Polityka i prawo
Wybory prezydenckie coraz bliżej. Państwo jest na nie gotowe?
Czekają nas wybory prezydenckie i na pewno będzie to czas wzmożonej uwagi. My, jako państwo, jesteśmy dobrze przygotowani do zabezpieczenia procesu wyborczego, ale to będzie też aspekt większej uwagi wśród polityków - uważa wiceminister cyfryzacji, Michał Gramatyka.
W czwartek w Sejmie odbyła się Komisja Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii. W jej trakcie posłowie zajęli się m.in. rozpatrzeniem informacji na temat prewencji i edukacji w obszarze cyberbezpieczeństwa oraz wzmacniania odporności Polski na zagrożenia cyfrowe.
Wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka stwierdził, że każdą dyskusję o cyberbezpieczeństwie „warto zaczynać od człowieka”. „Możemy wydać nieskończenie wiele pieniędzy na najlepsze możliwe systemy, ale w momencie, kiedy ludzie będą popełniać trywialne błędy, to systemy przed niczym ich nie zabezpieczą” - stwierdził.
Przypomniał o tzw. aferze Dworczyka, ale i innych posłach, których konta swego czasu zhakowano czy przejęto kontrolę nad ich tożsamością.
„Czekają nas wybory prezydenckie i na pewno będzie to czas wzmożonej uwagi. My, jako państwo, jesteśmy dobrze przygotowani do zabezpieczenia procesu wyborczego, ale to będzie też aspekt większej uwagi wśród polityków. Przykład rumuński pokazał, że można w taki sposób wytrenować algorytm, aby służył tylko jednemu politykowi. Zważyszy na popularność tego konkretnego medium społecznościowego (chodzi o TikToka - red.), spowodowało to wypaczenie wyborów na tyle poważnie, że sąd rumuński zdecydował o unieważnieniu pierwszej tury” - przypomniał wiceminister cyfryzacji.
O tym, co stało się w Rumunii i jaki wpływ na sytuację polityczną w tym kraju miała platforma, pisaliśmy szczegółowo w tym materiale.
Czytaj też
Platformy wpływają na politykę
Michał Gramatyka przypomniał także, że tego typu sytuacje nie są nowe. Wystarczy wspomnieć o aferze z Cambridge Analytica.
„Wykorzystano mechanizmy kreowania treści na dużym portalu społecznościowym, w nielegalny sposób sprofilowano dane 90 mln użytkowników. Udało jej się mieć (Cambridge Analytica - red.) wpływ na kilka decyzji wyborczych. Po tamtej sprawie wprowadzono na Facebooku znaczne ograniczenia treści politycznych. Funkcjonowały one dość dobrze przez kilka ostatnich lat” - zaznaczył polityk.
Bieg przyszłych dycyzji wyborczych może ponownie odmienić Meta. Jak informowaliśmy, Mark Zuckerberg ogłosił, że zmienia zasady moderacji treści w swoich serwisach (na początku obejmą one USA - red.). Więcej pod linkiem.
Czytaj też
Zdaniem Gramatyki, w związku z tym „świat zmieni się nieodwracalnie w kontekście tego, co zostanie nazwane fake newsem, a co nim nie jest”. Przykładem tego typu podejścia jest już serwis X, który znacznie wcześniej wprowadził tzw. Notatki społeczności, kiedy to użytkownicy nadają kontekst wypowiedzi i umieszczają „informacje dodatkowe” do określonego wpisu.
Jednocześnie w serwisie Muska rozgościła się na dobre dezinformacja, boty i trolle, choć on sam nic sobie z tego nie robi, nazywając się „absolutystą wolności słowa” i to właśnie „wolność słowa” czyniąc najważniejszą zasadą działania na jego platformie.
Czytaj też
Zmiany w moderacji
Zdaniem polityka dzisiaj trudno sobie wyobrazić, jakie będą konsekwencje takich decyzji właścicieli platform mediów społecznościowych.
„Jakimś zabezpieczeniem jest DSA (Akt o usługach cyfrowych - red.), który wdrażamy właśnie do polskiego systemu prawnego, a który dotyczy treści nielegalnych. W mojej ocenie rząd robi dużo - zarówno pisząc Strategię Cyfryzacji Państwa na najbliższe lata, jak i podejmując kontrowersyjne i trudne tematy związane np. z zabezpieczeniem przed dostępem do treści porno przez osoby małoletnie” - objaśnił Michał Gramatyka.
Na inną kwestię zwróciła uwagę obecna na komisji Joanna Karczewska, audytorka AI, ekspertka ds. cyberbezpieczeństwa i ochrony danych osobowych. Zapytała, dlaczego nie jest realizowana rekomendacja Najwyższej Izby Kontroli stworzenia jednego, rządowego, wiarygodnego źródła wiedzy o cyberbezpieczeństwie.
„Gdzie każdy obywatele - od dyrektora, po pomoc kuchenną w przedszkolu - mogliby zajrzeć i doczytać, na co zwrócić uwagę. To była rekomendacja wydana w 2021 roku, a do tej pory nie została zrealizowana. W materiale, który udostępniłam członkom komisji, przedstawiam 8 różnych niezależnych badań dotyczących kwestii tego, skąd obywatele RP mogą pobierać informacje o cyberbezpieczeństwie. 8 niezależnych badań wykazało jedno: ludzie zostali sami. Nie wiedzą, gdzie pójść, NASK-owe czy ministerialne portale są na szarym końcu. Jeżeli nie zrobimy podstawowej rzeczy, to co można mówić o górnolotnych obietnicach kreowania cyberbezpieczeństwa” - podkreśliła.
„Standardy społeczności”, których nikt nie zna
Natomiast Martyna Różycka, kierowniczka Zespołu Dyżurnet.pl., zwróciła uwagę na jeszcze inny problem w kontekście moderacji na platformach - Standardy społeczności.
„Dziś nie wiadomo właściwie, kto je tworzy. To coś więcej niż regulacje prawne; coś, co wynika z samej platformy, ale jest opracowane przez przedsiębiorców, osoby prywatne, bez wpływu z zewnątrz. O ile nie ma ruchów, które by wpływały na ich zmianę, to widzimy, że społeczność użytkowników internetu mobilizuje się, kiedy mamy bardzo wyraźne regulacje prawne, jakie proponują rządy. Wtedy mówią: »nie, tego nie chcemy, za dużo<<. Brakuje wiedzy, co my jako użytkownicy internetu chcielibyśmy widzieć w sieci. Jesteśmy w stanie >>głosować« tylko w taki sposób, że odejdziemy z platformy i skasujemy swoje konto” - stwierdziła.
W odpowiedzi na dyskusję o budowaniu poziomu świadomości cyberbezpieczeństwa wśród społeczeństwa, wiceminister Gramatyka podał przykład kobiety z Tych, która wyrzuciła przez okno 30 tys. złotych w reklamówce, ponieważ nakłonił ją do tego oszust, wskutek zastosowania socjotechniki.
„Najistotniejsze w zabezpieczeniu cyberprzestrzeni jest utrzymywanie odpowiedniego poziomu świadomości i wiedzy. Jeśli nie będziemy o to dbać, o edukację, mówienie ludziom, na czym polega higiena cyfrowa, na co uważać, to nie pomogą nam nawet najdroższe systemy” - ocenił.
Silosowość problemem państwa
Jego zdaniem, „polskie państwo pracuje, aby być gotowe na odpieranie tego typu zagrożeń, prowadzi stały monitoring, gromadzi specjalistów, ale nie jest w stanie zrobić wszystkiego”.
Dodatkowo, problemem jest silosowość w działaniu nie tylko resortów, ale i systemów. Ten temat poruszaliśmy wielokrotnie na łamach CyberDefence24. Zwracali na niego uwagę także eksperci w rozmowach z naszą redakcją, m.in. w czasie konferencji Cyber24 Day.
Zdaniem Gramatyki, to cenna uwaga. „Jesteśmy jednym z lepiej ucyfrowionych państw w Europie, głównie jeśli chodzi o usługi cyfrowe. Nie ma drugiego takiego państwa, gdzie 2/3 osób korzysta z cyfrowej tożsamości - w Polsce jest 21 mln pobrań aplikacji mObywatel. Od początku stycznia pojawiło się 600 tys. nowych adresów do e-Doręczeń. To też pokazuje, że system nie jest doskonały, ale ludzie są do niego przekonani, posiadają do niego zaufanie. To jest dobry przykład. A złym przykładem jesteśmy dlatego, że istnieją systemy, które są prowadzone przez różne instancje państwa (…), ale są silosem. Tu jest duża rola i wyzwanie państwa, które rysuje się w Strategii Cyfryzacji Państwa, aby z tą silosowością powalczyć. Wnieść pewne usługi na inny poziom. By było może nie jak najmniej systemów, ale sposobów dostania się do nich. To nie jest proste nawet w jednym rządzie” - podsumował.
O tym, że Ministersto Cyfryzacji chce zakończyć proces „wyspowego” tworzenia cyfryzacji mówił także w rozmowie z nami dr Dariusz Standerski, wiceminister cyfryzacji. Zapraszamy do lektury wywiadu.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany