Rządowy projekt ustawy Prawo komunikacji elektronicznej wzbudził sporo kontrowersji, wątpliwości stwarza możliwość pozyskiwania informacji z komunikatorów przez służby, ale też blokowania dostępu do usług telekomunikacyjnych czy internetowych przez prezesa UKE. Czy grozi nam „wyłączenie internetu”? Przedstawiamy stan prawny.
W piątek Sejm przekierował rządowy projekt ustawy Prawo komunikacji elektronicznej oraz przepisy wprowadzające ustawę do Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii. Posłowie nie wyrazili zgody na odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu i skierowanie go do Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Przypomnijmy, że projeky dotyczy wdrożenia dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE ustanawiającej europejski Kodeks łączności elektronicznej.
Jeszcze w czwartek opisywaliśmy przebieg dyskusji posłów opozycji w czasie pierwszego czytania, którzy używali argumentów o „totalnej inwigilacji”, o „wyłączeniu i blokady informacji przez prezesa UKE”.
W kontrze do nich przemawiał podsekretarz stanu w KPRM Paweł Lewandowski, który zarzucił posłom, że nie znają przepisów, bo około 90 proc. z projektu ustawy Prawa komunikacji elektronicznej znajduje się już w obowiązującej od 2004 roku ustawie Prawo telekomunikacyjne.
Czytaj też
Po pierwsze: Kontrola komunikatorów
Szczególnie wiele emocji wzbudziły zapisy o rozszerzeniu katalogu podmiotów zobowiązanych do udostępniania danych i zapewniających warunki do przeprowadzenia kontroli operacyjnej – na wszystkich przedsiębiorców komunikacji elektronicznej, co oznacza, że służby będą mogły pozyskać dane także np. z WhatsAppa lub Messengera. Wcześniej dotyczyło to tylko operatorów telekomunikacyjnych.
Lewandowski zwracał uwagę, że "obecnie obowiązująca ustawa Prawo telekomunikacyjne w art. 188 zawiera te same regulacje, co w art. 43 projektu ustawy Prawo komunikacji elektronicznej”, natomiast nowością jest rzeczywiście fakt dostosowania przepisów do współczesnych czasów, w których wiele z naszych rozmów odbywa się za pośrednictwem platform mediów społecznościowych i czatów.
Nowością będzie też fakt, że będzie możliwość odwołania się od dezycji służb w sprawie udostępnienia takich danych. Kontrola ma być przeprowadzona za zgodą sądu lub prokuratora, chyba, że chodzi o sprawy „niecierpiące zwłoki” lub np. zagrożenie życia ofiary.
Po drugie: prezes UKE może blokować połączenia lub komunikaty
Innym punktem spornym w projekcie ustawy dla posłów opozycji jest art. 53, który zakłada, że „prezes UKE, na uzasadnione żądanie uprawnionego podmiotu, niezwłocznie nakłada na przedsiębiorcę komunikacji elektronicznej, w drodze decyzji, obowiązek blokowania, nie później niż w terminie 6 godzin liczonych od otrzymania decyzji, połączeń lub komunikatów elektronicznych przesyłanych w związku ze świadczoną publicznie dostępną usługą telekomunikacyjną, jeżeli mogą one zagrażać obronności, bezpieczeństwu państwa oraz bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu, albo umożliwienia dokonania takiej blokady przez uprawnione podmioty”.
Posłowie argumentowali, że tym samym oznacza to możliwość blokady np. nieprzychylnych informacji o rządzących czy – podczas posiedzenia – podawali przykład wiadomości o „prezesie PKN Orlen Danielu Obajtku i podwyżkach cen paliw” i ich możliwego usunięcia na żądanie prezesa UKE. Taka decyzja - wedle zapisów projektu - może być ogłoszona ustnie i doręczona na piśmie 14 dni od jej ogłoszenia.
W odpowiedzi na to minister Lewandowski podkreślił, że projekt zakłada możliwość odwołania, a obowiązujące Prawo telekomunikacyjne tego nie przewiduje, co – w domyśle – powinno się opozycji podobać.
Na podstawie obecnych przepisów prezes UKE „w sytuacji wystąpienia szczególnego zagrożenia” może też nakazać operatorowi „ograniczenie niektórych usług telekomunikacyjnych” (art 178 ust. 2) i możliwość „niezwłocznego blokowania połączeń telekomunikacyjnych lub przekazów informacji” (Art. 180.1) w przypadku np. ryzyka dla porządku publicznego.
Czytaj też
UKE: Zaostrzenie procedury
Postanowiliśmy poprosić o komentarz Urząd Komunikacji Elektronicznej, by odniósł się do wątpliwości posłów między obowiązującymi a projektowanymi przepisami.
Witold Tomaszewski, rzecznik UKE, powołuje się na wspomniany już art. 180 ust. 1 ustawy Prawo telekomunikacyjne, wskazując na służby, które mogą mogą żądać od przedsiębiorcy telekomunikacyjnego, aby „dokonał blokowania niezwłocznie, przy czym przepisy nie precyzują w jakiej formie takie żądanie ma nastąpić, może to być zatem dokonane zwykłym pismem”.
Porównał też projekt ustawy Prawo komunikacji elektronicznej w art. 53.: „Zasadniczą zmianą w odniesieniu do obecnych uregulowań jest wskazanie prezesa UKE jako organu występującego z żądaniem blokowania, które musi przybrać formę decyzji administracyjnej, ze wskazaniem terminu wykonania obowiązku w postaci 6 godzin od otrzymania decyzji – w miejsce dotychczasowego określenia „niezwłocznie”. Podstawą wydania takiej decyzji ma być uzasadnione żądanie uprawnionych podmiotów” – usłyszał serwis CyberDefence24.pl.
Przypomniał również, że prezes UKE może ogłosić przedsiębiorcy komunikacji elektronicznej decyzję ustnie, która doręczana jest na piśmie w terminie 14 dni od dnia jej ogłoszenia.
Czytaj też
Zdaniem rzecznika UKE, z powyższego zestawienia wprost wynika, że nowe regulacje przewidują zaostrzenie wymagań proceduralnych dla możliwości wystąpienia z żądaniem blokowania połączeń lub przekazów. „Decyzja administracyjna regulatora, wydana na uzasadnione żądanie uprawnionych podmiotów, w miejsce dotychczasowej możliwości niesformalizowanego wystąpienia uprawnionych podmiotów, bez możliwości kontroli sądowo-administracyjnej” – zauważył.
Jakie służby mogą zwrócić się o możliwość blokowania usług telekomunikacyjnych lub dostępu do treści z komunikatorów? Policja, Biuro Nadzoru Wewnętrznego, Straż Graniczna, Inspektorat Wewnętrzny Służby Więziennej, Służba Ochrony Państwa, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Żandarmeria Wojskowa, Centralne Biuro Antykorupcyjne i Krajowa Administracja Skarbowa.
Czytaj też
Blokowanie stron w internecie
Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu było głośno o blokowaniu serwisu Poufna Rozmowa, na podstawie właśnie art. 180 prawa telekomunikacyjnego, co umożliwia m.in. szefowi ABW, by żądać nałożenia blokady na treści, które mogą np. zagrażać porządkowi publicznemu.
Jednak Fundacja Panoptykon w listopadzie 2022 roku zwracała uwagę, że „nikt tych żądań nie weryfikuje i nieznana jest też ich skala”.
To nie wszystko: na etapie opiniowania (konsultacji nie przewidziano) jest projekt nowelizacji ustawy antyterrorystycznej, który przewiduje także blokowanie dostępu do treści terrorystycznych na żądanie ABW (chodzi dokładnie o projekt ustawy o zmianie ustawy o działaniach antyterrorystycznych oraz ustawy o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu).
Nowelizacja wynika z unijnego rozporządzenia 2021/784 w/s przeciwdziałania rozpowszechnianiu w internecie treści o charakterze terrorystycznym (tzw. TERREG), które obowiązuje od czerwca 2022 roku. Dostawca usług hostingowych ma obowiązek blokowania strony nie później niż w ciągu godziny od żądania, będzie się to odbywać bez konieczności wydania zgody przez sąd (obecnie: na podstawie sądowego postanowienia wydanego na wniosek ABW, która uzyskuje zgodę Prokuratora Generalnego). W praktyce oznaczać to może żądanie usunięcia treści lub zablokowania domeny.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].