Armia i Służby
Wojna Rosji. Putin rozgrywa ją też w Polsce
Rosyjska wizja wojny zakłada, że nie trzeba podbijać terytorium wroga, aby oddziaływać na jego społeczeństwo i władze. W myśl tej zasady, Putin realizuje działania wymierzone w Polskę. Kreml walczy o nasze umysły, przyjmując założenie, że informacja i ataki hakerskie są skuteczną bronią. Choć pociski spadają na Ukrainę, my także jesteśmy celem Putina.
Niemiecki „Der Spiegel” miał przyglądnąć się pracy magisterskiej Jewgienija Michajłowicza Serberjakowa, czyli szefa grupy Sandworm, którą specjaliści wiążą z rosyjskim GRU. Mówimy o kolektywie uznawanym za jeden z najgroźniejszych w środowisku. O jego potencjale sporo wie Ukraina, będąca obecnie podstawowym celem hakerów.
Sam wizerunek Serberjakowa został ujawniony przez amerykańskie organy ścigania. Mężczyzna jest poszukiwany w związku z podejrzeniami o cyberszpiegostwo. Wystarczy przypomnieć, że w kwietniu 2018 r. wraz z innymi rosyjskimi agentami prowadził operację, której celem były obrady Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej w Hadze (wówczas OPCW zajmowała się sprawą rzekomego użycia zakazanych środków przeciwko cywilom w Syrii przez sprzymierzony z Rosją reżim Assada). Serberjakow z kolegami poleciał do Holandii, aby z bliska prowadzić wrogie działania, np. przeniknąć do sieci WLAN organizacji.
Czytaj też
Informacja w globalnej polityce
Teraz media podjęły się analizy pracy rzekomo napisanej i obronionej przez szefa Sandworm, która została udostępniona na jednej z platform internetowych rosyjskiego środowiska naukowego. Jak wskazuje „Der Spiegel”, treść badają już zachodnie służby, w tym komórki wywiadu.
Niemiecki dziennik ujawnia, że Serberjakow miał skupić się w swoim dziele na znaczeniu informacji. Dla szefa ugrupowania hakerskiego cyberataki i informacja to broń, która odgrywa we współczesnym świecie istotną rolę. Stąd nie może dziwić, że zatytułował ją „Konfrontacja informacyjna w globalnej polityce”.
Czytaj też
Nasze umysły polem bitwy
Szef ugrupowania powiązanego z GRU w swojej pracy ma podkreślać, że wojny informacyjne są skutecznym narzędziem polityki zagranicznej. Według tej zasady nie trzeba fizycznie podbijać terytorium wroga, aby wywierać wpływ – wystarczy wygrać wojnę kognitywną, zwaną inaczej „wojną o umysły”.
Na łamach naszego #CyberMagazynu tłumaczyliśmy, że zgodnie z jej założeniami ludzki umysł staje się polem bitwy. Strony konfliktu starają się wpłynąć na to, co dane jednostki myślą, jak myślą i jak działają, wykorzystując do tego m.in. zdobycze technologii (np. social media). A to wszystko bez ich wiedzy i świadomości bycia celem działań.
Czytaj też
Putin chce mieć swoich w Warszawie
W praktyce widzimy, że Rosja podejmuje tego typu działania, choć z różnym skutkiem. Ofensywne operacje w infosferze bez trudu można zauważyć w Polsce, która stanowi obecnie jeden z głównych celów Kremla. Wynika to z wielu czynników. Przede wszystkim od momentu inwazji na Ukrainę rząd w Warszawie rozpoczął stanowczą krytykę Putina za jego brutalną politykę i udzielać wsparcia Kijowowi w różnych obszarach – od przyjmowania uchodźców po wysyłkę pakietów sprzętu wojskowego (bardzo skuteczne okazały się np. Pioruny).
Ponadto, nasz kraj stanowi istotny filar wschodniej flanki NATO, czyli naczelnego wroga Moskwy. Bliskie relacje RP z Zachodem, na czele z USA, nie są dobrą wiadomością dla Kremla. A wzmocnienie więzi i obecności Amerykanów nad Wisłą, będące efektem wojny za naszą wschodnią granicą, postrzegane jest przez Rosję jako wzrost zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju.
W związku z tym w interesie Kremla jest to, aby środowiska prorosyjskie były aktywne w Polsce. Chodzi o oddziaływanie na jednostki, grupy i całe społeczeństwo oraz władze. Dla Putina pozytywnym scenariuszem byłoby posiadanie w środowisku politycznym „komórki”, która miałaby realny wpływ na politykę państwa, np. osłabianie pozycji RP w NATO.
Czytaj też
Trolle rosyjskich specsłużb
W dążeniu do celu mają pomagać kampanie wpływu. Dezinformacja i propaganda to narzędzia, jakie stosuje Rosja z myślą o oddziaływaniu na Polaków oraz inne kraje uznawane za wrogie lub odgrywające istotną rolę z perspektywy interesów Kremla. Chodzi o wywołanie emocji, które popchną jednostki i grupy do działania (np. protestów, oporu wobec władzy). Społeczeństwami pogrążonymi w chaosie łatwiej manipulować.
Dlatego rosyjscy aktorzy dążą do np. polaryzacji i pogłębiania podziałów nie tylko w ramach danej grupy, ale i narodów. Mówił o tym przed naszymi kamerami gen. bryg. Karol Molenda, Dowódca Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. Przedstawiciel Sił Zbrojnych RP podkreślił, że Kreml chce m.in. odwrócić uwagę Polaków, a wręcz ich zniechęcić, do niesienia pomocy Ukraińcom.
„Każdy z nas powinien być świadomy tego, że grupy trolli, które działają pod egidą rosyjskich służb specjalnych, mają takie zadanie, żeby nas podzielić; żeby siać dezinformację i żeby ograniczyć nasze wsparcie i pomoc, którą my oferujemy Ukrainie” – zaznaczył generał. Cała rozmowa z dowódcą DKWOC jest dostępna na naszym kanale YouTube:
Zachwyt nad USA
Co ciekawe, w swojej pracy Serebrjakow ma analizować przykład Stanów Zjednoczonych jako kraju, który rozumie zasady wojny informacyjnej i skutecznie ją prowadzi.
Według szefa Sandworm, Waszyngton sięga po tego typu operacje, aby utrzymać dominująca pozycję na świecie. Jak ocenia, Amerykanie są w stanie wywołać kryzysy o strategicznym znaczeniu w istotnych miejscach za pomocą inteligentnego połączenia siły militarnej i pozamilitarnej (kulturowej, politycznej itd.) w celu realizacji własnych interesów. Czy to wyraz podziwu dla USA ze strony lidera grupy powiązanej z GRU?
Pamiętajmy, że Sandworm słynie z m.in. zaangażowania w kampanie wpływu. Wystarczy wspomnieć o operacjach wymierzonych w np. francuskie (2017 r.) i amerykańskie (2016 r.) wybory prezydenckie.
Facetoface
A ,,Fundacja Dialog,, i jej powiązania oraz to czym się trudnili nie dawno w naszym kraju. Dodajmy działania na granicy opozycji i jest obraz Sputnika i trolli wpływających na nasze życie. Ba Irina Tsukerman ujawniła sprawę zwiazaną z Pegasusem i Rosją dot. Polski „Zarzuty nadużycia oprogramowania szpiegującego wpisują się na arenie międzynarodowej we wspieraną przez sympatyków Rosji narrację, która oskarża Warszawę o ciągoty autorytarne, działania antydemokratyczne i próby ograniczenia swobód prasy czy innych praw”