Reklama

Armia i Służby

Chiny a Tajwan. Wojna w Ukrainie lekcją dla Pekinu

Xî Jinping Putin
W 2019 roku w trakcie wizyty w Moskwie prezydent Chin Xî Jinping spotkał się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Autor. The Presidential Press and Information Office/Wikimedia Commons/CC4.0

Wojna w Ukrainie to okazja dla Chin do wyciągnięcia wniosków w kontekście potencjalnej inwazji na Tajwan. Rosyjska agresja pozwala przeanalizować, jakie działania mogą okazać się skuteczne na współczesnym polu walki i z czym wiąże się decyzja o ewentualnym ataku. Warto spojrzeć na problem pod kątem cyberprzestrzeni.

Reklama

Chińscy przywódcy wojskowi obserwują wojnę w Ukrainie i wyciągają z niej wnioski. Analizują m.in. podejście Rosji do działań w cyberprzestrzeni i błędy, jakie Kreml popełnił – wskazuje CyberScoop, powołując się na specjalistów, z którymi serwis rozmawiał.

Reklama

Ma to znaczenie nie tylko dla Stanów Zjednoczonych (postrzegane jako globalny rywal), ale także Tajwanu. Istnieją prognozy mówiące, że Państwo Środka może zdecydować się na inwazję wyspy w ciągu najbliższych sześciu lat. Tak uważa m.in. admirał Philip Davidson, który do 30 kwietnia 2021 r. stał na czele amerykańskiego dowództwa Indo-Pacyfiku.

„Chiny z pewnością obserwują, co dzieje się w Rosji i Ukrainie oraz co robią, a czego nie robią Stany Zjednoczone” – uważa z kolei Shawn Henry (były członek FBI a teraz specjalista CrowdStrike), cytowany przez CyberScoop.

Reklama

Śledząc wojnę w Europie Wschodniej, Pekin może dojść do wniosku, że w razie inwazji na Tajwan należy działać szybko, zdecydowanie, wykorzystywać metody, których wcześniej nie ujawniono oraz wybierać cele mogące sparaliżować wroga.

Analiza trwającej wojny odnosi się nie tylko do konwencjonalnych działań, ale również operacji prowadzonych w cyberprzestrzeni.

Fascynacją rosyjskimi atakami

Zoe Haver, specjalista ds. analizy zagrożeń w Recorded Future, zwraca uwagę na łamach CyberScoop, że Chiny od dłuższego czasu fascynują się rosyjskimi cyberatakami wymierzonymi w Ukrainę. Zwłaszcza incydentem z grudnia 2015 r., kiedy to doszło do zakłócenia infrastruktury energetycznej, co doprowadziło do blackoutu w regionie Iwano-Frankiwska (ok. 700 tys. ludzi nie miało dostępu do energii przez kilka godzin).

Według Tatyany Bolton, byłej urzędniczki ds. cyberbezpieczeństwa w Departamencie Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA,  Państwo Środka może więcej zainwestować w ofensywne cyberoperacje i starać się je zachować w ukryciu.

Rosji się to nie udało i część wrogich działań zostało odkrytych na wczesnym etapie, co pozwoliło Ukrainie skutecznie się bronić.

Czytaj też

Satelity ważnym elementem

Trwająca wojna pokazuje również, że nasz wschodni sąsiad jest odporny na liczne działania okupanta.

Pomimo prób zakłócenia łączności, komunikacji i dostępu do internetu (cyberatak na modemy Viasat, zaniki telekomunikacji itd.) kraj Zełenskiego utrzymuje kontakt ze światem. Jest to możliwe, dzięki m.in. pomocy ze strony gigantów (np. Elon Musk dostarcza Starlinki) czy zaangażowania i poświęcenia specjalistów, którzy cały czas odbudowują zniszczoną infrastrukturę.

To ważna lekcja dla Pekinu, z której władze będą wyciągać wnioski. Już wiosną br. naukowcy zajmujący się technologią i telekomunikacją wezwali chińskie wojsko do śledzenia i monitorowania każdego satelity z sieci Starlink.

Ren Yuanzen, jeden z badaczy, wskazał w publikacji, że satelity mogą zostać wykorzystane przez np. Amerykanów w przypadku konfliktu z Chinami, a to powinien być wystarczający argument, aby Pekin zajął się sprawą.

„Z jednej strony mogą (staelity – red.) zapewnić stabilną i niezawodną komunikację jednostek wojskowych rozmieszczonych przez armię USA na całym świecie. Z drugiej mają potencjał, by dostarczać zdjęcia wysokiej rozdzielczości, a nawet transmisję na żywo” – przytacza fragment artykułu agencja Bloomberga.

Czytaj też

Wiele może „ujść na sucho”

Tom Hegel, ekspert z SentinelOne, w rozmowie z CyberScoop wskazuje, że pomimo fascynacji rosyjskimi cyberoperacjami Chiny przyjmują inne podejście do cyberprzestrzeni.

Państwo Środka skupia się na szpiegostwie i pozyskiwaniu informacji. Z kolei Rosja często prowadzi cyberataki lub kampanie wpływu, aby wprowadzić chaos.

Nie oznacza to jednak, że Chiny nie zmieniają swojego postrzegania domeny cyber i realizują zadania związane tylko i wyłącznie z kradzieżą danych. Incydent z zeszłego roku wymierzony w Microsoft Exchange, pokazuje, że Pekin jest w stanie podejmować agresywne cyberdziałania.

Co więcej, wojna w Ukrainie może Państwo Środka do tego zachęcić jeszcze bardziej. Analizując rosyjskie operacje, widać, że atrybucja jest procesem powolnym i do tego złożonym. Przypisanie incydentu to sprawa trudna i często niejednoznaczna. A tu pojawia się szansa: wiele działań może „ujść na sucho”.

Czytaj też

Sankcje będą nieopłacalne?

W przypadku inwazji Putina Zachód zjednoczył się: rozszerzono NATO o Szwecję i Finlandię, nieustannie płynie na Ukrainę wsparcie materialne (m.in. dostawy broni), wprowadzono sankcje itd.

Warto zatrzymać się przy tych ostatnich. Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone i Chiny, sankcje mogą okazać się nieopłacalne. W przypadku Rosji USA nie prowadzą z krajem Putina stosunkowo wiele interesów. Jednak Państwo Środka to inny kaliber jako jedna z potęg gospodarczych świata.

Amerykańskie firmy są powiązane z chińskim rynkiem. Wprowadzenie silnych sankcji w reakcję na potencjalną inwazję na Tajwan dotknęłoby również gospodarkę USA. Skutki byłyby zauważalne w skali globalnej.

Czytaj też

Cyberżołnierze USA na froncie

Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji wobec wyspy Pekin musi brać pod uwagę zaangażowanie cyberżołnierzy Stanów Zjednoczonych.

W Ukrainie pomagali już tuż przed inwazją Rosji. Wiele wskazuje na to, że decyzję o ich wysłaniu do naszego wschodniego sąsiada poprzedziły raporty wywiadu, który przewidywał atak sił Putina. Amerykanie podjęli więc kroki, aby wzmocnić obronę państwa Zełenskiego również w cyberprzestrzeni. Spodziewano się, że nadchodząca wojna będzie miała wirtualny element.

Co więcej, Dowództwo Cybernetyczne USA (USCYBERCOM) przeprowadziło operacje w Ukrainie w pełnym spektrum. Co to znaczy? Mowa o działaniach zarówno defensywnych, informacyjnych, jak i ofensywnych, o których mówił gen. Paul Nakasone, stojący na czele USCYBERCOM i NSA. Więcej piszemy o tym w tekście: Cyberataki na Rosję. Jak nie rozpocząć wojny?

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama
Reklama

Komentarze