Reklama

Polityka i prawo

Google ostrzega senatorów ws. prawa autorskiego. List do polityków

Pismo Google do Senatu
Portal Interia opublikował w całości dwustronny list Google wysłany do wszystkich senatorów i senatorek ws. tantiem dla dziennikarzy
Autor. Fot. Tomasz Paczos, Kancelaria Senatu; list Google via Interia

Interia dotarła do dokumentu wysłanego przez Google do senatorów i senatorek w sprawie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Big Tech odnosi się w nim do poprawek Lewicy, działających na rzecz dziennikarzy i wydawców prasy.

Portal Interia opublikował w całości dwustronny list Google wysłany do wszystkich senatorów i senatorek. Jego autorką jest Marta Poślad, dyrektorka ds. polityki publicznej Google’a w Europie Środkowo-Wschodniej.

Protest mediów nazwany „wykorzystaniem uprzywilejowanej pozycji"

W liście Google zapewnia, że zawsze sprawiedliwie wynagradza wszystkich twórców, respektuje obowiązujące przepisy prawne i współpracuje na rzecz utrzymania równych szans w przestrzeni cyfrowej.

Jak zaznacza Łukasz Rogojsz z Interii w roli złego policjanta Google postawiło… wydawców. „W ostatnich tygodniach, wydawcy, wykorzystując swoją uprzywilejowaną pozycję w dostępie do mediów budują fałszywą narrację o negatywnej roli, którą Google i inne platformy rzekomo odgrywają w ekosystemie medialnym. Straszą m.in. rychłym bankructwem polskich wydawców, jeśli ustawodawca nie spełni ich żądań” – stwierdza Poślad w liście.

Czytaj też

Reklama

Google o wypłatach dla wydawców

Google w dokumencie przytacza też kwoty, jakie wypłaciło wydawcom w związku z bliżej nieokreślonymi „usługami”: ”W latach 2021-2023 wypłaciliśmy z tego tytułu pięciu największym polskim wydawcom informacyjnym kwotę ponad 1 mld zł, co jest znaczącym wzrostem w stosunku do lat 2018-2020, kiedy ta kwota wynosiła ponad 700 mln zł” - pisze przedstawicielka technologicznego giganta.

Google nie wspomina przy tym, ile zarobiło na reklamach wyświetlanych przy treściach dziennikarskich, ani ile stracili z tego powodu wydawcy.  

Co więcej – Google szkoli własne modele sztucznej inteligencji na treściach twórców, często bez ich zgody. Na ten temat Big Tech też się nie zająknął.

Czytaj też

Reklama

Google: poprawki Lewicy niezgodne z Dyrektywą DSM

Po chwaleniu własnych osiągnieć przyszła kolej na straszenie senatorów, a pośrednio także dziennikarzy i wydawców prasy. Google w zawoalowany sposób stwierdza bowiem w liście, że poprawki promowane przez Lewicę, dotyczące pośrednictwa UOKiK-u w negocjacjach z platforami, są niezgodne z Dyrektywą DSM, którą wdraża ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

”Przestrzegamy przed pochopnym przyjmowaniem przepisów, które jedynie pozornie poprawiając pozycję wydawców, mogą uniemożliwić nam zawarcie umów licencyjnych, jak to wydarzyło się m. in. w Czechach, gdzie w wyniku implementacji wykraczającej poza ramy prawne Dyrektywy, byliśmy zmuszeni usunąć krótkie fragmenty treści wydawców z wyników wyszukiwania i zamknąć już funkcjonujące programy licencyjne” - czytamy w liście.

Google przekonuje, że „w kilku innych państwach, które uległy podobnym naciskom i przyjęły kontrowersyjne mechanizmy, ingerujące w rynek i odbiegające od treści Dyrektywy, toczą się już spory prawne w krajowych sądach konstytucyjnych (Belgia) i przed Trybunałem Sprawiedliwości UE (Włochy)”.

Czytaj też

Reklama

Daria Gosek-Popiołek: Google poczuł, że traci naturalną przewagę lobbysty

Działania Google w rozmowie z Interią skomentowała posłanka Daria Gosek-Popiołek, współautorka poprawek do ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. „Treść tego listu pokrywa się z reklamami sponsorowanymi Google’a, które zaczęły się teraz pojawiać zwłaszcza na portalu X” – zauważa posłanka.

Czytaj też

Fedorowicz: ustawa przejdzie bez poprawek

Wygląda na to, że Google nie musi się nawet specjalnie starać, aby Senat odrzucił poprawki Lewicy. Szef senackiej komisji kultury Jerzy Fedorowicz (KO) przekazał bowiem w rozmowie z PAP,  że „ustawa w takim kształcie, jaki jest na dzisiaj (uchwalona przez Sejm) najprawdopodobniej przejdzie przez komisję kultury bez żadnych poprawek”.

Jako powód Fedorwicz podał presję czasu. Zaznaczył, że gdyby Senat zgłosił poprawki, ustawa musiałaby wrócić do Sejmu i ścieżka musiałaby się rozpocząć od nowa.

(…) Wszystkie sprawy sporne między zainteresowanymi stronami będą w dalszym ciągu rozważane. Najpierw 10 września na specjalnym Forum Prawa Autorskiego, następnie rozpoczniemy dalszą ścieżkę poprawienia przepisów tak, żeby jedna i druga strona była zadowolona” - zapowiedział Fedrowicz w rozmowie z PAP.

Lewica wątpi jednak w spełnienie tych obietnic.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama