Reklama

Social media

Czy algorytm Twittera zostanie otwarty? Tak obiecuje Elon Musk

Autor. ilgmyzin / Unsplash

Właściciel Twittera Elon Musk twierdzi, że od następnego tygodnia kod algorytmu Twittera będzie dostępny publicznie. Jakie będą efekty takiej decyzji? Niekoniecznie pozytywne – wskazuje w rozmowie z nami ekspert z branży marketingu cyfrowego Artur Roguski.

Reklama

Elon Musk, który wykupił Twittera w październiku ub. roku za kwotę 44 mld dolarów , otwarcie algorytmu platformy obiecywał od dawna.

Reklama

Pozwoli to zdobyć unikalny wgląd w mechanikę działania serwisu i odkryć, w jaki sposób poszczególne wpisy zyskują popularność, jak się rozchodzą, a także co sprawia, że w pewnym momencie następuje przyspieszenie upowszechniania się treści, znane jako zjawisko „wirusowego" rozprzestrzeniania się danego wpisu lub tematu.

Otwarcie algorytmu Twittera pozwoli również dowiedzieć się, w jaki sposób platforma wartościuje interakcje, jakie podejmują jej użytkownicy z odbieranymi tam treściami. Ile "waży" polubienie wpisu w porównaniu z jego podaniem dalej? A dodanie do zakładek lub odpowiedź na tweet? M.in. te parametry będzie można wyczytać z kodu algorytmu Twittera, gdy ten stanie się już dostępny jako open-source.

Reklama

Czytaj też

Jak wiele szczegółów zobaczymy?

To pytanie, na które obecnie nie znamy odpowiedzi – jak wskazuje serwis Social Media Today , koncern Meta nigdy nie otworzył swojego algorytmu w całości. Podobnie, Google nie udostępniło całego wglądu w swój mechanizm działania wyszukiwarki. Dlaczego?

Przede wszystkim ze względu na możliwość wykorzystania otwartego kodu przez oszustów , którzy nagle zaczęliby pozycjonować np. fałszywe strony wyłudzające dane osobowe w taki sposób, aby klikano w nie ze względu na wysoką pozycję w wyszukiwarce. Cyberprzestępcy działający w taki sposób to oczywiście nie jedyne zagrożenie.

Czytaj też

Wady otwartości

„Zdradzenie sekretów algorytmu wyświetlania postów na Twitterze jest chyba największym zagrożeniem dla serwisu, od kiedy przejął go Elon Musk" – mówi nam senior social media manager w agencji Focus Nation, Artur Roguski.

Autor książki „Zrozumieć social media" tłumaczy, że ujawnienie „co, gdzie, jak, kiedy i w jakiej formie osiąga największe zasięgi, przyciągnie masę osób o niezbyt dobrych intencjach".

Jak wymienia ekspert, to m.in. spamerzy, scamerzy, instytucje zajmujące się manipulacją, a także osoby zarządzające na skalę masową botami. Co to oznacza? Według Roguskiego – przede wszystkim nagły i drastyczny spadek jakości treści pojawiających się na Twitterze.

„To zniechęci użytkowników do korzystania z serwisu" – ocenia specjalista i dodaje, że „nikt nie chce feedu przepełnionego postami ofertowymi, promującymi kryptowaluty, czy treści NSFW (dla dorosłych, nieprzeznaczone do otwierania np. w pracy – red.).

Czytaj też

Szansa dla trolli

Otwarcie algorytmu Twittera może być zatem w rzeczywistości pożywką dla internetowych trolli i podmiotów zainteresowanych np. skutecznym rozsiewaniem dezinformacji bądź propagandy.

Choć otwartość algorytmów decydujących o tym, jakie treści widzimy w social mediach przeważnie postrzegana jest jako krok pozwalający na walkę z zagrożeniami takimi, jak operacje informacyjne czy militaryzacja mediów społecznościowych, warto pamiętać również o tej drugiej stronie. Sprawia ona, że - jak w przypadku każdego narzędzia – wszystko można wykorzystać zarówno w dobrych, jak i złych celach.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama