Reklama

Cyberbezpieczeństwo

Tajwańskie wojsko ma wspierać cyberataki na Chiny. Tajpej zaprzecza

Kilkadziesiąt chińskich stron internetowych padło ofiarą cyberataków. Pekin oskarża hakerów z Tajwanu i rzekomym wsparciu ze strony tamtejszego wojska. Tajpej zaprzecza.
Kilkadziesiąt chińskich stron internetowych padło ofiarą cyberataków. Pekin oskarża hakerów z Tajwanu i rzekomym wsparciu ze strony tamtejszego wojska. Tajpej zaprzecza.
Autor. Ling Tang/Unsplash

Ministerstwo Bezpieczeństwa Narodowego ChRL poinformowało w poniedziałek o cyberataku wymierzonym w cele położone na terenie Chin, Makau i Hongkongu. Władze twierdzą, że za operacją stoi grupa Anonymous 64 wspierana przez tajwańską armię. Temu jednak zaprzecza Tajwan.

Według dostępnych informacji, na koncie Anonymous 64 na portalu X od 2023 r. zamieszczono ponad 70 wpisów zawierających dowody na przejęcie kontroli nad stronami internetowymi. Na zrzutach ekranu widać podobizny przywódcy Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga upodobnionego do cesarza, treści upamiętniające protesty przeciwko surowym restrykcjom covidowym i demonstracje na placu Tiananmen w 1989 roku.

Czytaj też

Reklama

Cyberataki w Chinach. Tajwan zaprzecza

Jak przekazało Ministerstwo Bezpieczeństwa Narodowego we wpisie zamieszczonym w chińskich mediach społecznościowych, w wyniku działań prowadzonych od początku 2024 roku, hakerzy przejęli kontrolę nad wieloma stronami internetowymi, ekranami informacyjnymi oraz urządzeniami sieciowymi. Następnie miały one zostać wykorzystane do emisji treści „oczerniających system polityczny ChRL i główne założenia polityczne”.

„Dogłębne dochodzenie potwierdziło, że Anonymous 64 nie jest zwykłą grupą hakerską, ale cyberarmią wspieraną przez siły +niepodległości Tajwanu+” - napisał resort w swoim oświadczeniu. Chińczycy stwierdzili również, że „prawdziwym zapleczem grupy” ma być ICEFCOM - czyli dowództwo sił informacyjnych, komunikacyjnych i elektronicznych tajwańskiej armii.

Samo ICEFCOM zareagowało na twierdzenia Pekinu. W specjalnym oświadczeniu dowództwo zaprzeczyło tezom stawianym przez ministerstwo. Podkreślono jednocześnie, że to Chiny są stroną, której działania „podważają stabilność w regionie”.

Czytaj też

Reklama

Zalecenia Pekinu dla internautów. Dochodzenie trwa

Chiński resort bezpieczeństwa narodowego twierdzi, że przejęte strony internetowe to w rzeczywistości „fałszywe kopie oficjalnych witryn internetowych” lub portale, które mają niewielki zasięg. Służby podają z kolei, że część zrzutów ekranu jest fałszywa i miała zostać stworzona przy użyciu edytorów graficznych.

„Zalecamy, aby internauci nie wierzyli w plotki i nie rozpowszechniali ich, a także niezwłocznie zgłaszali cyberataki lub przypadki działań antypropagandowych organom bezpieczeństwa narodowego” - napisało w oświadczeniu chińskie ministerstwo bezpieczeństwa. Poinformowano także o wszczęciu dochodzenia w sprawie trzech członków grupy Anonymous 64, którzy mają być odpowiedzialni za „przeprowadzanie operacji cybernetycznych przeciwko Chinom kontynentalnym”. Ich nazwiska zostały upublicznione.

Komunistyczne władze w Pekinie uznają Tajwan za zbuntowaną prowincję i biorą pod uwagę wykorzystanie siły w celu przejęcia kontroli nad wyspą. Prezydent Laia Ching-te, opowiadający się za utrzymaniem status quo, jest przez nich nazywany „niebezpiecznym separatystą”; zgodnie z obowiązującymi od czerwca zasadami, takim osobom w „szczególnie poważnych” przypadkach może być wymierzona kara śmierci.

/PM

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama
Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze