Do internetu wyciekła część kodu źródłowego Twittera. To kolejne problemy platformy Elona Muska, wykupionej przez niego za 44 mld dolarów w końcu października ub. roku, a obecnie wycenianej na 20 mld.
Wyciekła część kodu źródłowego Twittera, który obecnie próbuje zidentyfikować, kto jest odpowiedzialny za ten incydent – jak i określić, jak wiele niepowołanych osób pobrało kod platformy.
Wyciek nie stanowi wielkiego zagrożenia, jednak stanowi kolejny problem wizerunkowy dla firmy, którą w 2022 r. w październiku wykupił za 44 mld dolarów Elon Musk. Obecnie Twitter jest wyceniany na 20 mld dolarów , nieustannie walczy z usterkami technicznymi i kryzysem zarządzania, boryka się też z coraz gorszą sytuacją finansową .
Czytaj też
Jak doszło do wycieku?
Tego do końca nie wiadomo – mogło to być np. świadome działanie pracownika platformy, sfrustrowanego polityką prowadzoną przez Elona Muska . Miliarder po przejęciu Twittera zwolnił lwią część załogi – ok. 75 proc. , rozwiązał m.in. dział komunikacji z mediami oraz znacznie zredukował liczbę osób pracujących przy moderacji treści na Twitterze. Wyrzucił też z pracy wielu programistów i architektów odpowiedzialnych za to, że ulubiona platforma społecznościowa liderów opinii, głów państw, polityków i dziennikarzy dość płynnie – mimo wszystkich wad – działała.
Kod źródłowy, który wyciekł, został opublikowany na platformie GitHub, do której Twitter zwrócił się z prośbą o usunięcie repozytorium ze względu na naruszenie praw własności intelektualnej. W ciągu tego samego dnia – w piątek - GitHub repozytorium istotnie zdjął. Według dziennika „New York Times" , który podał informacje o zdarzeniu jako pierwszy, kod mógł być dostępny tam przez nawet kilka miesięcy.
Czytaj też
Możliwe problemy
Sam wyciek kodu nie oznacza, że wyciekły np. dane użytkowników platformy – jednak może zawierać on w sobie informacje o podatnościach bezpieczeństwa platformy, które w rękach potencjalnych cyberprzestępców mogą stać się bronią przeciwko nękanej problemami sieci społecznościowej i osobom z niej korzystającym.
Ze względu na problemy kadrowe Twittera, istnieje spora szansa, że ewentualne włamanie do struktur platformy pozostanie długo nie zauważone – wówczas szansa, że dane użytkowników zostaną wykradzione, znacznie rośnie.
Elon Musk nie odpowiedział na pytania „NYT" dotyczące sprawy, podobnie jak GitHub. Nowojorski dziennik zwraca uwagę, że informacje o wycieku pojawiły się zaledwie kilka dni po tym, jak Twitter obiecał, że opublikuje niektóre elementy swojego algorytmu – te odpowiedzialne za rekomendacje treści – po to, aby zwiększyć przejrzystość działań platformy krytykowanej m.in. za nieradzenie sobie z dezinformacją i zaniedbania bezpieczeństwa.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].