Cyberbezpieczeństwo
Trump wraca do Białego Domu. Będzie więcej ataków?
Zmiana władzy w Stanach Zjednoczonych może mieć istotny efekt w kontekście cyberataków. Według słów jednego z ekspertów, bardziej stanowcza postawa w stosunku do Iranu czy Chin może skończyć się intensyfikacją działań aktorów z tych państw. Mniej jasna jest z kolei możliwa reakcja Rosji.
Od wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych minął tydzień. W głosowaniu 5 listopada zwyciężył Donald Trump, zdobywając 312 głosów elektorskich. Jak opisywaliśmy na łamach CyberDefence24, największym problemem w tamtym dniu była dezinformacja, natomiast nie odnotowano cyberataków na systemy do głosowania.
Czytaj też
Jak na sankcje odpowiedzą Chiny?
Przewiduje się, że spore zyski z wygranej Trumpa zgarnie Elon Musk, który ma dostać fotel szefa jednej z komisji. Skutki w branży cyberbezpieczeństwa będą jednak odczuwalne również na arenie międzynarodowej – jak opisuje portal CyberNews, pod uwagę jest brana możliwość zmiany zachowań grup APT.
Według wypowiedzi Lou Steinberga, założyciela inkubatora i centrum badań cyberbezpieczeństwa CTM Insights, stanowisko administracji prezydenta Trumpa ma być znacznie twardsze w stosunku do Chin. Dowodem będzie nałożenie kolejnych sankcji przez USA, jednak Państwo Środka miałoby na nie odpowiedzieć „czymś znacznie mocniejszym” niż typowe działania w cyberprzestrzeni.
Według eksperta, aktorzy wspierani przez Pekin mieliby wykorzystać backdoory do przeprowadzenia ataków na systemy bankowe, energetyczne czy komunikacyjne. W przypadku wojny z Tajwanem, cyberataki byłyby tak zaplanowane, aby jak najbardziej zneutralizować możliwości reakcji Zachodu na konflikt.
Czytaj też
Ataki Iranu zwiększą koszty. Co zrobi Rosja?
Podobnie sytuacja ma wyglądać w przypadku Iranu, ze względu na sojusz Stanów Zjednoczonych z Izraelem. Nie jest wykluczone, że wzrosłaby liczba ataków hakerskich na infrastrukturę krytyczną, taką jak np. elektrownie. Byłby to dodatkowy koszt wspierania Izraela przez Waszyngton.
Najciekawiej wygląda jednak przypadek Rosji – według tegorocznego World Cybercrime Index, kraj ten jest najważniejszą bazą dla dziesiątek aktorów APT z całego świata. Zdaniem cytowanego prze CyberNews Steinberga, zagrożenie ze strony Kremla dla samych Stanów Zjednoczonych może ulec zmniejszeniu; natomiast USA były wielokrotnie atakowane w cyberprzestrzeni podczas kadencji Joe Bidena.
Z drugiej strony, Moskwa może nakazać wspieranym aktorom działania na innych kierunkach. „Może dojść do zwiększenia ataków DDoS na Bałkanach, w Gruzji czy Mołdawii, jednocześnie intensyfikując kampanie dezinformacyjne ze wsparciem sztucznej inteligencji w Euopie Zachodniej” – powiedział założyciel CTM Insights, zaznaczając jednocześnie, że wszystkie opcje pozostają w sferze spekulacji. Przypomnijmy: inauguracja Trumpa odbędzie się w styczniu przyszłego roku.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany