Reklama

Cyberbezpieczeństwo

#CyberMagazyn: Dezinformacja rosyjska i chińska w regionie nordycko-bałtyckim

Putin Xi
Autor. Пресс-служба Президента России/Wikimedia Commons/CC4.0

Jednym z najskuteczniejszych narzędzi do manipulowania i dezorganizowania jest publikowanie nieprawdziwych danych, a przy tym inspirowanie odbiorców do buntów i protestów. Jednocześnie media społecznościowe służą do prowadzenia polityki i tworzenia schematów, za którymi ludzie będą podążać. Z tych narzędzi korzysta większość państw na świecie, również Rosja i Chiny. Działania są prowadzone wymiarze zarówno pozytywnym – do informowania społeczeństwa, jak i negatywnym – do wojny informacyjnej.

Reklama

Rosja i Chiny dążą do wykorzystania każdej możliwości, by zwiększyć swoje wpływy w regionie bałtyckim i nordyckim. Jednym z takich działań jest dezinformacja, która stała się jeszcze łatwiejsza do prowadzenia w 2020 roku, podczas pandemii COVID-19.

Reklama

Celów jest wiele, ale główne z nich to pogłębianie polaryzacji w społeczeństwie, generowanie chaosu, poszerzanie nieprawdziwych informacji o sytuacji międzynarodowej, a także obniżanie zaufania społecznego do władzy, instytucji państwowych oraz ponadnarodowych (jak NATO i UE).

Ponadto, Rosja i Chiny stosują szeroko zakrojone akcje, aby poprawić własny wizerunek na arenie międzynarodowej i odwrócić uwagę od prowadzonych działań m.in. politycznych i militarnych (vide: Ukraina i Tajwan).

Reklama

Czytaj też

Kraje bałtyckie

Rosjanie w krajach bałtyckich stosują bardzo agresywną retorykę, wykorzystując programy telewizyjne, audycje radiowe, strony internetowe i czasopisma. Głównymi odbiorcami ma być mniejszość rosyjska oraz ludność przygraniczna. Kreml znaczne zwiększył ilość publikowanych informacji po ataku na Ukrainę w 2014 roku.

Rosyjskie działania są prowadzone przez instytucje państwowe, ale wykorzystywane są również organizacje pozarządowe i fundacje, które funkcjonują w taki sposób, aby nie powiązać ich z Moskwą.

Działalność prorosyjskich organizacji polega na rozpowszechnianiu kłamstw w formie propagandowych fakenewsów i utrzymaniu stałych poglądów dezinformujących na tematy związane głównie z gospodarką i bezpieczeństwem krajów bałtyckich. Widoczna jest także chęć ukazania negatywnego wizerunku Unii Europejskiej i NATO.

Manipulacje służą do wpływania na opinię publiczną, wywoływania strachu i niezadowolenia społecznego, np. wskazując, że litewskie, łotewskie i estońskie wojska włączą się w wojnę na Ukrainie, a przez to obywatele tych państw będą musieli iść na wojnę do Donbasu, przez co zaatakuje ich Rosja.

Służby Bezpieczeństwa Rosji prowadziły ataki informacyjne na kontyngenty NATO na Litwie, Łotwie i w Estonii. W rosyjskich mediach wielokrotnie mówiono o „nieodpowiedzialności żołnierzy NATO” i ich skłonności do alkoholizacji. Celem Kremla jest zniechęcenie społeczeństw do utrzymywania sił Sojuszu Północnoatlantyckiego w krajach bałtyckich, szerząc wizję NATO jako nieudolnego i wywołującego konflikty.

Przy rosnącej inflacji i pojawiających się danych, że Litwa, Łotwa i Estonia muszą finansować pobyt obcych żołnierzy, zaczynają się rozwijać postawy anty-NATO. W tym samym momencie publikowane są fakenewsy o złej sytuacji mniejszości rosyjskiej w tych krajach, co ma prowadzić do ich mobilizacji. Jest to sztucznie stworzone zagrożenie i wzmacnianie postaw prorosyjskich.

Chińska polityka wywierania wpływów w krajach bałtyckich jest prowadzona w inny sposób. Podejmowane przez Pekin inwestycje budzą obawy ze względu na stopniowe przejmowanie kontroli nad infrastrukturą państw bałtyckich w sektorze branży energetycznej, żeglugi morskiej i przemysłu technologicznego. Dla Chin państwa bałtyckie są ważne ze względu na położenie geograficzne, gdyż graniczą z ważnymi partnerami tj. Białorusią i Rosją, a także z uwagi na ich rozwinięty rynek cyfrowy (w szczególności w Estonii).

Czytaj też

Chiny wykorzystują kolejne inwestycje do budowania swojej obecności, a także w celu transferu technologii do kraju. W tym samym czasie przeprowadzają cyberataki oraz angażują własnych przedstawicieli do pozostawania w krajach bałtyckich i budowania sieci wpływów. To pozwala na kontrolę i reakcję w przypadku, gdy w regionie prowadzona jest polityka niezgodna z wizją Pekinu.

Przykładem może być zaangażowanie Litwy w sprawy Tajwanu. Tak było podczas zorganizowanej w 2019 roku w Wilnie manifestacji wspierającej protesty w Hongkongu, która zakończyła się oskarżeniami w stronę Litwy o antychińską politykę. Zazwyczaj reaguje chińska ambasada, a w mediach społecznościowych publikowanych jest mnóstwo fakenewsów; tak było i tamtym razem.

Takie działania Chińczyków spowodowały reakcję krajów bałtyckich, które od kilku lat w swoich raportach (dot. sytuacji bezpieczeństwa w kraju) zgodnie wskazują na rosnącą i niebezpieczną pozycję Chin oraz ich wpływy polityczne i gospodarcze.

Czytaj też

Kraje nordyckie

Federacja Rosyjska ma w tym regionie dwa główne cele. Pierwszy dotyczy Morza Bałtyckiego i zabezpieczenia dotychczasowych wpływów rosyjskich w regionie. Drugi odnosi się do Arktyki, która w wymiarze gospodarczym i energetycznym jest priorytetem.

Choć sytuacja dla Rosji w wymiarze bezpieczeństwa znacznie się zmieniła, gdy Finlandia i Szwecja ogłosiły chęć akcesji do NATO, spowodowało to tylko zwiększenie liczby ataków na zagraniczne serwery rządowe, np. podczas przemów ukraińskiego prezydenta Wołodomyra Zełenskiego.

Oprócz tego pojawiało się coraz więcej publikowanych fake newsów na temat Finlandii i Szwecji, np. dotyczących ich udziału w wojnie w Ukrainie oraz udzielania schronienia dla terrorystów, którzy mieli przeprowadzać ataki w Turcji.

Innym celem rosyjskich operacji informacyjnych jest zdyskredytowanie pozycji NATO i Unii Europejskiej, które mają negatywnie wpłynąć na sytuację państw nordyckich. W tym samym czasie Rosja jest ukazywana jako „ofiara”, która jest niesprawiedliwie traktowana przez Zachód.

W krajach nordyckich istnieją agencje medialne wspierane przez konsorcjum rosyjskich służb specjalnych, a np. infrastruktura energetyczna (w Norwegii i Danii) była pod obserwacją (w ostatnim miesiącu zatrzymano kilku Rosjan).

Czytaj też

Popularną narracją rosyjskiej dezinformacji jest to, że Arktyka to obszar dialogu i współpracy między krajami nordyckimi i Rosją. Kreml chce przekonać kraje nordyckie do tego, że mają wspólne interesy z Moskwą, która chce się dzielić korzyściami z eksploracji nowych terenów i złóż.

Rosyjska propaganda dosyć często wykorzystuję Norwegię i Islandię jako wzór do naśladowania w kontekście referendum dot. wyjścia krajów nordyckich z Unii Europejskiej. Kreml chce przekonać kraje nordyckie do tego, że dużo lepszą sytuację gospodarczą będą mieć bez członkostwa w UE.

Czytaj też

Kraje skandynawskie również znalazły się na celowniku Chin. W 2020 roku, gdy szwedzki rząd zakazał chińskiej marce Huawei dostępu do szwedzkiej infrastruktury cyfrowej natychmiast zareagował Pekin. Ministerstwo spraw zagranicznych ostrzegło przed negatywnymi skutkami tej decyzji, co miało wpłynąć na współpracę Szwecji z Chinami, a także szwedzkich firm działających w Chinach oraz chińskich w Szwecji. Groźby utraty korzyści finansowych (w tym miejsc pracy) są jedną z najczęstszych dezinformacji, którą prowadzi Pekin.

Kraje nordyckie są bardzo podatnym regionem na stosowanie przymusu gospodarczego przez Chiny. Wiele chińskich inwestycji w krajach nordyckich budzi kontrowersje, w tym m.in. chińskie starania o budowę portu głębokowodnego w szwedzkim Lysekil oraz lotniska na Grenlandii. Oba projekty zostały natychmiastowo wstrzymane ze względu na obawy dotyczące bezpieczeństwa w regionie.

W celu promocji swojego państwa główną rolę spełniają ambasady, które zajmują się budowaniem pozytywnego wizerunku. Celem jest ukazanie Chińskiej Republiki Ludowej jako kraj inny, niż ten, który ukazywany jest w zachodnich mediach – hegemon, chcący zdolnościami gospodarczymi wpływać na inne rządy.

Co ważne, ambasada Chin w Oslo wielokrotnie organizowała wydarzenia, na których ukazywano życie Ujgórów w Chinach na znacznie lepszym poziomie, niż było to opisywane przez zachodnie media, które publikują raporty o obozach pracy i torturach.

Czytaj też

Region wpływów i rywalizacji

W sytuacji gdy wydaje się, że działania Rosji i Chin będą skoncentrowane na USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Ukrainie i Polsce, tak naprawdę dezinformatorzy szukają nowych przestrzeni do budowania swojej pozycji oraz prowadzenia polityki destabilizacji.

Pozycja krajów bałtyckich w strategiach NATO i UE – jako flanka wschodnia – jest kluczowa. Kraje nordyckie będą stanowić o wzmocnieniu sojuszów na Morzu Bałtyckim. Dania i Norwegia są fundament w kontekście bezpieczeństwa energetycznego, a Islandia ma ważną pozycję w ujęciu geograficznym.

Region nordycko-bałtycki był od kilkunastu lat celem rosyjskich i chińskich działań, ale dopiero teraz stają się one aż tak zauważalne. Co więcej, to właśnie te państwa, które niejako oddzielają Zachód i Arktykę od Rosji, będą w nadchodzących latach głównym rejonem rozgrywki.

Działania dezinformacyjne nie wymagają przygotowania politycznego i militarnego, a zatem należy się spodziewać aktywizacji rosyjskich/chińskich instytucji, grup i botów, które będą uderzać w stabilności regionu oraz ich sojuszników.

Obecna sytuacja polityczna na świecie sprzyja próbom realizacji polityki Chin i Rosji w krajach bałtyckich i nordyckich. Oba mocarstwa podejmują bardzo intensywne działania, które mają służyć rewizji układu sił i osłabieniu pozycji USA i Unii Europejskiej na świecie.

Jednocześnie sposób wywierania wpływu przez Chiny i Rosję realizowany jest w zróżnicowany sposób. Chiny stawiają większy nacisk na dyplomację, ale z naciskami na rządy, co łączy się z ich inwestycjami. Natomiast Federacja Rosyjska prowadzi dezinformację angażując inne podmioty, które mają ukryć działania Kremla i rozwijać środowiska prorosyjskie.

Autorzy: dr Aleksander Olech, Mateusz Gibała

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama