Reklama

Polityka i prawo

Ukraińskie dzieci wywożone na Białoruś

ukraina dziecko chłopiec
Ukraiński chłopiec.
Autor. Oleg Petrasiuk/Defense of Ukraine (@DefenceU)/Twitter

Ukraińskie dzieci wywożone są na Białoruś w sposób przymusowy, bez rodziców – twierdzą Białoruscy Cyberpartyzanci. Ugrupowanie ma dysponować dokumentami, które wskazują na udział tamtejszego Czerwonego Krzyża w procederze. 

Reklama

Białoruscy Cyberpartyzanci, czyli ugrupowanie haktywistyczne walczące na co dzień z reżimem Łukaszenki, zamieścili na stronie internetowej białoruskiego Czerwonego Krzyża (BOCC) „listę zbrodni przeciwko narodom białoruskiemu i ukraińskiemu”.

Reklama

Jak podają działacze, w ten sposób uczczono trzeci rok działalności ugrupowania (pierwsza cyberoperacja Cyberpartyzantów miała miejsce 5 września 2020 r. – celem była witryna Izby Przemysłowo-Handlowej). 

Czytaj też

Wywóz ukraińskich dzieci na Białoruś

Ponadto, haktywiści informują, że posiadają wewnętrze dokumenty białoruskiego Czerwonego Krzyża. Wskazują one na m.in.  przywożenie do Białorusi dzieci z okupowanego Lisiczańska (Ukraina)  i „pomoc” im w np. integracji z lokalną społecznością. 

Reklama
Białoruś czerwony krzyż ukraina
Fragment „Raportu z działalności Białoruskiego Towarzystwa Czerwonego Krzyża” z 2022 r.; Witebska Obwodowa Organizacja Społeczna (pozyskali go haktywiści)
Autor. Białoruscy Cyberpartyzanci

„To szlachetna sprawa, ale jak może wyglądać socjalizacja ze strony ludzi, którzy nazywają wojnę (...) >>specjalną operacją wojskową<<?” – wskazują cyberpartyzanci.

Ukraińskie dzieci, które w sposób przymusowy miały być wywiezione do Białorusi, trafiły tam bez rodziców. Aby usprawiedliwić taki stan, pracownicy tamtejszego Czerwonego Krzyża przygotowują dokumenty rzekomo pochodzące z Donieckiej Republiki Ludowej (np. pieczątki). Mają one pełnić rolę oficjalnych pism, na bazie których dzieci mogą legalnie przebywać na Białorusi. 

Czytaj też

Kontakty z MSW

W publikacji haktywistów czytamy również, że w lipcu br. szef białoruskiego Czerwonego Krzyża, Dmitrij Szewcow, udał się na okupowane tereny Ukrainy, gdzie został przyłapany w stroju z wymowną literą „Z” na rękawie. „To jest sprzeczne ze statutem Czerwonego Krzyża, który wymaga neutralności od członków organizacji" – podkreśla ugrupowanie. 

Międzynarodowe kierownictwo Czerwonego Krzyża zażądało wyjaśnień od Szewcowa. Cyberpartyzanci posiadają dokumenty, które wskazują, że pracownicy BOCC przygotowywali swojemu szefowi wytłumaczenia. 

Białoruś ukraina czerwony krzyż
Projekt listu do Jagana Chapagaina (sekretarz generalny CK) i Roberta Mardiniego (dyrektor generalny CK).
Autor. Białoruscy Cyberpartyzanci

W powyższym dokumencie zaznaczono, że białoruski Czerwony Krzyż jest autonomiczną organizacją, niezależną od reżimu Łukaszenki. Jednak w praktyce BOCC jest w regularnym kontakcie z radą szefa resortu spraw wewnętrznych i koordynuje swoje działania z MSW.

Cyberpartyzanci deklarują, że wszelkie materiały dotyczące tej sprawy, jakimi dysponują, zostaną przekazane stronie ukraińskiej w celu przeprowadzenia dalszych działań.

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama