, jakie charakteryzują współczesne konflikty. Widzimy operacje prowadzone we wszystkich domenach konfliktu (morze, ląd, powietrze itd.). Możemy więc stwierdzić, że konfrontację tę należy nazywać „multidomenową”. Takie określenie idealnie oddaje to, co dzieje się w Ukrainie.

Czytaj też

Wpłynąć na wroga

Reklama

W kontekście trwającej wojny wiele mówi się o cyberprzestrzeni, która jest jednym z teatrów walk. Cyberataki wpisują się w krajobraz narzędzi używanych przez siły Putina nie tylko wobec Ukrainy, ale także innych państw, uznawanych za nieprzyjazne. I z pewnością nie jest to nic odkrywczego, ponieważ odkąd ukształtowała się domena „cyber”, stała się polem konfrontacji. 

Jednak w kontekście cyberprzestrzeni wiele mówi się również o operacjach informacyjnych, dezinformacyjnych, psychologicznych czy kampaniach wpływu. Fake newsy również są elementem działań wojennych, ponieważ ich zadaniem jest wpływanie na społeczeństwo, a nawet siły wroga

Wojna w Ukrainie potwierdza taki stan rzeczy. Pokazuje, jak ważną rolę odgrywa przestrzeń informacyjna, w tym odporność na propagandę adwersarza. Analiza działań ze strony Kremla prowadzi do ważnego wniosku, z którego wielu wydaje się nie zdawać sprawy. Infosfera to odrębna domena konfliktu, której nie należy utożsamiać czy wręcz włączać do cyberprzestrzeni jako jedynie jej elementu.

Machina Putina. Fascynująca i przerażająca

Działania w przestrzeni informacyjnej są narzędziem Rosji od lat. Propaganda Kremla ukierunkowana jest nie tylko na własnych obywateli, ale także społeczeństwa innych państw. 

Kampanie w infosferze pozwoliły Moskwie na stworzenie hermetycznie zamkniętej bańki propagandowej, w której żyją Rosjanie. Z jednej strony to fascynujące zjawisko, jak aparat państwa na przestrzeni lat może stworzyć tak silnie oddziałującą na umysły społeczeństwa machinę, że nawet fakty na temat okrucieństw wojennych Putina są przez obywateli odbierane jako kłamstwa i "zachodnie fake newsy". 

Z drugiej strony: budzi przerażenie, ponieważ kontrola Kremla nad świadomością Rosjan wytrąca światu oręż z ręki i skutecznie uniemożliwia ich przekonanie, że to, co dostarcza im państwo, to jedynie propaganda zbudowana na kłamstwie.

Wojenny krajobraz w Ukrainie.
Autor. Defence of Ukraine (@DefenceU)/Twitter

Informacja na wojnie. Spostrzeżenie Gierasimowa

Przykłady kampanii informacyjnych Kremla można mnożyć. Wystarczy wskazać, że Rosja przeprowadziła np. kampanię wpływu wymierzoną w amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 roku. W działania zaangażowano słynną już fabrykę trolli z Petersburga. Głównym celem była dyskredytacja Hillary Clinton przy równoczesnym budowaniu poparcia dla Donalda Trumpa w taki sposób, aby Republikanin zasiadł na fotelu prezydenta USA. Ostatecznie tak się stało. 

W odpowiedzi na operację Rosji, Amerykanie zdecydowali się na odwet. Polegał on na zakłóceniu infrastruktury petersburskich trolli. 

Odnosząc się do sytuacji w Ukrainie, warto zwrócić uwagę na tzw. doktrynę Gierasimowa (podstawa do aneksji Krymu).

Po lewej stronie Walerij Gierasimow, obok Timur Iwanow.
Autor. Министерство обороны Российской Федерации/Wikimedia Commons/CC 4.0

25 stycznia 2013 roku szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej Walerij Gierasimow wziął udział w konferencji w Akademii Nauk Wojskowych w Moskwie. Podczas swojego przemówienia ogłosił nową doktrynę wojenną, gdzie wskazano na konieczność stosowania m.in. niewojskowych działań, aby stworzyć przewagę nad wrogiem w trakcie konfliktu. Przedstawiciel armii zaznaczył, że na polu walki bardzo ważne będą nie tylko wojska specjalne, ale i działania w infosferze, bo pozwalają na osłabienie przeciwnika poprzez m.in. silne oddziaływanie psychologiczne.

Uścisk dłoni prezydenta Władimira Putina i Walerija Gierasimowa.
Autor. kremlin.ru/Wikimedia Commons/CC 4.0

Czytaj też

Działania zgodne z doktryną

W czasie konfliktu lub wojny – jak ma to miejsce obecnie – działań w przestrzeni informacyjnej jest jeszcze więcej. Wynika to z realizacji rosyjskiej doktryny, która stawia na tego typu kampanie, aby oddziaływać na siły i społeczeństwo wroga. I chodzi tutaj nie tylko o Ukrainę, ale także cały „proukraiński obóz”, czyli te kraje, które udzielają pomocy władzom w Kijowie.

Z tego właśnie względu ze strony Kremla pojawiają się liczne treści dezinformacyjne i propagandowe dotyczące naszego wschodniego sąsiada, NATO, samej Polski. Z perspektywy zagranicznej, Moskwie zależy na dyskredytacji poczynań obrońców Ukrainy i samego Sojuszu Północnoatlantyckiego – co rusz pojawią się np. twierdzenia o agresywnych krokach Organizacji przeciwko Rosji. 

11 maja br. Ambasada Polski w Moskwie została oblana farbą.
Autor. Konrad Berkowicz (@KonradBerkowicz)/Twitter

Jednak w tym przypadku skuteczność oddziaływania rosyjskiej narracji jest co najmniej wątpliwa. Wynika to z faktu, że Zachód bardzo szybko odciął się, poprzez m.in. blokady kanałów kremlowskich mediów, od materiałów wypuszczanych przez tuby propagandowe Moskwy. Ponadto, świat poznał się już na operacjach informacyjnych, prowadzonych przez aktorów Putina, a przez to stał się bardziej wyczulony. 

Pełna wiara w słowo władzy

Z kolei wewnątrz Rosji państwowa propaganda przynosi owoce. Obywatele nie wierzą w doniesienia, które docierają do nich z Zachodu, ślepo ufając w to, co mówią władze. Przekłada się to na ich wysokie poparcie dla inwazji na Ukrainę. 

Społeczeństwo jest odizolowane od zagranicznych mediów, lecz dzięki m.in. wykorzystywaniu VPN-ów czy hakowaniu telewizji przez Anonymous (opowiadających się po stronie Kijowa), co jakiś czas do Rosjan docierają informacje o sytuacji u ich zachodniego sąsiada. Okazuje się to jednak mało skuteczne. 

Cel Putina został osiągnięty? Wszystko wskazuje, że tak – obywatele wierzą władzy i nie ma oznak, aby się to zmieniło. A w czasie wojny poparcie obywateli jest bardzo ważnym elementem. W ten sposób społeczeństwo daje przywódcom zielone światło do prowadzenia dalszych działań wobec wroga (czy realnego, czy wymyślonego, to już odrębny wątek).

Czytaj też

Informacja. Jedyna taka

Dlaczego infosfera to odrębna od cyber domena konfliktu? Wynika to z faktu, że do prowadzenia operacji wpływu, siania dezinformacji czy propagandy niepotrzebna jest cyberprzestrzeń. Można to robić poprzez wystąpienia publiczne przedstawicieli władzy, jak to robi np. Putin, Ławrow czy Zacharowa. Fake newsy i propaństwowe treści mogą być również rozpowszechniane za pomocą tradycyjnych środków, takich jak prasa, telewizja czy radio. 

Cyberprzestrzeń okazuje się jednak bardzo przydatnym narzędziem. Cyfryzacja życia i związana z tym popularność mediów społecznościowych oraz portali informacyjnych sprawiła, że za ich pomocą dana treść trafia do ogromnej liczby odbiorców w bardzo krótkim czasie. Dla kampanii z użyciem fake newsów to idealna przestrzeń do nagłaśniania określonego przekazu. I być może właśnie z tego względu, tak często infosfera jest włączana czy też utożsamiana z domeną cyber – kojarzymy ją w ten sposób, że odbywa się w sieci, za pomocą cyfrowych rozwiązań i narzędzi. A przecież informacja jako taka istnieje też poza cyber, prawda?

Cyber i info przenikają się

Oczywiście, należy mieć na uwadze, że obie wspomniane sfery mogą być ze sobą powiązane i przenikać się, podobnie jak np. szturm wojsk lądowych jest wpierany przez atak z powietrza. Potwierdzają to działania infromacyjno-psychologiczne, prowadzone obecnie przez Rosję, które łączą w sobie cyberprzestrzeń z operacjami w infosferze. 

Jak wskazuje w rozmowie z naszym portalem Michał Marek, dyrektor Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa (CBWŚB), przykładem może być atak na skrzynki mailowe polskich polityków (jedną z jej odsłon jest „Dworczyk Leaks”). Pomimo upływu czasu kampania była i nadal jest elementem operacji wymierzonej w nasz kraj. 

Czytaj też

„Niepotrzebne uproszczenie”

Ekspert przestrzega przed utożsamianiem cyberprzestrzeni i infosfery. Jego zdaniem to „niepotrzebne uproszenie, zniekształca złożoność zjawiska”

„Oczywiście trudno nie dostrzegać tego, że obie domeny są ze sobą powiązane, lecz nie świadczy to o tym, iż są ze sobą w jakimkolwiek stopniu tożsame. Działania o charakterze zagrożeń cybernetycznych nie muszą odnosić się do działań informacyjnych. Podobnie działania z zakresu bezpieczeństwa informacyjnego - m.in. kwestie aktywności propagandowej czy dezinformacyjnej - nie muszą zawierać w sobie aspektów związanych z cyberbezpieczeństwem” – podkreśla specjalista.

Dyrektor CBWŚB zwraca uwagę, że propaganda Kremla odnosząca się do np. Polski niejednokrotnie nie jest związana z „aktywnością z zakresu cyberbezpieczeństwa”. Można tutaj wskazać na liczne kampanie deprecjonujące nasz kraj w oparciu o wątek dotyczący rzekomych przygotowań Warszawy do ataku na Białoruś czy tzw. Republikę Naddniestrzańską.

W związku z tym, Michał Marek potwierdza, że przestrzeń informacyjna wymaga osobnego potraktowania, który uwzględnia dorobek nauk humanistycznych i społecznych. Jak twierdzi, nie można rozumieć celów oraz motywacji przeciwnika bez poznania jego kultury, percepcji historii czy wrażliwości społeczeństwa.

„Stawianie znaku równości pomiędzy cyberbezpieczeństwem i bezpieczeństwem informacyjnym grozi sprowadzeniem danego zjawiska do procesów informatycznych - grozi zdominowaniem tego sektora bezpieczeństwa poprzez czynnik cybernetyczny - co uniemożliwi głęboką refleksje nad zjawiskiem oraz odpowiednie reagowanie na wrastające zagrożenia” – tłumaczy Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa (CBWŚB).

Czytaj też

Państwa widzą to, co ważne

O tym jak ważną domeną jest infosfera, podkreślają również wysiłki podejmowane przez państwa, aby się m.in. skutecznie bronić przed wrogimi kampaniami w tym obszarze.

Przykładem może być Francja, gdzie 13 lipca 2013 roku utworzono „Viginum”, czyli specjalny podmiot, posiadający krajowe kompetencje w zakresie ochrony państwa przed zagranicznymi zakłóceniami. 

Odpowiada za utrzymanie niezależności i bezpieczeństwa niezależności debaty publicznej w środowisku informacyjnym, gdzie prowadzone są kampanie wpływu, polegające na m.in. manipulacji. Z tego względu do zadań „Viginum” należy wykrywanie i ocenianie każdego zjawiska, które może prowadzić do rozpowszechniania wprowadzających w błąd narracji lub wrogich treści na platformach cyfrowych, w celu zaszkodzenia Francji i/lub jej interesom.

W ostatnich latach coraz więcej krajów rzeczywiście padło ofiarą ataków informacyjnych. Pojawiając się głównie w okresie wyborczym, aby spróbować wpłynąć na głosowanie niektórych odbiorców, teraz ingerują we wszystkie obszary debaty publicznej, wykorzystując aktualne lub społeczne fakty w celu zmiany szczerości debat.
Sekretariat Generalny Obrony i Bezpieczeństwa Narodowego Francji

Kolejnym przykładem może być Szwecja, gdzie powstaje Agencja Obrony Psychologicznej. Z założenia będzie specjalizowała się w operacjach psychologicznych. Jej utworzenie jest odpowiedzią na falę dezinformacji, która coraz częściej staje się orężem prowadzenia specyficznie rozumianej geopolityki. 

Czytaj też

Nowe rodzaje wojsk?

Widzimy więc, że problem zagrożeń związanych z infosferą i samą wojną informacyjną – która obecnie tak prężnie toczy się w naszym regionie w związku z sytuacją w Ukrainie – jest zauważalny przez państwa. Należy przypuszczać, że z czasem tego typu podmiotów, jak we Francji i Szwecji, pojawi się więcej, co podkreśli jedynie wagę domeny informacyjnej. 

Nie wykluczałbym scenariusza, gdzie w ramach armii będą powstać kolejne wyspecjalizowane jednostki, przeznaczone tylko i wyłącznie do prowadzenia i/lub odpierania ataków w przestrzeni informacyjnej. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku cyberprzestrzeni, gdzie po początkowym zainteresowaniu i dostrzeżeniu wagi tej domeny, zaczęto tworzyć dowództwa cybernetyczne, które obecnie stały się istotnym elementem współczesnych sił zbrojnych.

Czytaj też

Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama

Komentarze

    Reklama