Reklama

Armia i Służby

Wagnerowcy na Białorusi. Putin chce nas przestraszyć?

straż graniczna Białoruś mur na granicy
Funkcjonariusze Straży Granicznej na polsko-białoruskiej granicy.
Autor. Straż Graniczna (@Straz_Graniczna)/Twitter

Dyskusja na temat obecności Grupy Wagnera na Białorusi nie traci aktualności. Dużą rolę odgrywa tu rosyjski aparat dezinformacyjny, który używa prywatnej armii do swoich celów – zarówno wewnętrznych, jak i wobec NATO i innych państw, w tym Polski.

Reklama

W mediach społecznościowych krąży zdjęcie sugerujące, że żołnierze Grupy Wagnera swobodnie poruszają się w okolicach polskiej granicy. I choć ten materiał jest nieprawdziwy to warto zadać sobie pytanie, jaki jest cel takich działań i co Rosja próbuje w ten sposób ugrać?

Reklama
Reklama

Wywołać strach i wykazać własną siłę

Wykorzystywanie Grupy Wagnera w działaniach dezinformacyjnych w pierwszej kolejności ma wywoływać w nas strach .

„Sama obecność tej struktury, która pozycjonowana jest na niezależną od Moskwy - co oczywiście nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - ma wywoływać popłoch w przeciwniku" – wskazuje dr Michał Marek, ekspert ds. dezinformacji i szef Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa.

Zdaniem eksperta, chodzi tu o zastosowanie psychologicznego zabiegu, który ma być też wykorzystany na potrzeby realizacji rosyjskiej polityki wewnętrznej. Według niego, armia rosyjska ma być pokazywana, jako "potężna struktura".

„Rosjanie postrzegają Grupę Wagnera, jako >>prywatną firmę wojskową<<, której obecność niszczy morale wroga – w tej sytuacji, co dopiero mogłoby się stać, gdyby na granicy pojawiły się regularne oddziały armii rosyjskiej?" – mówi ekspert.

Czytaj też

Zastraszyć i zniechęcić

Działania dezinformacyjne są też oczywiście ukierunkowane „na zewnątrz". Pierwszym, podstawowym działaniem jest destabilizacja sytuacji w regionach przygranicznych, ale nie tylko. Według dr Michała Marka jednym z celów rosyjskiej dezinformacji ma być próba wpłynięcia na preferencje wyborcze Polaków.

„Polacy mają być zastraszeni, a przez to skorzy do głosowania na strukturę sprzeciwiającą się wspieraniu Ukrainy – wsparcie udzielane Ukrainie jest przez Rosjan oraz m.in. przez środowiska prorosyjskie działające w Polsce pozycjonowane jako czynnik ściągający nad Polskę widmo wojny" – uważa nasz rozmówca.

Jego zdaniem, celów oddziaływania jest jednak jeszcze więcej... To np. zniechęcenie Polski i Polaków do dalszego wspierania Ukrainy - przede wszystkim militarnego, ale też podważenie zaufania do Wojska Polskiego i innych struktur odpowiedzialnych za bezpieczeństwo Polaków.

Czytaj też

Clickbait nie za wszelką cenę

Świadomość stosowania dezinformacji przez stronę rosyjską to jedno, inną kwestią jest umiejętność odróżniania materiałów prawdziwych od zmanipulowanych. Powstaje zatem pytanie, jak się zachować w sytuacji, gdy natkniemy się na niepokojące zdjęcia lub informacje?

Jak wskazuje dr Michał Marek, podstawą naszego zachowania musi być cierpliwość. Według niego warto poczekać, aż pierwsze emocje opadną i pojawi się zweryfikowana informacja.

„Grunt to zaczekać, ograniczać emocje, nie podawać dalej niesprawdzonych informacji" – kontynuuje ekspert, który apeluje w tym miejscu do mediów. „Warto nie kierować się dążeniem do osiągnięcia jak największej liczby wejść na stronę w obliczu tematu dotyczącego sfery bezpieczeństwa" – kontynuował.

„Naprawdę, mamy mnóstwo innych tematów, które można wykorzystać do tworzenia clickbaitów" – dodał na koniec szef CBWSB.

Czytaj też

Prowokacja a wojna

Zamykając kwestię roli mediów, warto pamiętać o tym, że zagrożenie wykorzystaniem rosyjskiej struktury do działań hybrydowych istnieje. Niebezpieczeństwo wynikające z obecności Grupy Wagnera na terenie sąsiadującego z nami państwa nie wpływa radykalnie na zmianę obecnej sytuacji. „Prowokacja nie jest jednoznaczna z wybuchem wojny" – uważa nasz rozmówca.

Tu także warto zauważyć, gdzie owe jednostki się znajdują - pozwala to - przynajmniej na ten moment "rozbroić" część straszących doniesień. Poniżej tweet zamieszczony przez dr Filipa Bryjkę z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, pokazujący mapę Białorusi z rozlokowanymi na niej jednostkami Grupy Wagnera.

Zachować spokój

„Zawsze warto zachować spokój – to właśnie o wywołanie paniki i stymulowanie w nas skrajnych emocji chodzi Moskwie. Takie emocje i zachowania są następnie odpowiednio wykorzystywane, ukierunkowywane przez Moskwę" – podsumował dr Michał Marek.

Po więcej informacji na temat Grupy Wagnera, a także o tym, jak ta jednostka jest wykorzystywna przez rosyjską dezinformację zapraszamy do ostatniego odcinka "Pułapek sieci":

YouTube cover video

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze (1)

  1. oko

    Osobiście wyobrażam sobie taką oto sytuację. Grupa Wagnera wraz z imigrantami przy użyciu ciężkiego sprzętu np dużej koparki , przy użyciu grubych łańcuchów opłata przęsło i wyrywa je , po czym grupa 1000 migrantów natychmiast wdziera się na terytorium Polski i rozprasza się. Wśród nich są Wagnerowcy ( to taki mój kazus ). Jakie decyzje podejmuje rząd i wojsko . To całkiem realne . Wagnerowcy mogą się wrócić też do Białorusi. Co my możemy im zrobić ?

Reklama