Reklama

Cenzura w wydaniu Trumpa? Wątpliwości wokół Take It Down Act

Czy chwalony w USA Take It Down Act ma wady zagrażające wolności słowa? Charakterystyka ustawy w niektórych miejscach przypomina zagraniczne przypadki - znacznie bardziej kontrowersyjne.
Czy chwalony w USA Take It Down Act ma wady zagrażające wolności słowa? Charakterystyka ustawy w niektórych miejscach przypomina zagraniczne przypadki - znacznie bardziej kontrowersyjne.
Autor. By The White House - https://www.flickr.com/photos/202101414@N05/54490309059/, Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=164568016

Pojawia się coraz więcej wątpliwości wokół zapisów Take It Down Act. Podpisany w zeszłym tygodniu przez Donalda Trumpa dokument według ekspertów jest sformułowany w taki sposób, że stanowi furtkę dla cenzury oraz nadużyć. Czy obawy są uzasadnione?

W połowie przedostatniego tygodnia maja br. Stany Zjednoczone poczyniły spory krok w zakresie ochrony ofiar deepnude - prezydent Donald Trump podpisał Take It Down Act (TIDA). Jak informowaliśmy na łamach CyberDefence24, nowe przepisy zakazują publikacji materiałów intymnych szkodzących osobom na nich uwiecznionym. Same platformy zostały zobowiązane do niezwłocznego usuwania treści po otrzymaniu zgłoszenia.

Czytaj też

Reklama

TIDA da pole do nadużyć?

Ustawa spotkała się z szerokim poparciem zarówno wśród polityków, jak i społeczeństwa. Nie oznacza to jednak, że nie ma z nią żadnych problemów. Jak bowiem wskazuje TechCruncheksperci mają wątpliwości co do zapisów dokumentu. Nowe zasady mają być ogólnikowe, zaś standardy sprawdzania zgłoszeń określono mianem „luźnych”.

Według wypowiedzi Indii McKinney, dyrektorki ds. federalnych w Electronic Frontier Foundation dla TechCrunch, moderacja treści na dużą skalę jest „wysoce problematyczna”, zaś jej rezultatem jest cenzura „normalnych” wypowiedzi.

Myślę, że wzrośnie liczba zgłoszeń dotyczących związków osób homoseksualnych, a nawet zwykłej pornografii” – zaznaczyła.

Czytaj też

Reklama

Rumunia dała 24 godziny. USA tylko 48

Problemem jest bowiem także wąskie okno czasowe, jakie przewidziano dla platform na usunięcie materiału – 48 godzin po otrzymaniu zgłoszenia. Miałoby to umożliwiać nadużycia, a nawet cenzurę zwykłych treści w sieci. Jako jeden z problemów wskazuje się podpisywanie zgłoszeń – akceptowane są zarówno fizyczne jak i elektroniczne, co z jednej strony miało ułatwić kwestie formalne dla ofiar (nie jest wymagany dokument tożsamości), ale może też stanowić furtkę do zgłaszania nieszkodliwych treści.

Zdaniem McKinney, tworzy to sytuację, w której platformy będą usuwały każdą treść, która zostanie w ten sposób zgłoszona – bez sprawdzania, czy rzeczywiście powinna zostać wyeliminowana. 

Podobna sytuacja jest w Rumunii. Jak informowaliśmy, w ostatnich dniach pojawił się tam projekt przepisów, które zobowiązują media społecznościowe do usuwania zgłoszonych treści w ciągu doby od ich publikacji. Wzbudziła ona szerokie niezadowolenie wśród ekspertów i społeczeństwa.

Czytaj też

Reklama

Od walki z deepnude do walki z szyfrowaniem?

W kontekście obu ustaw pojawia się także sprawa algorytmówRumuński projekt mówi o nich wprost, że to one mają klasyfikować treści jako szkodliwe. O ile jednak amerykańskie prawo nie wspomina o takich rozwiązaniach, tak część platform już stosuje sztuczną inteligencję do wykrywania nielegalnych treści. Jeden ze startupów dostarczających takie treści, Hive, poparł Take It Down Act.

McKinney wskazała, że takie metody monitorowania treści mogą zostać rozszerzone na szyfrowane komunikatory. Zapis ustawy mówiący o „podejmowaniu uzasadnionych wysiłków” przez platformy co do ponownego przesyłania niedozwolonych treści, może stać się inicjatywą do skanowania wszystkich treści. 

Co istotne, podobne działania o których wspomniała McKinney podjęto po drugiej stronie oceanu. W lutym br. pojawiły się informacje, że Brytyjczycy zażądali od Apple dostępu do zaszyfrowanych treści ich użytkowników z całego świata. W marcu podjęciu podobnych działań wobec firmy nie zaprzeczył z kolei Google.

O ile zatem inicjatywa pomocy i ochrony ofiar deepnude jest zasadna i godna pochwały, tak trzeba zapytać: czy istnienie tego typu furtek nie zostanie w przyszłości wykorzystane?

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].

Reklama
Reklama

Operacje Wojska Polskiego. Żołnierze do zadań dużej wagi

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama