Reklama

Prywatność

TikTok potwierdza: przechowujemy część danych Amerykanów w Chinach [AKTUALIZACJA]

Autor. Jonathan Kemper / Unsplash

TikTok potwierdził, że część danych użytkowników z USA przechowywana jest w Chinach. Wcześniej platforma wielokrotnie temu zaprzeczała i twierdziła, że żadne dane osób korzystających z TikToka nie znajdują się w ChRL.

Reklama

TikTok potwierdził to, czego wszyscy od dawna się domyślali - że część danych użytkowników z USA przechowywanych jest w Chinach. Deklaracja ta znalazła się, jak donosi magazyn „Forbes" , w liście skierowanym do liderów amerykańskiego Senatu, w którym firma odpowiedziała na zarzut, jakoby podczas wysłuchania w Kongresie dyrektor generalny TikToka Shou Zi Chew złożył nieprawdziwe zeznania co do tego, gdzie znajdują się dane.

Reklama

Szef TikToka twierdził wtedy, że wszystkie dane osób z USA przechowywane są w stanie Virginia w Stanach Zjednoczonych oraz w Singapurze. „Forbes" pisze jednak, że śledztwo przeprowadzone przez redakcję wykazało, iż dane finansowe o największych gwiazdach TikToka z Ameryki i USA przechowywane są w Chinach. Platforma przyznała, że twórcy, którzy chcą na TikToku zarabiać , są traktowani inaczej, niż „zwykli" użytkownicy, których dane zlokalizowane są w USA.

Czytaj też

Podwójne standardy

Firma poinformowała, że influencerzy i twórcy treści są traktowani inaczej, niż zwykli użytkownicy. Czym różni się ich sytuacja? Oddają aplikacji różne dane - ci pierwsi, również informacje niezbędne do tego, aby mogli dostawać za swoje treści wynagrodzenie.

Reklama

„Forbes" dotarł do wewnętrznych dokumentów i rozmawiał z osobami z TikToka, które potwierdziły, iż informacje te przechowywane są w Chinach. Płatności dla influencerów również obsługiwane są przez narzędzia, które obsługiwane są przez ChRL - w firmie ByteDance, do której należy TikTok.

Sama firma jednak kluczy wyraźnie i podkreśla, że w Kongresie jej szef był pytany o to, co dzieje się z danymi użytkowników - tych zwykłych - a nie twórców internetowych. Właśnie dlatego Shou Zi Chew nie powiedział, że dane influencerów zarabiających na TikToku przechowywane są w Państwie Środka.

Jak dowiedział się „Forbes", w Chinach nie znajdują się również wszystkie dane , a „ograniczone wyjątki", tj. dane publiczne, biznesowe, dane dotyczące interoperacyjności, a także „określone dane twórców", o ile ci zapiszą się do programu komercyjnego wsparcia TikToka pozwalającego na wsparcie monetyzacji i pozyskiwania nowych odbiorców.

Czytaj też

Bez przekonania

Senatorowie USA nie są przekonani co do argumentacji TikToka, który twierdzi, że w Chinach przechowywane są jedynie wyjątki, jeśli chodzi o dane, a reszta to kategoria danych chronionych, która jest przechowywana w USA i Singapurze. „Jesteśmy bardzo przejęci tym, że TikTok przechowuje prywatne dane osobowe Amerykanów w zasięgu chińskiego rządu" - oświadczyli amerykańscy politycy cytowani przez „Forbesa".

Jak podkreślają, TikTok wielokrotnie wprowadzał intencjonalnie Kongres w błąd odpowiadając na pytania o ochronę danych Amerykanów. Odpowiedź na list senatorów - ich zdaniem - komunikuje wprost, że dane osób z USA wciąż są w zasięgu Pekinu i jego działań szpiegowskich, pomimo wcześniejszych zapewnień TikToka padających ze strony osób odpowiedzialnych za public relations - pisze „Forbes", przywołując słowa polityków. Senatorowie Richard Blumenthal i Marsha Blackburn zapytali TikToka również o to, czy dostęp do danych przechowywanych w USA próbowali uzyskać urzędnicy Pekinu. Platforma zadeklarowała, że „TikTok nie był pytany przez chiński rząd lub Komunistyczną Partię Chin o te dane i nie przekazał ich". Firma dodała, że nie zrobiłaby tego nawet w przypadku, gdyby dostała takie polecenie.

Do polskiego przedstawicielstwa TikToka skierowaliśmy zapytanie w sprawie rewelacji „Forbesa".

AKTUALIZACJA (17:01)

Otrzymaliśmy stanowisko polskiego oddziału TikToka, który umieszczamy poniżej:

„Forbes pominął i sprowadził do wspólnego mianownika sposób, w jaki TikTok obsługuje różne kategorie danych z USA. Gdybyśmy mieli sensowną możliwość wyjaśnienia różnicy przed opublikowaniem tego artykułu, zwrócilibyśmy uwagę, że nasze zeznania koncentrowały się na chronionych danych użytkownika zebranych w aplikacji. Forbes odnosił się do dokumentów podatkowych i podpisanych umów dla amerykańskich twórców, którzy mają konta publiczne i wchodzą w relacje handlowe z TikTokiem. Podtrzymujemy oświadczenia złożone przez kierownictwo naszej firmy przed Kongresem”.

Dodatkowo, TikTok precyzuje, że dane chronione, o których była wcześniej mowa w tekście, "oznaczają dane osobowe zebrane od użytkowników TikToka w USA. Z zastrzeżeniem wyjątków, obejmują one następujące kategorie danych (nawet jeśli zostały pozbawione informacji identyfikacyjnych, anonimowe lub zagregowane): dane użytkownika, takie jak adres e-mail i data urodzenia; niepubliczne treści użytkownika, takie jak prywatne filmy i bezpośrednie wiadomości; dane behawioralne, takie jak interakcja użytkownika z treścią, w tym polubienia i ulubione; dane wejściowe do silnika rekomendacji TikToka, takie jak ukończenie wideo i czas oglądania wideo oraz dane urządzenia i sieci, takie jak adres IP i model urządzenia".

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama
Reklama

Komentarze