Departament Obrony USA inwestuje w rozwój personelu wojskowego, wykładając środki na specjalistyczne szkolenia dotyczące cyberprzestrzeni. Jednak część ekspertów po odbyciu kursu rezygnuje ze służby, decydując się na np. karierę w biznesie.
Posiadanie wysoko wykwalifikowanych specjalistów w armii jest kluczowe z perspektywy jej skuteczności. W odniesieniu do cyberprzestrzeni dysponowanie zaawansowanymi zespołami może decydować o przewadze nie tylko w tej domenie, ale także przekładać się na bieg całego konfliktu lub wojny.
Od razu na myśl przychodzą nam cyberżołnierze, którzy za pomocą myszki i klawiatury, sprzed ekranów komputerów prowadzą cyberoperacje wymierzone w infrastrukturę wroga. Warto jednak pamiętać, że armia potrzebuje nie tylko tych, walczących na pierwszej linii cyfrowego pola walki, ale również specjalistów od m.in. ochrony określonych zasobów czy sprawowania nad nimi „opieki” (zarządzanie, dokonywanie aktualizacji itd.).
Czytaj też
Doświadczenie i rozwój
Wojsko stara się przyciągać ekspertów z zewnątrz, aby wzmocnić swoje kadry. Poza wieloma zachętami (m.in. możliwość bezpośredniej walki z wrogiem na cyfrowym polu bitwy, liczne przywileje wynikające ze służby) armia oferuje również możliwość rozwoju.
Doświadczenie pozyskuje się nie tylko poprzez aktywne działanie w służbie państwu, ale także szkolenia organizowane przez siły zbrojne, które pozwalają specjalistom podnieść ich umiejętności i zdolności.
Problem pojawia się wtedy, kiedy eksperci wstępują w szeregi armii, przechodzą kosztowne kursy, państwo w nich inwestuje, a później rezygnują ze służby, wybierając bardziej atrakcyjne środowisko biznesu. Wojsko traci i ludzi, i fundusze.
Czytaj też
Plany niezwiązane z armią
Opisany wyżej scenariusz przedstawia sytuację, jaka ma miejsce w m.in. Stanach Zjednoczonych. GAO (U.S. Government Accountability Office) publicznie wskazuje, że personel wojskowy, który ukończył zaawansowane szkolenie z obszaru cyber – trwające rok lub dłużej oraz kosztujące Pentagon setki tysięcy dolarów – w dłuższej perspektywie nie pozostaje związany z armią. Eksperci rezygnują i przenoszą się do sektora prywatnego.
Według ustaleń Biura, niektóre jednostki wojskowe nie są w stanie zagwarantować „odpowiedniego zwrotu inwestycji” w specjalistyczne kursy dotyczące cyberprzestrzeni.
Czytaj też
Trzeba wprowadzić wymogi
US Navy i US Air Force wymagają 3-letniej służby dla personelu wojskowego, który przechodzi długie i kosztowne szkolenia z zakresu cyber. Mowa o m.in. kursie przygotowującym do pełnienia roli Interactive On-Net Operator (ION), którą US Cyber Command uznaje za krytyczną.
„Z kolei US Marine Corps nie posiada takich wytycznych. Ponadto, wytyczne US Army nie określają w sposób jasny obowiązków dotyczących czynnej służby (po odbyciu szkoleń – red.)” – stwierdza GAO.
Biuro, powołując się na urzędników Pentagonu, US Marine Corps i US Cyber Command wskazuje, że opracowanie i wdrożenie wytycznych regulujących konieczność odbycia służby po zakończeniu szkolenia pozwoliło, by w pewien sposób zwrócić koszty inwestycji poniesionych przez Departament Obrony USA.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].