Reklama

Francuzi chcieli „wyciszyć” rumuńskich konserwatystów? Paryż odpowiada na oskarżenia

Założyciel Telegramu Pavel Durov zarzucił francuskim służbom chęć zablokowania kanałów rumuńskich konserwatystów na komunikatorze. MSZ zdecydowanie zaprzeczył zarzutom.
Założyciel Telegramu Pavel Durov zarzucił francuskim służbom chęć zablokowania kanałów rumuńskich konserwatystów na komunikatorze. MSZ zdecydowanie zaprzeczył zarzutom.
Autor. Christian Wiediger/Unsplash / Anthony Choren/Unsplash

Francja chciała „wyciszyć” rumuńskich konserwatystów na Telegramie – twierdzi założyciel i szef komunikatora Pavel Durov. We wpisie na X zadeklarował, że platforma nie będzie ograniczała wolności słowa rumuńskich użytkowników. Francuzi zdecydowanie zaprzeczają i nazywają zarzuty „całkowicie bezpodstawnymi”.

Wybory prezydenckie w Rumunii były jednymi z najbardziej kontrowersyjnych wydarzeń nie tylko w kraju – przyciągnęły uwagę również zagranicy. Po tym, jak zeszłoroczna I tura głosowania została unieważniona z powodu „obcej ingerencji” i kontrowersji związanych z wpływem TikToka na wyniki, głosowania przeprowadzono 4 i 18 maja br. Ostatecznie wybory wygrał burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan.

    Reklama

    Cenzura Rumunów na Telegramie?

    Wyłonienie siódmego prezydenta Rumunii nie oznacza jednak zakończenia procesu. W dniu drugiej tury głos zabrał założyciel Telegramu Pavel Durov. Jak opisywaliśmy w zeszłym roku na łamach CyberDefence24, został aresztowany pod koniec sierpnia 2024 r. pod Paryżem, a w połowie marca tego roku wypuszczony na wolność. 

    Tym razem Durov zarzucił francuskim władzom we wpisie na X (dawnym Twitterze), jakoby miały zwrócić się do administracji komunikatora z prośbą o zablokowanie kanałów należących do rumuńskich konserwatystów.

    Stanowczo odmówiłem. Telegram nie będzie ograniczał wolności rumuńskich użytkowników” – czytamy w publikacji szefa platformy. Zaznaczył także, że „nie można »bronić demokracji« poprzez niszczenie jej”.

      Reklama

      Francuski MSZ: zarzuty są bezpodstawne

      Na zarzuty Durova bardzo szybko – po blisko godzinie – odpowiedziało na X francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, nazywając je „całkowicie bezpodstawnymi”. Przypomniano ustalenia rumuńskich służb dotyczących manipulacji algorytmami TikToka, co zostało potwierdzone przez Komisję Europejską. Zdaniem resortu, oskarżenia wobec Paryża mają odciągać uwagę od prawdziwych zagrożeń dla Bukaresztu.

      Francuski resort odwołał się też do wsparcia, jakie zostało udzielone Rumunii począwszy od procesu wstąpienia do Unii Europejskiej. Przypomniano m.in. kwestię wejścia do strefy Schengen czy wzmocnienia wschodniej flanki NATO po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 roku.

      Kłamanie i obrażanie Francji jest niszczeniem tej historii” – stwierdziło Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

      Francja kategorycznie odrzuca te zarzuty i wzywa wszystkich do odpowiedzialności i poszanowania rumuńskiej demokracji.
      Ministerstwo Spraw Zagranicznych Francji
        Reklama

        Grozev: „Gra po jednej stronie w tej wojnie”

        Pomimo publikacji Francuzów, Durov twardo obstawał przy swojej wersji wydarzeń. W drugim opublikowanym przez niego wpisie na X wskazał wprost, że z prośbą o zablokowanie konserwatywnych kanałów na Telegramie miał się do niego zwrócić szef francuskiego wywiadu Nicolas Lerner. Miało do tego dojść „tej wiosny”, w Salon des Batailles w Hotel de Crillon.

        Odmówiłem. Nie zablokowaliśmy protestujących w Rosji, Białorusi i Iranie. Nie będziemy tego robić w Europie.
        Pavel Durov

        Na posty szefa Telegramu zareagował wówczas dziennikarz śledczy Christo Grozev, który określił drugi wpis Durova jako nieprawdziwy i mający zatuszować wcześniejszy, który to wprowadzał w błąd.

        Wskazał przy tym, że równolegle sieć została zalana fałszywymi informacjami – w niektórych przypadkach wykorzystującymi AI – fałszywie oskarżających Francję o manipulację przy wyborach w Rumunii.

        Grozev przedstawił również istotne kwestie dla całej sprawy. Rzekoma prośba szefa francuskiego wywiadu musiałaby się pojawić przed wypuszczeniem go w połowie marca, a wówczas nie zarejestrowano jeszcze żadnego kandydata w rumuńskich wyborach.

        Z kolei sama ocena „bezprawności” prośby służb wywiadowczych wymaga podania przez Durova szczegółów dotyczących spotkania, np. o jakie kanały chodziło.

        Powiedział już A, nie ma powodu, aby ukrywać B. W przeciwnym razie jasne jest, że gra po jednej stronie w tej wojnie informacyjnej. »Zgadnijcie, której«” – zakończył swój wpis dziennikarz, parafrazując samego Durova.

          Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].

          Reklama
          Reklama

          Operacje Wojska Polskiego. Żołnierze do zadań dużej wagi

          Materiał sponsorowany

          Komentarze

            Reklama