Biznes i Finanse
Polski i ukraiński biznes w czasie wojny. Hakerzy „wrzucili piąty bieg”
Wojna w Ukrainie ma też swój wirtualny wymiar. Cyberataki nie omijają ukraińskich i polskich firm, które muszą stawić czoła rosnącej presji cyberzagrożeń. Stosowane przez nie rozwiązania z zakresu cyberbezpieczeństwa w wielu przypadkach przechodzą prawdziwy „chrzest bojowy”. Wojna wiele zmieniła. Co zrobić, aby biznes wyszedł z niej silniejszy?
Przed wybuchem wojny w Ukrainie działało ok. 2,5 tys. polskich firm. Wśród nich np. Wawel, PKO BP, Śnieżka, Cersanit, Wielton czy Inter Cars.
Relacje gospodarcze z naszym wschodnim sąsiadem rozwijały się dobrze. Potwierdzają to chociażby dane GUS. W 2021 r. polski eksport do Ukrainy osiągnął wartość 28,9 mld zł (rekord), a import 19,4 mld zł. Wojna uderzyła nie tylko w tamtejszy biznes, ale również polskich przedsiębiorców w Ukrainie, zakłóciła ciągłość działania wielu firm, zaburzyła wiele relacji biznesowych i ograniczyła możliwości rozwoju.
Czarny scenariusz
24 lutego br. rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Czarny scenariusz, który wcześniej dla wielu był nierealny, stał się faktem. Wojska rosyjskie wkroczyły na terytorium naszego sąsiada, dopuszczając się bezwzględnego ataku na obiekty militarne i cywilne, w tym centra biznesowe.
Każdego dnia śmierć zbiera żniwo, a wiele osób zostaje rannych. Przez ostrzał rakietowy oraz uderzenia lądowe siły okupanta niszczą infrastrukturę produkcyjną i zaplecze usługowe. Tego typu działania w największym stopniu oddziałują na naszą wyobraźnię, ponieważ są „namacalne” – widzimy ogrom zniszczenia i ludzkiego cierpienia. Należy mieć jednak na uwadze, że wojna w Ukrainie odbywa się na wielu frontach równocześnie, a jeden z nich to...
Dostęp do dalszej części artykułu można uzyskać po wypełnieniu poniższego formularza.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany