Reklama

Biznes i Finanse

Były menedżer TikToka oskarża platformę. Jest „narzędziem propagandy” Pekinu

Autor. Anthony Quintano / Flickr

Były menedżer firmy ByteDance (właściciela TikToka) oskarża platformę o bycie „narzędziem propagandy” chińskiego rządu oraz stosowanie cenzury, która ma hamować rozprzestrzenianie się treści niepożądanych z punktu widzenia interesów Pekinu.

Reklama

Poważne oskarżenia pod adresem byłego pracodawcy, które skierował wobec firmy ByteDance i TikToka były menedżer tej firmy, opisuje agencja Associated Press.

Reklama

Były pracownik chińskiej spółki ocenił, że jest ona „narzędziem propagandy" dla chińskiego rządu, cenzurując treści uznawane przez Pekin za niepożądane i promując te, które są przez władze ChRL dobrze widziane, a także wykradając treści od amerykańskich rywali, takich jak Instagram i Snapchat za pomocą specjalnie opracowanych narzędzi do scrappingu.

Później informacje te były analizowane pod kątem tego, jakie treści budzą największe zaangażowanie użytkowników na konkurencyjnych platformach.

Reklama

To właśnie m.in. takie oskarżenia znalazły się w pozwie złożonym w piątek przez byłego menedżera - dyrektora działu inżynierii amerykańskiego oddziału firmy ByteDance, Yintao Yu. Pracował on w firmie od sierpnia 2017 r. do listopada 2018 r. i procesuje się obecnie z przedsiębiorstwem o to, że został niesprawiedliwie zwolniony - za zgłoszenie nieprawidłowości, do których dochodziło u chińskiego giganta.

Ciągły monitoring

W pozwie, którego treść przytacza AP, dowiadujemy się m.in. że mężczyzna zarzuca firmie, iż pozwalała na to, aby chiński rząd monitorował pracę całej firmy ByteDance z siedziby spółki w Pekinie i udzielał jej „porad" na temat tego, jak działać zgodnie z „kluczowymi wartościami komunistycznymi".

Według Yu, urzędnicy chińskiej administracji dysponowali możliwością wyłączania aplikacji przeznaczonych na rynek w ChRL, których właścicielem jest firma ByteDance, a także mieli dostęp do wszystkich danych firmy, w tym - tych przechowywanych na terytorium USA.

ByteDance nie odpowiedziało na prośbę agencji AP o komentarz w tej sprawie.

Kolejne problemy TikToka

To kolejne problemy wizerunkowe chińskiej platformy, która bije rekordy popularności i w Stanach Zjednoczonych, gdzie wciąż nie wyjaśniła się kwestia zakazu jej dystrybucji, korzysta z niej już 150 mln użytkowników (dane własne TikToka).

Waszyngton uważa TikToka za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego ze względu na ryzyko wykorzystania danych użytkowników platformy do celów wywiadowczych przez Pekin.

Pojawiły się też liczne obawy w związku z możliwością użytkowania algorytmu platformy jako narzędzia wywierania wpływu przez Chiny - o tym, jak działa algorytm TikToka, pisaliśmy na łamach naszego serwisu w tym tekście.

Na CyberDefence24.pl można też przeczytać o kontrowersjach w związku z doniesieniami o dostępie do danych użytkowników platformy z USA, a ostatnią odsłoną tego kryzysu są informacje na temat wykorzystania adresu IP brytyjskiej dziennikarki do śledzenia jej lokalizacji . Do nieprawidłowego dostępu do danych kobiety doszło w ub. roku - w tym samym czasie, kiedy pokrzywdzeni w ten sposób zostali dziennikarze „Forbesa" i serwisu BuzzFeed. TikTok tłumaczy nieprawidłowości tym, że dział audytu wewnętrznego platformy próbował w ten sposób wskazać pracowników potajemnie spotykających się z mediami i przekazujących im poufne informacje.

TikTok niezmiennie utrzymuje, że nie przekazuje danych użytkowników z USA chińskiemu rządowi i że nie zrobiłby tak nawet, gdyby dostał od Pekinu takie żądanie.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama
Reklama

Komentarze