Reklama

Cyberbezpieczeństwo

Wywiad Tuckera Carlsona z Putinem. 10 kłamstw o Polsce i Ukrainie

Wywiad Tuckera Carlsona z Putinem
Wywiad Tuckera Carlsona z Putinem
Autor. Screen kanał Tuckera Carlsona / YouTube

Głośnym echem na całym świecie odbił się wywiad amerykańskiego publicysty Tuckera Carlsona z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie, w którym prostuje kłamstwa rosyjskiego przywódcy na temat Polski i Ukrainy.

Wywiad byłego prezentera Fox News Tuckera Carlsona z rosyjskim przywódcą był pierwszym od czasu inwazji na Ukrainę. I choć publicysta tłumaczył, dlaczego zdecydował się na rozmowę z Putinem, jeszcze zanim została ona opublikowana w sieci, eksperci ds. dezinformacji wiedzieli, że będzie to „świetna okazja” dla rosyjskiej propagandy, by uwiarygodnić swoje tezy i próbować przekonać świat do kremlowskiej racji stanu.

Reklama

Jak pisaliśmy, nie pomylili się. W rozmowie z naszym portalem dr Michał Marek, szef Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa i analityk dezinformacji, zauważył, że „Carlson to osoba od dłuższego czasu trwale zaangażowana w infekowanie amerykańskiej infosfery”. Zaznaczał również, że „Oprócz deprecjonowania Zeleńskiego, Carslon wyprzedzając dementuje oskarżenia o to, że wywiad z Putinem jest ustawką. Znamy rosyjski system – niemożliwe jest to, aby Putin dostał pytania, o których wcześniej by nie wiedział”.

Z kolei Anna Maria Dyner, analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, wyraziła zdanie, że kilkudziesięciominutowy wywód historyczny Putina miał jeszcze inny cel - chodziło o wykorzystanie tego czasu na wyjaśnienie powodów rosyjskich roszczeń terytorialnych względem Ukrainy.

Jak dodała, Putin - w czasie wywiadu - zapewniał, że nie zaatakuje naszego kraju”, ponieważ „nie ma w tym interesu”, co można odczytać jako „sygnał alarmowy dla Polski”.

„W zasadzie mniej więcej w ten sam sposób Putin czy Ławrow mówili o Ukrainie w 2021 roku, zapewniając, że jeśli ta nie zaatakuje pierwsza, to nie stanie się przedmiotem działań zbrojnych, co szybko okazało się zupełną nieprawdą” - powiedziała w rozmowie z CyberDefence24.pl.

Czytaj też

Reklama

MSZ: 10 kłamstw Putina

W wywiadzie z Carlsonem Putin nie omieszkał poruszyć kwestii Polski. Mimo przekazywanych fake newsów, amerykański prezenter nie prostował nieprawdziwych informacji w trakcie trwania wywiadu, tym samym umożliwiając ich dalsze rozprzestrzenianie się w przestrzeni informacyjnej.

Wobec tego, Ministerstwo Spraw Zagranicznych zdecydowało się wydać oświadczenie, w którym prostuje 10 kłamliwych tez Putina dotyczących Polski i Ukrainy.

Reklama

Po pierwsze, Putin stwierdził, że „Polska współpracowała/kolaborowała z hitlerowskimi Niemcami”. MSZ przypomina, że przed II wojną światową - owszem - polska dyplomacja starała się utrzymywać dobre relacje z Niemcami, ale NIE było mowy o wejściu Polski w jakikolwiek sojusz militarny z Hitlerem.

Po drugie: rosyjska głowa państwa skłamała, że „Polacy zmusili Hitlera do rozpoczęcia z nimi II wojny światowej. Dlaczego II wojna światowa rozpoczęła się 1 września 1939 roku właśnie od Polski? Była niechętna do współpracy. Hitlerowi nie pozostało nic innego w realizacji swoich planów jak zacząć od Polski”.

MSZ przypomina, że II RP odrzuciła żądania Hitlera, a także propozycję sojuszu polsko-niemieckiego wymierzonego w ZSRS. „To hitlerowskie Niemcy i władze sowieckie 23 sierpnia 1939 roku podpisały porozumienie przeciwko Polsce (tzw. pakt Ribbentrop-Mołotow), które umożliwiło Niemcom przeprowadzenie agresji na Polskę 1 września 1939 roku. Rosja sowiecka i hitlerowskie Niemcy zgodnie współpracowali do czerwca 1941 roku” - czytamy w oświadczeniu.

Po trzecie, rosyjski polityk powiedział, że: „Polska stała się ofiarą polityki prowadzonej wobec Czechosłowacji, ponieważ na mocy słynnych protokołów Ribbentrop-Mołotow część tych terytoriów przypadła Rosji, w tym Zachodnia Ukraina”. Natomiast polskie MSZ prostuje, że Polska nie brała udziału, ani nie była stroną Układu Monachijskiego (30 września 1938 roku), który „de facto mocno ograniczał suwerenność Czechosłowacji. Polskie żądania dotyczące Zaolzia zostały wysunięte po podpisaniu Układu Monachijskiego”.

Putin mówił również, że „w ten sposób Rosja, pod nazwą Związku Radzieckiego, powróciła na swoje historyczne terytoria”. Polski resort spraw zagranicznych wskazuje: „ZSRS wcielił tereny wschodnie II RP w wyniku agresji zbrojnej (17 września 1939 roku) w momencie kiedy Polska walczyła z inwazją niemiecką. Był to cios w plecy zadany polskiemu państwu. Przeprowadzone przez Sowietów tzw. referenda ludowe na polskich kresach zostały przeprowadzone w atmosferze terroru i fałszerstw. Lwów oraz tereny ówczesnych województw lwowskiego i stanisławowskiego (dzisiejsza Zachodnia Ukraina) nigdy nie należały do Imperium Rosyjskiego. Wileńszczyzna również nie była historycznie częścią Rosji”.

Putin wyraził także opinię, że „Ukraina to de facto sztuczny twór stworzony przez Lenina i Stalina”, a MSZ przypomina, że Ukraina jako państwo powstała dzięki ukraińskiemu ruchowi narodowemu. „Bolszewicy jej nie stworzyli, a jedynie podbili część jej terytorium czyniąc z niej jedną z radzieckich republik. Ukraina powstała dzięki woli samych Ukraińców” - czytamy.

Po szóste, rosyjski polityk powiedział Tuckerowi Carlsonowi, że „lewy brzeg Dniepru, łącznie z Kijowem, to historycznie ziemie rosyjskie”. Tymczasem Ministerstwo Spraw Zagranicznych w swoim oświadczeniu wyraźnie wskazuje: „Kijów – był stolicą historyczną Rusi, a Moskwa wówczas nie istniała. W 1991 roku Ukraina stała się niepodległym państwem z międzynarodowo uznanymi granicami”.

Dalej kremlowski przywódca mówi, że „idea Ukraińców jako odrębnej nacji pojawiła się w Polsce”, tymczasem polski resort spraw zagranicznych prostuje, że nikt sztucznie nie „wymyślił” narodu ukraińskiego, bo „proces samookreślenia się Ukraińców jako odrębnej grupy etnicznej odbywał się równolegle z analogicznymi procesami zachodzącymi w XIX-wiecznej Europie”.

Putin stwierdził, że „na terytorium Ukrainy tworzono bazy NATO”, tymczasem NIE ma tam baz NATO.

Skłamał również, że „w Ukrainie dwukrotnie doszło do zamachów stanu, których celem było sztuczne zerwanie więzi z Rosją”. Jak czytamy w oświadczeniu MSZ: „w Pomarańczowej Rewolucji naród ukraiński nie zgodził się na fałszerstwa wyborcze. Organizacja kolejnej tury głosowania pozwoliła wyłonić prezydenta Wiktora Juszczenkę, który faktycznie zdobył większość głosów. Po Rewolucji Godności w wyborach prezydenckich demokratycznie zwyciężył prezydent Petro Poroszenko”.

Ostatnią fałszywą tezą w wywiadzie dotyczącą Ukrainy było zdanie, że „w 2014 roku Moskwa zmuszona była wziąć Krym w obronę ponieważ był zagrożony”. Prawda jest taka, że „w 2014 roku nie było żadnego zagrożenia dla Krymu. Rewolucja Godności doprowadziła do zmiany władzy pokojowo, na drodze demokratycznych wyborów. Rosyjskie „zielone ludziki” pojawiły się na Krymie by zdestabilizować sytuację w Ukrainie” - podsumowało polskie MSZ.

Zatem Tucker Carlson niewątpliwie zaistniał medialnie jako pierwszy publicysta, który przeprowadził wywiad z Putinem od czasu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jednocześnie przyczynił się (czy z premedytacją?) do rozprzestrzenienia się kłamstw na całym świecie, dając pożywkę rosyjskiej propagandzie i stając się bezpośrednim „nośnikiem” tez rosyjskiego polityka, wprost do społeczeństwa amerykańskiego. Taki był też cel Kremla. Wywiad w serwisie YouTube do tej pory obejrzało już niemal 15 mln osób.

Czytaj też

Rosyjska dezinformacja w czasie wojny

W czasie wojny w Ukrainie rosyjska machina propagandowa dba, aby przekaz dezinformacyjny był rozprzestrzeniany na cały świat. Swoje komunikaty kieruje zarówno do samych Rosjan, jak i Ukraińców (by osłabić ich morale), do państw NATO, a także stricte do społeczeństwa amerykańskiego (by było niechętne do pomocy Ukrainie). Nie wolno zapominać, że celem rozprzestrzenianych fake newsów jest także Polska.

Czytaj też

Od początku rosyjskiej inwazji została uruchomiona cała machina propagandowa: od oficjalnych instytucji państwowych, tamtejszych mediów, siatek trolli i botów w mediach społecznościowych, jak i aktorów, działających w innych państwach, których zadaniem jest popieranie i rozpowszechnianie przekazu Kremla.

Dodatkowo w działania na rzecz Putina zaangażowały się grupy APT czy haktywiści, atakujący skrzynki mailowe, systemy, ale i np. konta w mediach społecznościowych, by uzyskać do nich dostęp, przejąć je i - dzięki temu - móc publikować prorosyjskie tezy ze zwiększonym zasięgiem.

Wszystko po to, aby stworzyć wrażenie „poparcia dla rosyjskiej specjalnej operacji wojskowej” (jak nazywa ją propaganda Putina) i zniechęcić do pomocy naszemu wschodniemu sąsiadowi. Nie brakuje też tzw. pożytecznych idiotów, którzy nieświadomie kolportują tezy Kremla, wierząc w ich prawdziwość. Szczegółowo o rosyjskiej machinie propagandowej i jej specyfice pisaliśmy między innymi w tym materiale.

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Komentarze

    Reklama