„Nieudany pucz”, „marsz na Moskwę”, „bunt Prigożyna” – tak media określają wydarzenia, do których doszło w Rosji w ostatni weekend, kiedy to grupa Wagnera z Prigożynem na czele przez moment wypowiedziała posłuszeństwo Putinowi. Był to główny temat dyskusji na Twitterze, w ramach w pokoju redakcji CyberDefence24.pl.
W poniedziałek 26 czerwca o 19.00 zorganizowaliśmy pokój na platformie Twitter: „Prigożyn, pucz, >>marsz na Moskwę<<. Fakty wśród fejków”. Do dyskusji zaprosiliśmy dr Michała Marka z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, Maksymiliana Durę z Defence24.pl, Bartłomieja Wypartowicza z Defence24 & Raport Wojenny. Głos zabrał także m.in. Jarosław Ciślak - analityk Defence24, dr Jacek Raubo - analityk Defence24 i InfoSecurity24.pl oraz prezes Grupy Defence24 - Piotr Małecki.
— CyberDefence24 (@CyberDefence24) June 26, 2023
W ramach dyskusji poruszyliśmy między innymi tematykę aktualnych wątków dezinformacyjnych wokół Prigożyna i grupy Wagnera oraz rozmawialiśmy m.in. o tym, w co wierzyć i jak analizować źródła na bieżąco, by wyciągać prawidłowe wnioski.
Czytaj też
Jak Rosja przedstawia bunt Prigożyna?
W ramach dyskusji dr Michał Marek najpierw przedstawił, jak Rosja w swoich narracjach dezinformacyjnych kreuje bunt Prigożyna.
„Prigożyn nie jest osobą, która prowadzi swoją własną grę. On od podstaw był projektem, który najprawdopodobniej był stworzony przez dawne GRU, to stamtąd wyszła idea tzw. Grupy Wagnera. Warto podkreślić, że w Rosji nie mamy do czynienia z >>prywatnymi firmami wojskowymi<< w naszym – zachodnim rozumieniu. Mamy do czynienia ze strukturą, która ma taki >>brand<<; to struktura, która jest podległa strukturom siłowym, nieoficjalnie związanym z Rosją. To, że na pewnym etapie doszło do rozluźnienia więzów z rosyjskimi służbami, to już inna kwestia” – stwierdził.
Jak dodał, Prigożyn był prawdopodobnie marionetką w rękach Putina, a przynajmniej służb na Kremlu po to, by wpływać na relacje między Putinem a Ministerstwem Obrony.
„Jeśli spojrzymy na aparat propagandowy portali stricte należący do państwa i kontrolowanych przez niektóre rosyjskie służby, np. Służbę Wywiadu Zagranicznego, to od dłuższego czasu Prigożyn był kreaowany na bohatera – na pozytywną siłę, a negatywną stroną był Szojgu i Ministerstwo Obrony. Ten stan był utrzymywany do piątku 23 czerwca. Nagle – kiedy było już wiadomo, że dochodzi do >>buntu<< – zmieniono narrację: Prigożyn stał się złym, a Szojgu tym neutralnym czy też dobrym. Co się stało, że tak nagle odmieniono narrację? Trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z chaosem informacyjnym, z mgłą wojny, trudno też zrozumieć, jaka jest interpretacja najbliższa prawdzie” – zaznaczył dr Michał Marek.
Jak mogliśmy usłyszeć, portale należące do państwa i wiodące, takie jak np. RIA Novosti, kanały telewizyjne, jak i portale należące do służb i siatka kanałów na Telegramie związana z rosyjskimi służbami i frakcjami na Kremlu, budowały z kolei narracje o „zdrajcy”, „buntowniku” i o osobie, która „zdradziła, zadała cios w plecy w obliczu ogromnego zagrożenia”. Mowa oczywiście o Prigożynie.
Oficjalna narracja pojawiła się dopiero po przemówieniu Putina, kiedy w komunikacie mogliśmy usłyszeć, jakim przekazem mają przemawiać służby i podległe im media oraz kanały propagandowe.
„24 czerwca w godzinach porannych nastąpiła pewna zmiana - materiały (propagandowe - red.) nie pojawiały się masowo. Było oczekiwanie na spisy narracji. Później Putin doprecyzował przekaz i ruszyła maszyna: Putin był przedstawiany jako czuwający, kontrolujący sytuację a Prigożyn jako zdrajca” – powiedział ekspert.
Kolejna zmiana w przekazach propagandowych nastąpiła 25 i 26 czerwca, kiedy to rozpoczęło się lobbowanie narracji, że Prigożyn zdradził - przy jednoczesnym wyciszaniu tematu i laudacjach na cześć Putina - jako osoby, która panuje nad sytuacją i która „nie chciała przelewu krwi”.
„W przekazach dezinformacyjnych nic nie wskazuje się na to, że coś poszło nie tak. Rosjanie pamiętają, że w obliczu wroga – Zachodu trzeba się jednoczyć. Dlatego nie wierzę w to, że Rosjanie będą uważali, iż Putin osłabł. Są bardzo podatni na przekazy dezinformacyjne i uwierzą we wszystko. Jeżeli już teraz są przyswajane takie narracje, to mam przeczucie, że Rosjanie za parę tygodni o wszystkim zapomną” – mówił gość pokoju twitterowego redakcji CyberDefence24.pl.
Czytaj też
„Polska wrogiem numer jeden”
Co istotne, w czasie kryzysu w Rosji można było zauważyć pewną „przerwę” w narracjach propagandowych, także na temat Polski. Powodem jest zwykle przerzucenie sił na zarządzanie sytuacją i szybki powrót do „normalności”, stąd zapomina się o przekazach dezinformacyjnych dla np. grup na Telegramie, które szerzą prorosyjską narrację.
„Dopiero 25-26 czerwca propaganda wróciła do >>standardowego trybu pracy<<. Rosjanie koncentrują się na kreowaniu Polski jako zagrożeniu dla Białorusi. Ten wątek najczęściej i namocniej się przejawia. Polska ma być państwem, które przygotowuje się do ataku na Białoruś po to, by zagarnąć zachodnią część Białorusi, obalić Łukaszenkę i przejąć kontrolę. Jesteśmy kreowani na wroga zewnętrznego, ta narracja przejawia się od wielu lat. To element konsolidowania narodu białoruskiego oraz rosyjskiego wokół zewnętrznego zagrożenia” – wskazał dr Michał Marek.
Nie brakuje także przekazów o rzekomym planie Polski dotyczącym ataku na Białoruś, co jest na rękę Rosji – odnosi się to do zagrożenia, jakim jest nie tylko nasz kraj, ale także NATO. „Po drugie, przez ten przekaz Rosjanie wpływają na Białorusinów, bo przecież >>bez pomocy i bliskiej współpracy, bez braterskiej walki Białorusini są skazani na śmierć, na destabilizację, na chaos i na powrót polskich panów<<” – tłumaczył rozmówca redakcji CyberDefence24.pl.
Dodatkowo Polska jest przedstawiana również jako państwo, które „wspiera terrozyzm”. Rosjanie odświeżają narrację, że Ukraina jest „państwem terrorystycznym, jest centrum zła, centrum terroryzmu”, zatem Polska „wspiera międzynarodowy terroryzm i ukraiński nazizm”. „Jesteśmy kreowani na bliskiego wroga, bo USA są daleko, więc to Polska jest bazą amerykańską, która przygotowuje się do zniszczenia Rosji i Białorusi” – ocenił dr Michał Marek.
Czytaj też
Polska infosfera
Co ciekawe, w momencie buntu Prigożyna w polskiej infosferze zapadła wyjątkowa „cisza” wśród polskich prorosyjskich kont. Powodem miał być fakt, że – poprzez chaos – nie otrzymali oni „wytycznych” z Kremla, co mają pisać i jakie fake newsy rozpowszechniać.
Niestety od poniedziałku wszystko wróciło do normy i powróciła narracja o „silnej Rosji”, „przegranej Ukrainy” oraz zapomina się o grupie Wagnera. Jednocześnie – jak usłyszeliśmy – rozpoczyna się straszenie Polaków Prigożynem na Białorusi i rzekomym atakiem Wagnerowców na Polskę.
„Wcześniej straszono nas atomem, a teraz pradopodobnie będzie wracał wątek Prigożyna i np. >>rajdu na Białystok<<, co będzie formą nacisku na Polaków i próbą przekonania, że wspieranie Ukrainy to ściąganie niebezpieczeństwa na Polaków. To realizacja klasycznego celu: podważanie w Polakach gotowości do pomocy” – podsumował nasz rozmówca.
Zapraszamy do odsłuchania całej dyskusji w serwisie Twitter, która zgromadziła na żywo ponad 1,2 tys. osób. Obecnie odsłuchało ją już ponad 1,7 tys. osób.
— CyberDefence24 (@CyberDefence24) June 26, 2023
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Darek S.
Tak Ruscy bez problemu mogą się odciąć od Pirożyna, a on teraz bez przeszkód może się przemieścić skrycie koleją do lasów w okolicy miejscowości Orchowo przy granicy Polsko Ukraińskiej. Dysponują 15 tysiącami ludzi, zrobiłby niezłe zamieszanie.
Mirek61
Jest jeszcze jeden aspekt. O którym nikt jak do tej pory nie mówi. Jak Piergożyn szedł na Moskwę, zachowanie mieszkańców Rostowa było mieszane. Jak wrócił, jako ten co to nie chce przelewać rosyjskiej krwi. W dodatku jako walczący z niesprawiedliwością w armii, Piergożyn zwycięzca, wielu potyczek na Ukrainie, prawie go całowali po rękach. Wniosek może być taki, że rozpoczęła się walka o tron Wielikiej Rosiji. Gdyby poszedł na Moskwę. Prawdopodobnie by przegrał. W najlepszym wypadku urwał kawałek tortu. O utrzymanie którego szarpał by się do końca życia. A tak za niecały rok wybory. A Putin nie ma z nim szans. Ciążą co prawda na nim jakieś międzynarodowe wyroki, ale na Putinie też. Jak przeżyje, a tacy ludzie mają wiele sposobów żeby zniknąć. Wygra wybory. I cały tort będzie jego.
KetoPiotrek
Broń Boże nie jestem za Rosją Putina, ale uważam, że Polska za bardzo pomaga Ukraincom. W końcu w Europie jest tyle bogatszych państw to może niech się one wykażą w pomocy.