Technologie
Prawo autorskie w internecie. Branża ostro: rząd powinien stać po stronie twórców
Za nami II Forum Kreatywności, które odbyło się w Warszawie, pod hasłem: „Prawo czy bezprawie. Przyszłość prawa autorskiego w internecie”. Brali w niej udział przedstawiciele środowiska muzycznego, filmowego, dziennikarskiego oraz rynku książek.
Paneliści dyskutowali o tzw. dyrektywie DSM, która ma być wkrótce wdrożona w Polsce. Jej celem jest umożliwienie artystom, np. muzykom, aktorom, dziennikarzom, uzyskania wynagrodzenia za działalność w sieci. Chodzi tu m.in. o tantiemy z utworów prezentowanych na platformach streamingowych (np. Netflix, Spotify).
Polska jako jedyna nie wdrożyła jeszcze dyrektywy DSM
Unijna dyrektywa ws. prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym (dyrektywa DSM) została podpisana 17 kwietnia 2019 roku i weszła w życie niedługo później – 6 czerwca.
UE dała państwom członkowskim dwa lata na jej zaimplementowanie - ten termin minął 7 czerwca 2021 roku. Polska jest jedynym krajem, który jeszcze tego nie zrobił. Mamy więc już trzy lata opóźnienia. Ten czas spowodował milionowe straty dla polskich twórców kultury.
Polsce grozi też kara finansowa za to ogromne opóźnienie - Komisja Europejska pozwała nas do TSUE za brak wdrożenia unijnych przepisów.
Czytaj też
„Wnioski z konsultacji nie zostały uwzględnione"
Poprzedni rząd zwlekał z wdrożeniem dyrektywy DSM. Zaskarżył ją nawet do TSUE, ale skarga została odrzucona.
Obecny rząd zobowiązał się, że wprowadzi dyrektywę o prawie autorskim „jak najszybciej”. Powstał projekt ustawy umożliwiający ten proces. Został poddany konsultacjom społecznym i ma wkrótce trafić do Sejmu.
Jak twierdzą paneliści II Forum Kreatywności – wyniki konsultacji społecznych nie zostały jednak uwzględnione przez rząd. Na dodatek niektóre unijne przepisy zostały usunięte, innym (działającym na korzyść twórców) „spiłowano pazury”.
Czytaj też
Nowy organ nadzorczy
Mecenas Marek Staszewski, pełnomocnik Związku Producentów Audio Video, zauważył, że należy powołać organ nadzorczy, który będzie czuwał nad egzekwowaniem prawa. „Za nieprzestrzeganie powinny być nakładane sankcje” – stwierdził.
Taki organ powinien działać szybko i skutecznie. Paneliści zauważyli, że dobrze by było, gdyby powstał w ramach istniejących struktur, np. UKOiK-u.
Czytaj też
Ważne są rozporządzenia, które jeszcze nie powstały
Jak zauważyli dyskutanci II Forum Kreatywności – unijna dyrektywa wskazuje zasady, według których państwa UE powinny wdrażać nowe prawo. Ważna jest jednak treść polskiej ustawy i rozporządzenia, które jeszcze nie powstały.
„Środowiska twórcze powinny mieć możliwość współtworzenia rozporządzeń, wpływania na te rozwiązania” – zauważyła Barbara Jóźwiak, reprezentująca rynek książek.
Czytaj też
Co dyrektywa DSM dała twórcom?
Wielkie filmy technologiczne, które posiadają platformy streaminogowe (Disney, Netflix, HBO, Spotify itp.), społecznościowe (np. Facebook, TikTok) czy wyszukiwarki internetowe (Google, Bing itp.) zarabiają przede wszystkim na reklamach.
Dzięki dyrektywie DSM twórcy (producenci, wydawcy) oraz sami artyści (aktorzy, muzycy, dziennikarze, pisarze) także mogą uczestniczyć w tych zyskach, czyli de fecto w swoim sukcesie.
Jak zauważyła reżyserka Katarzyna Warzecha – tantiemy są tak ważne, ponieważ pozwalają przetrwać artystom w momencie, kiedy nie mają żadnego zlecenia albo dopiero pracują nad jakimś dziełem.
Czytaj też
Zmiana cywilizacyjna
Scenarzysta Maciej Sobczyk określił podejście dyrektywy jako zmianę cywilizacyjną:
„Polega ona na tym, że nie skupiamy się tylko na dążeniu do monetyzacji, do zarobku, ale też na jakości życia. Twórcy uzyskując prawo do sprawiedliwego wynagrodzenia, które jest wprost wymienione w dyrektywie, uzyskują prawo do lepszego życia. Mogą stać się partnerami dla dużych korporacji” – zaznaczył.
„To jest walka"
Twórcy i artyści zwrócili uwagę na to, że Big Techy niechętnie dzielą się zyskami. Podobnie było z radiem, w początkach jego powstania – nie płaciło muzykom za wykorzystanie ich piosenek, bo po prostu miało taką możliwość.
„Platformy bardzo silnie walczą o swoje interesy. Ważne jest, aby środowisko kreatywne się zjednoczyło i mocnym głosem walczyło o swoje prawa” – skomentowała prawniczka Anna Misiewicz z ZAiKS-u (Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych).
Czytaj też
Sztuka nie powstaje dla pieniędzy
Paneliści zaznaczyli, że sztuka nie zawsze jest tworzona dla zysku. Przykładowo nie wszystkie filmy powstają po to, żeby pobić rekordy w box office. Duża ich część porusza ważne problemy społeczne, które mają „dawać do myślenia”. Takie filmy są mniej popularne od tych czysto rozrywkowych.
Podobnie jest z treściami tworzonymi przez prasę, która działa na rzecz obywateli i patrzy władzy na ręce. Na artykułach pisanych przez dziennikarzy zarabia m.in. Google umieszczając reklamy w wynikach wyszukiwania. Podobnie działają platformy społecznościowe.
Część dziennikarzy publikuje też podcasty lub materiały wideo w platformach streamingowych. Zgodnie z dyrektywą część pieniędzy z reklam ma trafić do wydawców prasy i dziennikarzy, którzy często nie mają wysokich zarobków.
„Bardzo ważne jest zrozumienie całego tego mechanizmu i całego tego procesu, w którym, jeśli rząd nie zadba o to, żeby ta dyrektywa została odpowiednio wdrożona, to po prostu wykończy swoje media” – stwierdziła Anna Wittenberg z „Dziennika Gazety Prawnej”.
Aby więc szeroko pojęta kultura pozostała na wysokim poziomie - rząd powinien wziąć pod uwagę interesy twórców, a nie Big Techów.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany