Nowy front cenzury w Rosji: kara za samo wyszukiwanie treści

Autor. MFA Russia 🇷🇺 (@mfa_russia)/X
Rosyjska Duma uchwaliła przepisy penalizujące samą czynność wyszukiwania w internecie materiałów, które państwo uznaje za „ekstremistyczne”. Kary dla obywateli wynoszą 3000-5000 rubli i obejmują również osoby korzystające z VPN-ów.
Jak podaje „RBC”, Władimir Putin podpisał ustawę 31 lipca br. Nowe prawo opublikowano już w oficjalnym rejestrze aktów prawnych.
Wprowadzony mechanizm sankcjonowania budzi w Rosji duże spory. „Forbes Russia” wskazuje, że sam prezydent poprosił rząd o doprecyzowanie zasad stosowania przepisów, także po to, by rozwiać wątpliwości co do dowodzenia „umyślności” wyszukiwania.
Czytaj też
Rosja rozszerza cenzurę
Zdaniem organizacji cyfrowych praw obywatelskich Roskomswoboda, pakiet lipcowych zmian znacząco rozszerza cenzurę, obejmując kary nie tylko za publikację, lecz także za wyszukiwanie i oglądanie „ekstremistycznych” materiałów — wprost wskazano też działania z użyciem narzędzi obchodzenia blokad.
Do tego dochodzą grzywny za reklamę VPN: dla osób fizycznych 50-80 tys. rubli, dla urzędników 80-150 tys., a dla firm 200-500 tys. — podają serwis prawniczy „Pravo.ru” oraz państwowa agencja „RIA Nowosti”.
Czytaj też
Poradnik dla Rosjan
Niejasności co do praktyki egzekwowania prawa próbuje rozwiewać część deputowanych. Jak pisze „Habr” w poradniku dla użytkowników, kluczowe jest udowodnienie „umyślności”: jeśli zakazana treść pojawiła się w wynikach wyszukiwania, ale użytkownik jej nie otworzył, kara nie powinna mu grozić — tłumaczył poseł Aleksandr Tetierdinko.
Perspektywę prawno-obywatelską rozwija także OVD-Info: pakiet poprawek zaostrzających przepisy antyekstremistyczne przeszedł w Dumie w ekspresowym tempie, co — zdaniem obrońców praw człowieka — zwiększa ryzyko nadużyć i samoocenzury.
Zmiana zachowań społecznych w rosyjskiej sferze publicznej jest widoczna od 2022 r. — od kryminalizacji „dyskredytacji armii” i fali blokad mediów. Nowy etap to przeniesienie ciężaru represji na konsumentów informacji. Jak podaje „Meduza”, prawo wchodzi w życie 1 września 2025 r., co ma spotęgować efekt mrożący.
Czytaj też
Max – kremlowski „superkomunikator” i bat na WhatsApp
Nacisk prawny zbiegł się w czasie z promocją Maxa — komunikatora VK tworzonego jako narodowa alternatywa dla popularnych aplikacji.
„Lenta.ru” wskazuje, że Max wystartował w marcu 2025 r. i jest rozwijany jako aplikacja łącząca czaty, płatności, dostęp do usług państwowych oraz narzędzia tożsamości cyfrowej. Pod względem funkcji i jakości łączności apka jest intensywnie testowana przez redakcje technologiczne.
Jak podaje „Hi-Tech Mail.Ru”, komunikator oferuje m.in. transfer plików do 4 GB, stabilne audio/wideo-rozmowy oraz integrację z asystentem GigaChat 2.0 do generowania treści i transkrypcji.
Rosyjskie władze i instytucje zaczynają wdrażać Maxa u siebie. Przykładowo, Uniwersytet Petersburski ogłosił przejście na krajowy komunikator i integrację z platformą VK WorkSpace.
Czytaj też
Czy WhatsApp „wyjdzie” z Rosji?
Równolegle politycy wprost naciskają na odcięcie Rosjan od WhatsAppa. Jak podaje „Novaya Gazeta Europe”, Anton Gorelkin, wiceprzewodniczący komisji ds. IT Dumy, wezwał, aby aplikacja rozpoczęła „przygotowania się do opuszczenia rynku rosyjskiego”. Redakcja przypomina długą historię sprzecznych sygnałów władz wobec WhatsAppa, który pomimo zakazów wobec Mety, wciąż w Rosji działa.
Nastroje społeczne widać w komentarzach czytelników pod doniesieniami regionalnych mediów. Portal „E1.ru” podkreśla, że odbiorcy pytają m.in., jak będą kontaktować się z zagranicą i wskazują na obawy dotyczące ochrony prywatność w ramach Maxa. Podobne reakcje dokumentuje petersburska „Fontanka”.
Czytaj też
Bezpieczeństwo i prywatność: głosy z regionów
„NowostiVolgograda.ru” ujawnia, że testy Maxa wykazały zarówno plusy (integracje, proste UI), jak i krytyczne punkty — politykę prywatności i zakres zbieranych danych. Lokalne medium zebrało też opinie ekspertów o realnych skutkach preinstalacji appki od 1 września.
#READ[ articles: 1054572 | showThumbnails: true ]
Jak to się ma do prawa i praktyki?
Zdaniem „RBC”, intencjonalność będzie kluczowa w praktyce: prawo przewiduje kary za umyślne wyszukiwanie treści z ministerialnej listy „ekstremistów”, przy czym użycie VPN nie zwalnia z odpowiedzialności.
„Roskomswoboda” podkreśla, że w praktyce egzekwowanie będzie w dużej mierze zależeć od współpracy operatorów, platform i narzędzi filtrowania (DPI), co wzmacnia model „suwerennego internetu” i może skłaniać użytkowników do autocenzury.
Opozycyjne media zwracają uwagę, że Max zbiera dane użytkowników — w tym IP, lokalizację, kontakty — i może przekazywać je „partnerom firmy” lub władzom.
Ponadto, aplikacja wykorzystuje biblioteki z krajów uznawanych za „wrogie”, co budzi wątpliwości co do bezpieczeństwa infrastruktury. Zauważono także, że komunikator oferuje mniej innowacyjnych funkcji niż promuje, a celebryci reklamują go głównie dlatego, że… działa — co w mediach skrytykowano jako „all signal, no substance”.
Czytaj też
Co dalej?
Jak pisze „Lenta.ru”, przedstawiciele władz uspokajają, że „za przypadkowe” zetknięcie z materiałami kary nie będzie, jednak eksperci i organizacje obywatelskie ostrzegają przed efektem mrożącym i nieprzewidywalnością praktyki.
Na poziomie politycznym presja rośnie. Według agencji Reutera, po lipcowym przyjęciu ustawy w Dumie, część deputowanych publicznie zasugerowała, że WhatsApp powinien szykować się do opuszczenia Rosji; to element większej strategii promowania państwowych rozwiązań zintegrowanych z usługami publicznymi.
Penalizacja wyszukiwania to jakościowo nowy etap kontroli. Nowe prawo obowiązuje od 31 lipca br., a jego wejście w życie zaplanowano na 1 września. Max jest promowany jako „narodowy komunikator”, jednak wciąż toczą się dyskusje dotyczące prywatności i dojrzałości produktu.
Czytaj też
Jasny sygnał Kremla
Ustawa penalizująca samo wyszukiwanie treści uznawanych za „ekstremistyczne”, wraz z ograniczeniami VPN i wprowadzaniem Maxa jako narodowej aplikacji, tworzy wielowarstwowy system kontroli nad rosyjskim obiegiem informacji.
W konsekwencji władza wysyła silny sygnał: internet ma służyć państwu, nie obywatelom. W takim kontekście nawet subtelne akty niezależnego dostępu do informacji stają się coraz trudniejsze do wykonania — a za nimi idzie realne ryzyko prawne.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
WYCIEKI DANYCH z firm. JAK ZAPOBIEGAĆ wynoszeniu danych przez pracowników?
Materiał sponsorowany