Raport „The 2016 U.S. Government Cybersecurity Report” analizuje blisko 600 lokalnych, stanowych i państwowych instytucji w USA pod kątem bezpieczeństwa w sieci. Wyniki badań nie są optymistyczne. W porównaniu z sektorem prywatnym administracja państwowa ma sporo do nadrobienia.
Z badań wynika m.in. że na tle innych branż, takich jak transport, służba zdrowia, biznes, rządowe organizacje otrzymały najniższe możliwe noty. Na końcu rankingu znalazła się też branża farmaceutyczna (15 miejsce z 18), telekomunikacja (16 miejsce) i edukacja (17 miejsce) Najwięcej do nadrobienia administracja ma na polu walki z wirusami infekującymi system, ochrony swojej sieci oraz aktualizowania oprogramowania.
Security Scorecard poświęciło najwięcej uwagi NASA, FBI oraz IRS (Internal Revenue Service, urząd skarbowy). Wszystkie trzy padły ofiarą ataków hakerskich i wycieku danych na początku 2016 r. Hakerom udało się np. opublikować wrażliwe dane pracowników FBI i Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (Department of Homeland Security/DHS) na Twitterze. Także w tym roku do sieci wyciekło 700 tys. poufnych informacji o podatnikach gromadzonych przez IRS.
NASA zebrała najgorsze noty ze wszystkich 600 organizacji. Z systemów NASA ostatnio wyciekło 250 gigabajtów danych. Twórcy raportu wysnuwają miażdżące dla urzędników wnioski. W urzędach brakuje najprostszych zabezpieczeń, ich systemy nie spełniają podstawowych wymogów bezpieczeństwa, takich jak aktualizacja programów.
Badania firmy z Nowego Jorku trafiają na podatny grunt. Do podobnych wniosków doszedł Departament Obrony, który zapowiedział przygotowanie pierwszego programu walki z wirusami. Nawet prezydent Barack Obama podkreśla znaczenie cyberbezpieczeństwa i zapowiada powstanie wieloletniego narodowego planu ochrony w cyberprzestrzeni.
Czytaj też: FBI będzie mogło włamać się do każdego komputera