Social media
Operacje wpływu. Chiny coraz śmielej manipulują światową opinią publiczną
Chiny coraz śmielej manipulują światową opinią publiczną z wykorzystaniem mediów społecznościowych. Są już trzecim największym źródłem zagranicznych operacji wpływu po Rosji i Iranie - ocenia koncern Meta w swojej najnowszej analizie.
Chiny coraz śmielej poczynają sobie, jeśli chodzi o operacje wpływu na globalną opinię publiczną - uważa Meta. Uzasadnieniem tej tezy mają być m.in. działania koncernu w 2023 r., kiedy to zlikwidował on pięć sieci chińskich fałszywych kont. Chińskie profile stanowiły największy odsetek wśród wszystkich fałszywych kont powiązanych z rządowymi operacjami wpływu - podkreśla firma.
Pierwszą kampanię związaną z ChRL Meta zidentyfikowała i usunęła w 2019 r. Od tego czasu koncern odnotował znaczący wzrost obecności fałszywych kont, pochodzących z tego kraju. Mimo tego - w ciągu minionych czterech lat - działania Chin w zakresie operacji wpływu nie były specjalnie skuteczne.
Chiny coraz bardziej widoczne
To się zmienia. Meta wskazuje, że chińskie operacje wpływu to już nie tylko kraje w Afryce (o czym pisaliśmy na łamach naszego serwisu tutaj), ale także region Azji Centralnej, Europa oraz Stany Zjednoczone. Głównym celem działalności Chin jest promocja własnych narracji politycznych. Jak to wygląda w praktyce? O tym można przeczytać na CyberDefence24.pl m.in. w tym tekście poświęconym wykorzystaniu przez ChRL zagranicznych influencerów.
Współpraca z wpływowymi twórcami w social mediach to nie jedyna taktyka Pekinu. Jak wymienia Meta, oprócz tego ChRL korzysta z klasycznych metod - jak budowanie fałszywych tożsamości w mediach społecznościowych, a także amplifikacja fałszywych treści przez sieci zautomatyzowanych kont-botów. Firma wskazuje jednak, że działania z użyciem tego rodzaju środków nie są jednak zbyt skuteczne i raczej nie wypełniają zamierzonych przez operatorów celów.
Czytaj też
USA, Indie, Tybet
W trzecim kwartale tego roku, jak informuje Meta, koncern zidentyfikował dwie operacje wpływu z Chin. Jedna z nich prowadzona była przy wykorzystaniu sieci ok. 4,8 tys, fałszywych kont na Facebooku, które podszywały się pod Amerykanów i zamieszczały materiały poświęcone przede wszystkim tematyce relacji amerykańsko-chińskich.
Warto przy tym wspomnieć, że relacje te są najbardziej napięte od wielu lat w związku z wojną handlową i nasilającą się rywalizacją technologiczną pomiędzy Waszygntonem a Pekinem. Pisaliśmy o tym m.in. w kontekście sankcji czipowych, a także ogromnej aktywności chińskich cyberszpiegów, nastawionych głównie na wykradanie własności intelektualnej i danych wartościowych z punktu widzenia wywiadu.
Sieć 4,8 tys. kont na Facebooku wykorzystywała tożsamości „znalezione” w innych mediach społecznościowych. Część wpisów pokrywała się z aktywnością fałszywych profili na innej platformie - X (dawniej Twitter), gdzie konta kopiowały wpisy amerykańskich polityków i amplifikowały ich widoczność. Według Mety trudno stwierdzić, jaki był cel tej operacji - czy chodziło o zwiększenie polaryzacji społecznej, a może zbudowanie grupy odbiorców propagandy ChRL wśród zwolenników konkretnych postaci z amerykańskiej sceny politycznej? Może jedynie o uwiarygodnienie fałszywych profili, które muszą „zbudować sobie legendę”, a za chwilę będą aktywne w ramach innych działań?
Druga ze zidentyfikowanych przez Metę kampanii była mniejsza, ale - jak wskazuje koncern - bardziej wyrafinowana. W jej skład wchodziło 13 fałszywych kont na Facebooku oraz siedem grup, których celem byli głównie użytkownicy z Tybetu i Indii. Fałszywe konta udawały dziennikarzy, prawników i aktywistów działających na rzecz praw człowieka. W przypadku niektórych person, celem uwiarygodnienia operatorzy stworzyli dla nich komplementarne profile na platformie X.
Konta zamieszczały wpisy na temat wiadomości lokalnych, sportu, kultury, a także religii - krytykując Dalajlamę oraz kierując oskarżenia względem indyjskiego rządu, ogniskujące się głównie wokół korupcji. To linia polityczna Pekinu. Według Mety, w jednej ze zidentyfikowanych grup było przed jej likwidacją ok. 1,4 tys. użytkowników.
Czytaj też
Nie ma jednej metody
Meta podkreśla, że zróżnicowanie kampanii, które obserwuje, dowodzi iż Chiny nie mają „jednego podręcznika” działań z zakresu operacji wpływu. Mogą one być bardzo wyrafinowane, jak i prowadzone w uderzająco prosty sposób - w zależności od tego, kto jest ich celem i jakie mają zadania realizować. Koncern Marka Zuckerberga nie przypisuje odpowiedzialności za kampanie żadnemu konkretnemu podmiotowi w Chinach - wcześniejsze jednak były atrybuowane do chińskiego rządu, chińskich firm z sektora IT oraz chińskich służb.
Czytaj też
Jaki jest cel Chin?
Przede wszystkim - wywieranie wpływu na kraje, w których w 2024 r. odbędą się wybory. Jak wskazuje portal radia NPR, to m.in. USA, Tajwan, Indie, a także kraje Unii Europejskiej (wybory do Parlamentu Europejskiego). Chińskie operacje informacyjne ukierunkowane są na zwiększenie polaryzacji społecznej oraz ustawianie debaty na tematy istotne dla chińskiej polityki w sposób korzystny dla Pekinu.
Więcej o tym, jak ChRL może manipulować opinią publiczną w kontekście wyborów w USA, pisaliśmy na naszych łamach tu - wspominając także o zagrożeniach w sferze informacyjnej ze strony Rosji i Iranu.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:*[email protected].*