Reklama

Armia i Służby

GPS na wojnie w Ukrainie. Dlaczego Rosja nie idzie va banque?

wojna Ukraina
Autor. @ng_ukraine/Defence of Ukraine (@DefenceU)/Twitter

Zakłócanie sygnałów GPS stanowi jeden z elementów współczesnych konfliktów. Rosja jest postrzegana jako elita walki elektronicznej, lecz jak dotąd wojna w Ukrainie tego nie potwierdza. Pomimo posiadanych zdolności i narzędzi, siły Putina nie zdecydowały się na agresywniejsze działania w tym obszarze. Pytanie brzmi: dlaczego?

Reklama

Zakłócanie sygnałów GPS oddziałuje to na wiele obszarów: od nawigowania pojazdów, przez pracę dronów, po łączność (wszędzie tam, gdzie GPS ma zastosowanie). Z tego względu to ważny element walki w trakcie wojny lub konfliktu.

Reklama

Jak przypomina C4isrnet, prokremlowskie media w listopadzie 2021 r. rozpisywały się szeroko o tym, że rosyjskie siły pokazały zdolności do zniszczenia satelity w kosmosie. W telewizji mówiono, że Moskwa może „oślepić NATO” strącając jednego satelitę GPS po drugim.

W związku z tym analitycy przypuszczali, że Rosja w Ukrainie może z czasem sięgnąć po bardziej agresywne kroki, lecz jak dotąd nic takiego nie miało miejsca. Oczywiście zakłócanie sygnału występuje, jednak nie na większą skalę. Dlaczego Kreml nie decyduje się na silne zakłócenie GPS?

Reklama

Czytaj też

„Kreml zjada GPS na śniadanie”

Przez lata ukształtowało się przekonanie, że siły Putina to elita, biorąc pod uwagę wojnę elektroniczną. Co więcej, zdolności rosyjskiego wojska w tym obszarze są cały czas rozwijane, co ma być związane z nowoczesną technologią wykorzystywaną przez Zachód. Arsenał do wojny elektronicznej może wyrównać szanse przy relatywnie niskich kosztach.

A może rosyjskie możliwości nie są tak dobre, jak powszechnie się uważa?

C4isrnet, powołując się na ekspertów i analityków, wskazuje, że taka teza nie wydaje się trafiona. Wynika to z regularnych działań prowadzonych przez siły Putina w zakresie GPS, które okazują się bardzo skuteczne.

Przykładem może być blokowanie GPS w północnej Norwegii, które odbywa się z miejsc daleko oddalonych od granicy. Jest to na tyle precyzyjne zakłócanie, że sygnały w pobliskim paśmie częstotliwości z rosyjskiego systemu nawigacji satelitarnej GLONASS pozostają nienaruszone.

Należy wspomnieć również o zdolnościach Rosjan do fałszowania GPS na dużych obszarach. Tego typu kroki podejmowane są w m.in. miejscach, gdzie aktualnie przebywają przywódcy państwa.

W 2016 r. jeden z tytułów w „Moscow Times" brzmiał: „Kreml zjada GPS na śniadanie”. Wielu ekspertów i analityków zgadza się z tym stwierdzeniem. Potwierdzają to także „przykłady z życia”.

Jedynym niepasującym do tej układanki elementem jest wojna w Ukrainie. Warto zastanowić się, co może hamować Kreml przed bardziej agresywniejszym zakłócaniem GPS podczas tego konfliktu.

zakłócanie gps ukraina
Grafika przedstawia dane z 19. dnia wojny w Ukrainie, obrazujące wykryte zakłócenia GPS i ich korelację z informacjami na temat ruchów rosyjskich sił.
Autor. HawkEye 360 (@hawkeye360)/Twitter

Czytaj też

Rosjanie sami potrzebują GPS

Jedna z teorii mówi, że rosyjskie siły nie mogą działać na pełną skalę w tym zakresie, ponieważ same korzystają/potrzebują GPS.

Przypomnijmy doniesienia mówiące, że rosyjskie myśliwce mają odbiorniki GPS przyklejone do deski rozdzielczej. Jak informowaliśmy, według brytyjskiego ministra obrony Bena Wallace'a rosyjski sprzęt jest bardzo przestarzały, a inwazja na Ukrainę jest dla niego wielkim testem, którego nie przechodzi pomyślnie.

Oczywiście Rosja posiada własne rozwiązania, jak system nawigacji satelitarnej GLONASS i naziemny system radionawigacji Czajka. Są one wykorzystywane w Ukrainie, jednak wiele wskazuje na to, że wojsko nie posiada odpowiedniej ilości kompatybilnych odbiorników dla wszystkich jednostek.

Urządzenia operujące na powszechnym GPS są niedrogie i nie ma problemu z ich dostępnością. Można przypuszczać, że to właśnie dlatego tego typu odbiorniki zostały przyklejone na deski rozdzielcze rosyjskich myśliwców.

Czytaj też

Chłodna kalkulacja

Warto także mieć na uwadze, że sygnały GPS obsługują szeroki katalog infrastruktury. Wystarczy wspomnieć o m.in. telekomunikacji, internecie, sieci elektrycznej czy systemach sterowania.

Z tego względu brak agresywnych, stanowczych działań na Ukrainie może być sygnałem, że Rosjanie chcą wykorzystać te obszary dla własnych celów. Wojna elektroniczna może w dalszej perspektywie przyczynić się do powstania poważnych problemów z infrastrukturą. Nie należy wykluczać scenariusza, że siły Putina przeanalizowały bilans zysków i strat, zarówno pod kątem taktycznym jak i strategicznym.

Czytaj też

Łatwo namierzyć

Innym ważny aspekt: trwałe zakłócacze GPS o dużej mocy są łatwe do namierzenia – zwraca uwagę C4isrnet. Nie ma większych problemów, aby je zlokalizować i przeprowadzić atak w celu zniszczenia.

W związku z tym możliwe, że rosyjscy dowódcy świadomie ograniczają moc transmisji i czas działania, aby zminimalizować ryzyko ujawnienia pozycji.

Czytaj też

Ukraiński sprzęt

Nie bez znaczenia jest także sprzęt w dyspozycji Ukrainy. Nasz wschodni sąsiad otrzymuje wsparcie z Zachodu. Mowa o m.in. broni, która bazuje na technologii GPS i przez to może być poddana próbom zakłócania.

Jednak w arsenale Kijowa pozostaje także uzbrojenie z czasów sowieckich, które nie bazuje na tej technologii, a przez to nie wszystkie sposoby walki elektronicznej są tu skuteczne.

Pojawia się również teza, że ukraińskie siły – regularne i nieregularne – są mniej zależne od zaawansowanych systemów dowodzenia, kontroli i łączności w porównaniu do większych sił zbrojnych. Mówiąc wprost: zakłócanie GPS może mieć większy wpływ na operacje USA i NATO niż Ukrainy.

Czytaj też

Zachować na później

Tu pojawia się ważny punkt: być może Rosja nie chce ujawniać zachodnim siłom (USA, NATO) pełni swoich możliwości.

Dla Putina Ukraina nie jest tym państwem, które powinno wielce niepokoić. Inaczej wygląda już podejście Kremla do Sojuszu Północnoatlantyckiego i Stanów Zjednoczonych.

 Rozmieszczenie zaawansowanej broni elektronicznej w Ukrainie i użycie jej w czasie wojny pozwoliłoby wrogom Moskwy na przeanalizowanie jej zdolności, potencjału i lepsze zabezpieczenie się.

C4isrnet ocenia, że dla Rosji lepszym rozwiązaniem jest zachowanie w rezerwie najlepszych narzędzi oraz sposobów zakłócania GPS na wypadek ewentualnego poważniejszego konfliktu z silniejszymi wrogami, niż rzucanie wszystkiego już teraz w przypadku wojny w Ukrainie.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze (3)

  1. gdyby.

    A może Putin (lub ktoś bardzo wysoko ) jest amerykańskim agentem.? Niektóre decyzje są tak nie logiczne jakby miały na celu przegranie wojny. I wzmocnienie NATO. Puki co wszystko jest na rękę dla USA .

  2. boomer

    GLONASS też da się zakłócić, a ostateczny potencjał Zachodu jest w dziedzinie elektroniki i łączności znacząco większy. Pójście na całość po prosu się Rosji nie opłaca. Przecież nie chodzi o względy moralne.

  3. Adam S.

    Teza o rezygnacji Rosji z blokowania GPS z powodu własnego użytkowania systemu wydaje się logiczna, Natomiast tekst o tym, że "lepsze" systemy Rosja zachowuje w rezerwie, brzmi raczej żałośnie i przypomina teksty o rosyjskich czołgach, których "nie ma", bo Rosja je "oszczędza" na wojnę z NATO. Rosjanie na Ukrainie grają o wszystko, także o samo istnienie Rosji w aktualnym kształcie. Jeśli przegrają, żadne "rezerwy" im nie będą potrzebne, bo sam aparat państwowy się zawali. To żałosna próba usprawiedliwiania rosyjskich porażek, którą stosują sami Rosjanie, oraz "eksperci", którzy mocno przecenili rosyjski potencjał.

Reklama